Ludowy Bank Chin poinformował, że w trzecim kwartale 2023 r. po raz pierwszy od co najmniej 25 lat odnotowano odpływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Dane te nie oddają jednak w pełni realnych procesów gospodarczych.
Zagraniczne firmy od dawna cenią Chiny za atrakcyjne warunki prowadzenia działalności, choć w ostatnich latach klimat inwestycyjny w tym kraju pogarsza się za sprawą polityki wewnętrznej Pekinu oraz zaostrzenia rywalizacji z Waszyngtonem. ChRL pod panowaniem Xi Jinpinga nadała szczególny priorytet bezpieczeństwu gospodarczemu, wprowadzając szereg regulacji uderzających w zagranicznych inwestorów. Odpowiedź biznesu na narastające wyzwania – zachęcanego przez władze USA i UE do de-riskingu– jest jednak zróżnicowana. Niektóre firmy redukują inwestycje, aby zmniejszyć ryzyko wynikające z silnych powiązań z rynkiem chińskim, inne zwiększają nakłady, by umocnić i wyizolować lokalne operacje. Właściwe ustalenie proporcji stanowi wyzwanie, lecz ze złożonej mozaiki danych wyłania się obraz strukturalnego spadku inwestycji zagranicznych w Chinach. Wskaźniki ilustrujące to zjawisko mogą wprawdzie ulec w najbliższych latach koniunkturalnej poprawie, niemniej motywowane ekonomiczną kalkulacją i polityczną presją procesy strukturalne będą zapewne prowadzić do dalszego ograniczania inwestycji w Chinach w ramach stopniowej, szerokiej redukcji zależności zagranicznego biznesu od tamtejszej bazy przemysłowej.
W zapoczątkowanym pod koniec lat siedemdziesiątych okresie „reform i otwarcia” Chiny stały się jednym z największych odbiorców bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ)[1] na świecie. Włączenie do globalnych łańcuchów dostaw stało za wielkim sukcesem gospodarczym ChRL ostatnich dekad. Napływ kapitału nie tylko pozwolił stworzyć miliony miejsc pracy, lecz także wiązał się z transferem wiedzy, umiejętności i technologii, które stanowiły fundament rozwoju. Zarazem stopniowo rosło uzależnienie zagranicznego biznesu od Chin jako kluczowego miejsca produkcji oraz źródła dostaw, a w późniejszych latach – również ważnego rynku zbytu.
W momencie wzrostu napięcia na linii Waszyngton–Pekin stało się jasne, że zależność ekonomiczna od ChRL to istotny problem dla Zachodu, o implikacjach zarówno ekonomicznych, jak i politycznych. Prezydent USA Donald Trump zaczął nawoływać do tzw. decouplingu, czyli zerwania powiązań gospodarczych z Chinami. Postulat ten spotkał się z silnym sprzeciwem środowiska biznesowego, które przekonywało, że jego realizacja jest co najmniej nieopłacalna, o ile nie niemożliwa. W kolejnych latach, także w wypowiedziach liderów Unii Europejskiej, termin ten wyparło określenie de-riskingu, czyli bardziej punktowego identyfikowania i ograniczania potencjalnie niebezpiecznych zależności[2].
Dynamiki nabrały też analogiczne, choć zdecydowanie bardziej zaawansowane procesy zachodzące w ChRL. Głównym celem polityki ekonomicznej pod rządami Xi Jinpinga stało się wzmocnienie bezpieczeństwa gospodarczego, któremu w percepcji Komunistycznej Partii Chin zagraża Zachód[3], a zatem – pośrednio – również jego przedstawiciele: firmy i obywatele, którzy mogą zostać wykorzystani w celach politycznych.
W przeszłości świetlane perspektywy gospodarcze rekompensowały zagranicznemu biznesowi ryzyko polityczne, obecnie bilans ten ulega jednak zmianie na niekorzyść inwestorów. Wzrost ryzyka w Chinach – zarówno w wyniku rozwoju sytuacji międzynarodowej, jak i działań samego Pekinu – wyraźnie przekłada się na zachowania zagranicznych przedsiębiorstw. Przejawia się to m.in. w decyzjach inwestycyjnych.
Mozaika danych
Mimo że jakość i wiarygodność chińskich statystyk budzi poważne wątpliwości, to wszystkie źródła wskazują na spadek napływu BIZ do Chin w ostatnim czasie, choć wyraźnie różnią się co do skali i oceny momentu rozpoczęcia tego procesu. Podobną tendencję odzwierciedlają również ankiety przeprowadzane przez amerykańskie i europejskie izby handlowe wśród zagranicznych przedsiębiorstw funkcjonujących w ChRL, a także komunikaty płynące bezpośrednio ze spółek oraz doniesienia medialne. Wszystkie potwierdzają, że coraz większy odsetek firm stara się ograniczyć zależność od Chin, m.in. redukując nowe inwestycje w tym kraju i podnosząc nakłady w konkurencyjnych lokalizacjach, np. państwach Azji Południowo-Wschodniej. Nakłada się to jednak na szereg innych procesów zaciemniających statystyczny obraz: ucieczki kapitału czy przepływów stricte finansowych, które w realiach chińskich często kamufluje się pod postacią bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
Wykres 1. Odsetek firm nieplanujących zwiększenia inwestycji w Chinach w ciągu dwóch lat
Źródło: A. Kratz, C. Boullenois, Irrational Expectations: Long-Term Challenges of Diversification Away from China, Rhodium Group, 13.09.2023, rhg.com.
W ostatnich miesiącach szczególne zainteresowanie wzbudziły dane banku centralnego ChRL, który poinformował, że w trzecim kwartale ub.r. po raz pierwszy od co najmniej 25 lat odnotowano odpływ BIZ, a jego wartość to 84,6 mld juanów. Wynik ten wyraźnie kontrastował jednak ze statystykami publikowanymi przez Ministerstwo Handlu ChRL wskazującymi, że „wykorzystane BIZ” wyniosły w tym czasie 216 mld juanów wobec 280 mld juanów w analogicznym okresie 2022 r.
Rozbieżność można łatwo wytłumaczyć: dane banku centralnego uwzględniają nie tylko nowe inwestycje, lecz także dezinwestycje (np. sprzedaż udziałów), reinwestowane zyski[4] czy przepływy finansowe między spółkami należącymi do jednej grupy kapitałowej[5]. Gdyby obie serie informacji uznać za wiarygodne, należałoby stwierdzić, że zagraniczne firmy, które wcześniej zainwestowały w Chinach, wycofują środki z tego kraju (wyprzedając aktywa bądź nie decydując się na reinwestowanie zysków), natomiast kolejni inwestorzy decydują się na wejście na tamtejszy rynek. Taka sytuacja ma miejsce już od blisko dwóch lat. Wynika to przede wszystkim z wyższego poziomu stóp procentowych w USA. Inwestorzy przenoszą zatem wolne środki ze swoich chińskich spółek do swoich innych spółek działających za granicą. Bezpieczne ulokowanie ich na wyższy procent poza Chinami uznają bowiem – w obliczu pogorszenia perspektyw tamtejszej gospodarki – za atrakcyjniejsze od zwiększania zaangażowania kapitałowego w ChRL.
O ile międzynarodowe reakcje na najnowsze dane banku centralnego wydają się zbyt alarmistyczne, o tyle statystyki resortu handlu prawdopodobnie nie doszacowują skali spowolnienia napływu BIZ do Chin. Oficjalne odczyty od lat pokazują niemal nieprzerwany, stopniowy wzrost „wykorzystania” BIZ, co ze względu na charakter procesu inwestycyjnego i gospodarczych cyklów koniunkturalnych jest mało prawdopodobne i sugeruje zafałszowanie statystyk. Dopiero w 2023 r. ujawniają one nieznaczny spadek: w pierwszych trzech kwartałach „wykorzystanie” BIZ było o przeszło 8% mniejsze niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Podobnie jak inne publikowane przez organy ChRL wskaźniki makroekonomiczne również ten pełni funkcję nie tyle informacyjną, ile propagandową. Ponadto dane o wielkości inwestycji w konkretnym roku z opóźnieniem oddają zmianę nastawienia inwestorów: napływ nie jest odnotowywany w chwili podjęcia przez nich decyzji o rozpoczęciu procesu inwestycyjnego, ale nierzadko wiele miesięcy później, w momencie transferu środków finansowych.
Rzetelną analizę danych utrudnia też fakt, że zarówno w informacjach banku centralnego, jak i resortu handlu dotyczących bezpośrednich inwestycji zagranicznych pod tą kategorią kryją się nakłady nie tylko podmiotów zagranicznych, lecz także wywodzących się z ChRL. Chińskie firmy lokują środki w kraju poprzez finansowe centra offshore, np. Hongkong, Wyspy Dziewicze czy Kajmany (tzw. round-tripping), w celu skorzystania z zachęt oferowanych „zagranicznym” inwestorom i ukrycia praw własności. Widoczny w danych Ludowego Banku Chin odpływ kapitału może być zatem kolejnym dowodem świadczącym o ucieczce inwestycji i nasileniu prób wyprowadzania środków z ChRL przez jej obywateli.
Dane makroekonomiczne publikowane przez władze w Pekinie wskazują na zmianę trendu i ograniczenie napływu BIZ w 2022 i 2023 r. Logika ekonomiczna sugeruje jednak, że proces ten rozpoczął się już wcześniej: wskutek eskalacji konfliktu na linii Pekin–Waszyngton podczas prezydentury Trumpa bądź po wybuchu pandemii COVID-19 zakłócającej działalność gospodarczą m.in. poprzez ograniczenia w przemieszczaniu się do i z Chin. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza uzasadniają statystyki publikowane przez wiarygodne, zagraniczne podmioty, z których korzysta m.in. agenda ONZ – UNCTAD – w aneksie do „World Investment Report”[6]. Wskazują one na stopniowe zmniejszanie się napływu BIZ już od 2015 r., z przerwą w roku 2018 (zob. wykres 2).
Wykres 2. Napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Chin w latach 2009−2023
Źródło: opracowanie własne na podstawie danych Ludowego Banku Chin, Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) oraz Ministerstwa Handlu ChRL.
[1] Bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ) definiowane są jako całkowite lub częściowe przejęcie własności istniejącego podmiotu gospodarczego za granicą lub utworzenie nowego w celu prowadzenia tam działalności biznesowej. MFW i OECD uważają, że inwestycja może być uznana za bezpośrednią, jeśli w jej wyniku udział inwestora w spółce będzie nie mniejszy niż 10%, przy zachowaniu kryterium efektywnego głosu w zarządzaniu przedsiębiorstwem.
[2] Zob. P. Uznańska, M. Kalwasiński, Technologiczny de-risking. Europejska lista technologii krytycznych, OSW, 9.10.2023, osw.waw.pl.
[3] Zob. M. Bogusz, Chiny po XX Zjeździe KPCh: nowy etap rewolucji Xi Jinpinga, „Komentarze OSW”, nr 475, 7.11.2022, osw.waw.pl.
[4] Ludowy Bank Chin – w przeciwieństwie do innych kluczowych banków centralnych, w tym Narodowego Banku Polskiego – nie wskazuje w bilansie płatniczym poziomu zysków reinwestowanych przez inwestorów zagranicznych. Te mogą maleć nie tylko w wyniku transferu zarobionych pieniędzy do zagranicznej spółki matki, lecz także w efekcie zmniejszenia dochodów. W pierwszych trzech kwartałach 2023 r. zyski firm z kapitałem zagranicznym spadły w ChRL o ponad 10% r/r.
[5] Rozbieżność tłumaczą również inne różnice metodologiczne – zob. N.R. Lardy, Foreign direct investment is exiting China, new data show, Peterson Institute for International Economics, 17.11.2023, piie.com.
[6] FDi Markets publikuje dane o inwestycjach typu greenfield (budowa działalności od zera w kraju lokalizacji). Co najmniej kilka organizacji agreguje dane dotyczące fuzji i przejęć, które nie są bezpośrednio porównywalne z chińskimi. FDi Markets bazuje na zapowiedziach w momencie ogłoszenia inwestycji, które zazwyczaj realizowane są w kilkuletnim okresie, a ponadto ulegają zmianie, oraz nie uwzględnia kolejnych etapów rozwoju działalności, w tym reinwestowanych zysków. Podobnie jak w przypadku fuzji i przejęć wartość transakcji bywa ukrywana, nie tylko z przyczyn komercyjnych, lecz także – w ostatnich latach – politycznych (biznes nie chce się narazić Waszyngtonowi ani Pekinowi), więc dostawcy bazują na szacunkach skali inwestycji.