Dane z sektora przedsiębiorstw za marzec potwierdziły siłę rynku pracy. Przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 12,4% r/r (PKO: 10,2%, kons: 10,4%) po wzroście o 11,7% r/r w lutym. Jego dynamika była najwyższa od kwietnia 2008. Pomimo najwyższej od 1998 inflacji w marcu (11% r/r), zachowany został realny wzrost wynagrodzeń. W ostatnim czasie obserwujemy nasilenie wzrostowego trendu płac, który coraz bardziej oddala się od trendu sprzed pandemii.
Wyższy od wzorca sezonowego wzrost wynagrodzeń o 7,2% m/m w marcu wynikał z wypłat premii, nagród i podwyższania wynagrodzeń (w tym w związku pakietem mobilności) oraz wypłat za pracę w godzinach nadliczbowych. Płace uciekają coraz wyższej inflacji, co może wskazywać na powstawanie spirali płacowo-cenowej, ale realny wzrost płac nie przyspiesza, więc ta spirala nie ma dużej siły.
Przyspieszeniu wzrostu płac towarzyszy wzrost zatrudnienia
Przeciętne zatrudnienie w sektorze wzrosło w marcu o 2,4% r/r (PKO: 2,5% r/r, kons: 2,3% r/r) wobec 2,2% r/r w lutym. Wzrost w ciągu miesiąca (+10 tys.) nie odbiega od wzorca sezonowego. Nie jest jasne na ile dane odzwierciedlają napływ ukraińskich uchodźców na krajowy rynek pracy – według MRiPS, do połowy kwietnia 62 tys. obywateli Ukrainy podjęło pracę w Polsce na podstawie uproszczonych procedur. Napływ uchodźców będzie w naszej ocenie łagodził niedobory pracowników umożliwiając zaspokojenie silnego popytu na pracę sezonową (na który wskazują dane z portali rekrutacyjnych). Ukraińcy intensywnie szukają pracy w Polsce, jednak popularność haseł z tym związanych w Google jest mniejsza niż zaraz po wybuchu wojny.
W marcu odnotowano solidny wzrost funduszu płac – zarówno nominalnie, jak i realnie. Fundamenty wzrostu konsumpcji, chociaż słabsze niż w 2h21, są więc nadal mocne. W świetle kwietniowego badania koniunktury perspektywy dla wzrostu konsumpcji pozostają jednak mgliste - spada chęć dokonywania ważnych zakupów, wysokie są oczekiwania inflacyjne. Konsumenci pozostają jednak dość pewni sytuacji na rynku pracy - obawy o wzrost bezrobocia są znacznie niższe niż w szczycie pandemii, choć pozostają wyższe niż w latach 2017-2019. Ogółem kwietniowe dane o koniunkturze konsumenckiej przyniosły odreagowanie po marcowym spadku wywołanym wojną - m.in. osłabły obawy konsumentów o przyszłą sytuację gospodarczą kraju i własną.