Materiał wideo dostępny na: https://wideo.pap.pl/videos/74812/.
Festiwal w stolicy Ukrainy stał się miejscem muzycznej jedności - oceniła Zdanewycz. Goście tej imprezy, artyści, firmy, inicjatywy społeczne i wojsko zjednoczyli się w celu zgromadzenia pieniędzy dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Przy zakupie biletu 15 proc. kwoty przekazywane było na zbiórkę dronów.
"Atlas Weekend porzucił swoją pierwotną nazwę i stał się (imprezą znaną jako) Atlas Festival. Następnie postanowiono zebrać pieniądze, w szczególności na platformie United24, więc festiwal został nazwany Atlas United 2024. Celem (tego wydarzenia) było zebranie 100 mln hrywien" - relacjonowała Zdanewycz.
Ruch festiwalowy w kraju został zawieszony po rozpoczęciu pełnowymiarowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jako pierwszy wydarzenia zaczął organizować festiwal Fajne Miasto. Przed wojną Atlas Weekend był największym i najbardziej ambitnym festiwalem w Ukrainie.
"Początkowo festiwal odbywał się w centrum handlowym Blockbuster Mall z parkingiem, z którego można było szybko ewakuować ludzi podczas nalotu. Organizacja wydarzenia w Kijowie jest nieco bardziej ryzykowna niż we Lwowie, ponieważ we Lwowie rzadziej dochodzi do ostrzałów. A Kijów był ostrzeliwany już kilka razy. Rozumiem, że organizatorzy Atlas Festival przyjrzeli się, jak przebiegał zeszłoroczny festiwal Fajne Miasto we Lwowie. Zdecydowali, że nadszedł czas, aby wznowić (imprezę) tego lata" - oznajmiła komentatorka muzyczna.
Festiwal pierwotnie miał odbyć się w dniach 12-14 lipca. Jednak 8 lipca rosyjskie wojska przeprowadziły jeden z najbardziej zmasowanych ataków rakietowych na stolicę Ukrainy w historii. Uderzono w największy szpital dziecięcy, Ochmatdyt. Organizatorzy festiwalu postanowili przełożyć wydarzenie na następny tydzień - 19-21 lipca.
"To cud, że udało nam się zatrzymać prawie wszystkich artystów. Było to 99 proc. ukraińskiego składu i kilka zagranicznych zespołów" - oceniła rozmówczyni PAP.
"To niesamowite, że festiwal odbył się bez żadnych alarmów. Zespół festiwalowy miał tylko jedną okazję, by przećwiczyć plan ewakuacji artystów ze sceny. Wszystkie naziemne lokalizacje musiały przestać działać i przenieść się na podziemny parking, gdzie znajdowała się aleja inicjatyw publicznych i jedna scena Shelter Stage" - wspominała Zdanewycz.
W festiwalu wzięli również udział wojskowi i weterani. "Generalnie Atlas jest bardzo przyjazny weteranom od czasów ATO (walk z Rosjanami i tzw. separatystami we wschodniej Ukrainie, rozpoczętych w 2014 roku - PAP). Była to jedna z uprzywilejowanych kategorii widzów, z biletem ulgowym lub bezpłatnym wstępem. Podczas ostatniej edycji wydarzenia wyznaczono strefy wojskowe. Reprezentowane były tam jednostka Azow, 3. Samodzielna Brygada Szturmowa i inne formacje wojskowe. Były różne inicjatywy z dronami, można było nawet polatać małym bezzałogowcem i spróbować swoich sił na symulatorze" - opowiadała publicystka.
"Mogę powiedzieć, że Atlas okazał się sukcesem. Myślę nawet, że to więcej niż sukces. Atlas miał swoją atmosferę, specyficzną, nie taką jak inne festiwale w Ukrainie. I wydaje mi się, że podczas tej edycji festiwalu też udało się tę atmosferę stworzyć" - oceniła Zdanewycz.
"Najważniejszą liczbą Atlasu jest to, ile festiwal zebrał dla Sił Zbrojnych Ukrainy" - podkreśliła. Wydarzenie odwiedziło 63 673 gości. Udało się zebrać 100 270 376 hrywien na zakup dronów i innego sprzętu wojskowego dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Łącznie 139 617 osób i firm wzięło udział w zbiórce pieniędzy. Wśród uczestników, którzy przekazali największe darowizny na rzecz wojska, zlicytowano mieszkanie w Kijowie oraz butelkę szampana z Bachmutu, napełnioną 23 lutego 2022 roku. Butelka osiągnęła cenę 235 tys. hrywien.
"Gdyby Atlas zawiódł, gdyby były jakieś alarmy czy ostrzały, to byłoby bardzo duże ryzyko, które mogłoby zagrozić ruchowi festiwalowemu w Ukrainie. To by go przekreśliło, gdyby coś się stało. Atlas ma bowiem markę największego festiwalu w Ukrainie" - uważa Zdanowycz.
"Wiele osób miało wątpliwości, czy warto jechać na Atlas ze względu na kwestie bezpieczeństwa. Były podejrzenia, że Rosjanie mogą celowo zaatakować (teren festiwalu - PAP). To byłaby przerażająca historia, gdyby do tego doszło. Ale tak się nie stało, Myślę, że wiele osób za granicą to obserwuje, a teraz są zdumieni i zszokowani, że ekipa festiwalowa była w stanie zorganizować tak wielką imprezę w czasie wojny" - oceniła recenzentka muzyczna.
Z Kijowa Iryna Hirnyk (PAP)
