Wczoraj GUS opublikował finalne dane o październikowej inflacji. Dziś kolejny krajowy odczyt - tym razem inflacja bazowa za październik (wczorajsze dane wskazały na 8,0% r/r).
Ponadto warto zwrócić uwagę na dzisiejsze wystąpienie przedstawicieli EBC C. Lagarde i L. de Guindosa. W USA zostaną opublikowane: indeks Phily Fed, liczba nowych rejestracji bezrobotnych i produkcja przemysłowa. Do tego dojdą wystąpienia L. Mester z Fed.
USA: Dobre dane z ograniczoną reakcją rynku
W przeciwieństwie do inflacji konsumenckiej, która wywołała prawdziwą lawinę na rynkach finansowych, wczorajsze dane o sprzedaży detalicznej i inflacji PPI nie wzbudziły takich emocji. W obydwu przypadkach, mówiliśmy o zaskoczeniach w górę względem oczekiwań. Jakby tego było mało, listopadowy wskaźnik koniunktury w przemyśle z Nowego Jorku wyraźnie odbił, co pozwoliło mu osiągnąć najwyższy poziom od kwietnia.
Sprzedaż detaliczna w październiku spadła o 0,1% m/m przy konsensusie na poziomie -0,3% m/m. Ponadto dane za poprzedni miesiąc skorygowano w górę do 0,9% z 0,7%. Sprzedaż w grupie kontrolnej, kategoria zaliczana do kalkulacji PKB, wzrosła z kolei o 0,2% m/m, a dane za wrzesień również zostały skorygowane w górę do 0,7% z 0,6%. Ogólny obraz konsumenta nie wygląda może oszałamiająco na początku ostatniego kwartału roku, niemniej wciąż nie ma mowy o jakimkolwiek istotnym obniżeniu aktywności. Tegoroczna sprzedaż w grupie kontrolnej jest niższa w odniesieniu do poprzedniego roku, ale sama trajektoria jest w zasadzie lustrzana. Efekt cenowy z pewnością odegrał tutaj sporą rolę, gdyż dane o sprzedaży podawane są w ujęciu nominalnym.
O pozytywnym zaskoczeniu możemy mówić również w przypadku inflacji producenckiej, która w październiku wyniosła -0,5% m/m, podczas, gdy konsensus oczekiwał jej marginalnego wzrostu o 0,1% m/m. Jednocześnie, ceny bazowe nie zmieniły się w ujęciu miesięcznym (a patrząc po aptekarsku, nawet spadły o 0,03%), zaś konsensus oczekiwał ich wzrostu o 0,3%. W obydwu przypadkach, dane wrześniowe zrewidowano w dół o 0,1 pkt. proc.. Patrząc na szczegóły odczytu, można zauważyć, że za spadek cen odpowiadała głównie energia (podobnie jak w przypadku cen konsumpcyjnych). Co jednak godne odnotowania to fakt, że inflacja bazowa (m/m) osiągnęła najniższą wartość od kwietnia 2020 roku. W efekcie, impet wzrostu cen usług zawrócił i ponownie obrał kierunek na obszar obowiązujący przed wybuchem pandemii. Nie ulega wątpliwości, że presja cenowa po stronie cen producenta pozostaje w zasadzie wygaszona.
Rynek początkowo zareagował na dane wyższymi rentownościami obligacji skarbowych, choć skala korekty względem wtorkowego ruchu była ostatecznie niewielka. Odpowiedź ze strony rynku walutowego i akcyjnego była nieznaczna.
Zobacz także: Komisja Europejska jednak nie widzi aż takiego szybkiego wzrostu PKB w strefie euro