Spójrzmy na dane płynące z rynku amerykańskiego z ostatnich 130 lat. W dłuższym terminie ceny nieruchomości zwykły rosnąć z przeciętną roczną dynamiką o 1-2 pkt. proc. wyższą niż ceny dóbr i usług (inflacja). Co więcej, amerykańskie dane na temat inflacji i zmian cen nieruchomości pokazują, że nawet w krótkim terminie widać wyraźną korelację pomiędzy tymi wielkościami.
Podobne realne wzrosty cen nieruchomości (ponad inflację) sugerują wieloletnie dane dla innych rynków rozwiniętych (Australii, Belgii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Kanady, Niemiec, Norwegii, Szwajcarii, Szwecji, USA, Wielkiej Brytanii czy Włoch). Po części może wynikać to z faktu, że w otoczeniu inflacji rosnąć powinny też koszty budowy, które są związane z cenami transakcyjnymi. Ponadto inflacja powoduje też presję płacową, a więc może mieć przełożenie na dochody ludności. Ostatecznie jeśli pieniądze tracą na wartości, a użyteczność mieszkania się nie zmienia, to możemy być skłonni zapłacić więcej za metr kwadratowy.
Popyt na kredyty mieszkaniowe przestał spadać w wakacje
Z punktu widzenia oceny bieżącej sytuacji na rynku mieszkaniowym znacznie ważniejsze są jednak aktualne trendy. Na tej niwie najmocniej ostatnio komentowanymi danymi są te na temat popytu na kredyty mieszkaniowe. Trudno się temu dziwić. Ostatnie pół roku przyzwyczaiło nas do informacji o spadku popytu na kredyty o 50-70%18. Taki jest efekt porównania najświeższych danych do tych sprzed roku, a więc z okresu rekordowego pod względem wartości sprzedanych kredytów mieszkaniowych.
Koniunkturę na rynku kredytowym kompletnie zmieniła zapoczątkowana jeszcze pod koniec 2021 roku seria podwyżek stóp procentowych. W ich ramach Rada Polityki Pieniężnej (RPP) doprowadziła do drastycznego podniesienia kosztu pieniądza w gospodarce. Stopa referencyjna jeszcze na początku października 2021 roku wynosiła 0,1%, podczas gdy niecały rok później już 6,75%. Ponadto do gry w międzyczasie włączył się też regulator – UKNF - prosząc banki o to, aby badając zdolność kredytową sprawdzały, czy potencjalnego klienta stać będzie na kredyt również gdyby oprocentowanie wzrosło o 5 pkt. proc. Efekt tego był taki, że drastycznie spadła zdolność kredytowa Polaków, a wraz z nią popyt na kredyty.
Co ciekawe, już począwszy od danych za lipiec br., informacje na temat łącznej wartości, na którą opiewały wszystkie wnioski o kredyty mieszkaniowe zdają się być w miarę stałe. Od początku wakacji erozja popytu na hipoteki się nie pogłębia, a od sierpnia br. widzimy nawet jego powolną odbudowę. To powinno studzić nadmierny pesymizm, bo może się okazać, że dziś mamy do czynienia z tzw. „ubijaniem dna”.
***Materiał pochodzi z raportu HERITAGE REAL ESTATE: “Indeks koniunktury na rynku nieruchomości w I kwartale 2022”, którego pełną zawartość możesz zobaczyć i pobrać klikając w poniższy przycisk:
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję