W ub. tygodniu amerykańska Rezerwa Federalna nie zmieniła stóp procentowych, aczkolwiek poinformowała, że członkowie rozpoczęli rozważania o łagodzeniu polityki pieniężnej. Kontrastowało to z stonowaną retoryką Europejskiego Banku Centralnego. W konsekwencji w ub. tygodniu dolar się osłabił oraz obniżyły się rentowności długu na rynkach bazowych.
W ten piątek poznamy dane o dochodach i wydatkach Amerykanów w listopadzie, które obejmować będą także wyliczenie inflacji PCE (deflator konsumpcji prywatnej), tj. podstawowej dla Fed miary inflacji konsumenckiej. Według konsensusu prognoz obniżyła się ona do 2,8% r/r z 3,0% r/r w październiku, a indeks bazowy (PCE bez cen żywności i energii) do 3,4% r/r z 3,5% r/r. Dane te, obok wyliczenia na grudzień indeksu Conference Board nastrojów konsumenckich (środa), nie powinny jednak mieć wpływu na oczekiwania dla gospodarki amerykańskiej, dla której podstawowym scenariuszem jest „miękkie lądowanie”, tj. spadek inflacji do celu bez znaczącego wzrostu bezrobocia.
Zobacz także: Decyzja Narodowego Banku Czeskiego pod znakiem zapytania. Obniżka mogłaby zachęcić i inne kraje