O godz. 10:00 GUS poda wstępny odczyt CPI za ub.m. (nasza prog. 6,6% r/r, mediana „ankiety Parkietu” 6,5% r/r). W przypadku komponentu bazowego, który będzie dziś można z dobrym przybliżeniem oszacować, nasze i rynku oczekiwania pokrywają się (6,9% r/r). Godzinę później poznamy HICP ze strefy euro (kons. 3,0% r/r, dla core’a 3,5% r/r). Biorąc pod uwagę dane z wiodących krajów eurozony grudniowy odczyt powinien być zbliżony do konsensusu. Razem z inflacją konsumencką napłynie również PPI (kons. za listopad to -8,7% r/r).
Po południu uwaga rynku przeniesie się za Ocean. O godz. 14:30 BLS poda comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Rynkowy konsensus zakłada, że gospodarka w grudniu wytworzyła 170 tys. nowych etatów, godzinowe wynagrodzenie wzrosło o 0,3% m/m, a stopa bezrobocia podniosła się z 3,7% do 3,8%. Pięciu najlepszych prognostów ankietowanych przez Reuters ma nieco wyższe szacunki payrollsów w porównaniu do mediany (o ok. 20 tys.). W przypadku wynagrodzeń konsensus jest zbieżny z wiodącymi ekonomistami. Kalendarz makro zamyka grudniowa publikacja indeksu ISM z amerykańskiego sektora usług (kons. 52,6 ptk).
Ceny nieruchomości w Polsce
Według opublikowanych wczoraj danych GUS ceny lokali mieszkalnych wzrosły w III kw. o 4,5% k/k, podnosząc roczną dynamikę tej zmiennej z 7,0% do 9,3%.To najwyższa odnotowana kwartalna dynamika w historii danych. Proces jest nieco spokojniejszy po uwzględnieniu inflacji – w tym ujęciu roczna dynamika podniosła się do -0,4% z -5,4%. Tym samym drugi kwartał z rzędu ceny rosną po wcześniejszej, kilkukwartalnej korekcie.
Procesy cenowe są podobne tak na rynku pierwotnym, jak i na rynku wtórnym. Publikacja pokazała nieco szybsze tempo wzrostu niż sugerowały opublikowane jeszcze w grudniu dane NBP za ten sam okres (+1,7% k/k rynek pierwotny, +2,9% k/k rynek wtórny).
Odporność krajowego rynku nieruchomości na spowolnienie koniunktury oraz wysokie stopy procentowe wynika z wciąż wysokiej inflacji w sektorze budowlanym (8,0% r/r), wsparcia ze strony programu BK2% oraz długoterminowych trendów migracyjnych.
Jeżeli, tak jak zakładamy, NBP powróci do dalszych obniżek stóp procentowych, szanse na nowe szczyty w ujęciu realnym są wysokie.
Zobacz także: Polskie euroobligacje cieszą się popularnością. Rekordowa emisja o wartości niemal 4 mld EUR
Zaskakująca presja na bazowy FI
Za nami dość ciekawa sesja na zagranicznym długu. Podczas pierwszej części europejskich notowań obserwowaliśmy wyraźne osłabienie Bunda. Impulsem do tego była znaczna rewizja w górę danych PMI z sektora usług za grudzień. W przypadku Francji było to 1,4 pkt (do 45,7 pkt), a dla Niemiec 0,9 pkt (do 49,3 pkt). Krótko po finalnych indeksach koniunktury napłynęły dane o inflacji z kolejnych niemieckich landów. Były one nieco wyższe niż można było oczekiwać po porannych odczytach z Nadrenii-Północnej Westfalii. W rezultacie po godzinie 10:00 dochodowość 2Y Bunda była o ok. 10 pb. powyżej dziennych minimów i 6 pb. ponad poziomem otwarcia. Doszło również do wyraźnego zawężenia spreadu między tenorami 2-letniego długu USA oraz Niemiec (o 8 pb.).
Po południu pałeczkę do osłabienia FI przejęły Treasuries. Sprzyjały temu względnie silne dane z amerykańskiego rynku pracy. Według ADP amerykańska gospodarka wytworzyła w grudniu 164 tys. etatów w sektorze prywatnym (najwięcej od sierpnia ub.r., przy kons. 115 tys.). Jednocześnie niski był odczyt cotygodniowych zasiłków dla bezrobotnych z USA (202 tys. kons. 216 tys.). Odczyty zza Oceanu sprowokowały wzrost dochodowość 2Y UST o ok. 5 pb. i kontynuację presji na Bunda. Ostatecznie na głównych węzłach amerykańska krzywa przesunęła się w górę o 5, 8 oraz 8 pb. do odpowiednio 4,38% (2Y), 3,99% (10Y) oraz 4,13% (30Y). W przypadku Bunda wzrost dochodowości na głównych węzłach wyniósł 15, 13 oraz 11 pb. do odpowiednio 2,53% (2Y), 2,12% (10Y) oraz 2,36% (30Y).
Dzisiejsze notowania powinny zdominować kolejna paczka danych z amerykańskiego rynku pracy. Biorąc pod uwagę wczorajszą skalę osłabienia bazowego FI (szczególnie Bunda), istnieje podwyższone ryzyko utrzymania się presji na zagraniczny dług. Inwestorzy mogą więc szukać argumentów w danych, które będą uzasadniać kontynuację presji na obligacje.