Po dość długiej jak na Kim Dzong Una przerwie, przywódca Korei Północnej znów wydał rozkaz przeprowadzenia testu rakiety balistycznej. Jak to bywało w poprzednich testach, międzykontynentalna rakieta (ICBM) skończyła swój lot w Morzu Japońskim.
W oficjalnym komunikacie północnokoreańskiej telewizji podano, że rakieta Hwasong-15 jest w stanie przenosić głowice najnowszej generacji Co więcej, może ona osiągnąć taką trajektorię lotu, która pozwoliłaby jej dolecieć do Waszyngtonu. W tym przypadku jednak zdołała pokonać około 1000km na maksymalnej wysokości 4475km.
O teście rakietowym poinformowała również strona południowokoreańska w komunikacie:
Korea Północna wystrzeliła dziś o świcie niezidentyfikowaną rakietę w kierunku wschodnim w pobliżu Pyongsong w prowincji Pyongan Południowy".
Nie trzeba było długo czekać na reakcję południowego sąsiada Korei Północnej, Japonii i Stanów Zjednoczonych. Siły Zbrojne Korei Południowej, po odbytym teście rakiety Hwasong-15, przygotowały własne ćwiczenia rakietowe. Premier Japonii i inni członkowie japońskiego rządu skrytykowali działania Pjongjangu, nawołując sąsiedni kraj do zaprzestana prób jądrowych. Donald Trump został poinformowany o północnokoreańskiej próbie rakietowej jeszcze w trakcie jej przeprowadzania. Powiedział krótko:
„To sytuacja, z którą sobie poradzimy”.
Sekretarz Stanu – Rex Tillerson, w obliczu zagrożenia i śmiałych prób rakietowych Korei Północnej, nawoływał sojuszników do wzmocnienia presji na reżim z wykorzystaniem sankcji ekonomicznych.