Piątkowe wstępne PMI w Europie i USA nie przyniosły zbyt wiele optymizmu. Wskaźniki albo mocno spadły (Francja), albo pozostały w okolicach dotychczasowych, raczej niskich poziomów. Przed nami ostatnie dni miesiąca, co oznacza, że w kalendarzu na ten tydzień znajdziemy m.in. wstępny odczyt krajowej inflacji.
Kalendarz najważniejszych wydarzeń i publikacji makroekonomicznych w tym tygodniu
Poniedziałek, 25.09.2023
GUS opublikuje Biuletyn Statystyczny, a wraz z nim stopę bezrobocia za sierpień. Konsensusowe oczekiwania, nasza prognoza, jak i szacunek flash MRiPS wskazał na 5%.
Poza tym z Niemiec spłynie indeks Ifo, a z USA indeks Dallas Fed.
Wtorek, 26.09.2023
Węgierski bank centralny podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych - nie oczekuje się zmian głównej stopy.
W USA opublikowane zostaną dane o sprzedaży nowych domów oraz indeks zaufania konsumentów Conference Board.
Środa, 27.09.2023
Czeski bank centralny podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. Wrzesień nie powinien przynieść zmian stóp, ale będziemy śledzić to posiedzenie uważnie, szukając sygnałów czy rozpoczęcia obniżek, można spodziewać się w końcówce tego roku, czy dopiero na początku przyszłego.
W Stanach opublikowane zostaną dane o zamówieniach na dobra trwałe za sierpień - oczekiwany jest spadek o 1% m/m.
Czwartek, 28.09.2023
Rozpoczynamy serię inflacyjnych odczytów za wrzesień. Tradycyjnie na pierwszy ogień idą Hiszpania i Niemcy. Do tego dojdą dane o koniunkturze w Europie publikowane przez Komisję Europejską (ESI).
Opublikowany zostanie też finalny odczyt amerykańskiego PKB za II kw., który powinien potwierdzić wzrost o 2,1% SAAR. Do tego jak co tydzień dojdą dane o liczbie nowo zarejestrowanych bezrobotnych.
Piątek, 29.09.2023
Poznamy inflacyjny flash z Polski. CPI we wrześniu powinien spaść poniżej 9% r/r, naszą dokładną prognozę podamy w dalszej części tygodnia. Do tego dojdą też wstępne inflacje z Francji, Włoch i całej strefy euro.
Ponadto sporo danych spłynie z USA, gdzie opublikowane zostaną dane o dochodach i wydatkach tamtejszych gospodarstw domowych, indeks Chicago PMI i indeks Uniwersytetu Michigan.
Zobacz także: Wiadomości krajowe: polska inflacja wreszcie jednocyfrowa? Dla NBP chyba już nie ma to znaczenia
Strefa euro: niespójny sygnał
Pierwsze wrażenie dotyczące indeksów PMI ze strefy euro, które nadeszło z Francji, okazało się dość zwodnicze. Francuskie wskaźniki dla przemysłu i usług wyraźnie tąpnęły, co natychmiast zostało odzwierciedlone w niższych rentownościach obligacji skarbowych choćby Niemiec. Ruch ten został jednak odwrócony po danych od naszego zachodniego sąsiada, gdzie odnotowano poprawę względem sierpnia. Jaki obraz gospodarki wyłania się z tego?
Indeksy PMI-e wyglądają kiepsko nie od dziś, jednak dla EBC nie jest to z pewnością jedyny wyznacznik. Jeśli tak byłoby, wówczas kilka dni temu nie ujrzelibyśmy kolejnej podwyżki stóp procentowych. Ogólny obraz strefy euro pozostaje jednak posępny, gdyż zarówno przemysłowy jak i usługowy indeks pozostały poniżej 50 punktów. W zdecydowanie gorszej formie wciąż jest sektor przemysłowy, o czym świadczy wrześniowa wartość równa 39,8. W usługach widać zalążek ożywienia (49,8), czemu pomagać może spadająca inflacja i wciąż silny rynek pracy.
Niczego dobrego nie można powiedzieć pod względem nowych zamówień, które ponownie mocno spadały w obydwu sektorach. Pogłębienie spadku w tej kategorii ciągnięte było przez usługi, gdzie zamówienia spadły najmocniej od pandemii. Jeśli wykluczymy okres COVID-19, okaże się, że był to najmocniejszy spadek od maja 2013. Zbiorczy obraz dla nowych zamówień na eksport był jeszcze gorszy.
W konsekwencji powyższego, dalszej redukcji uległa ilość zaległych zleceń. Mimo wszystko w takim środowisku ankietowane firmy zwiększyły nieco zatrudnienie, choć tempo wzrostu było najsłabsze od blisko 3 lat. W przemyśle odnotowano 4 z rzędu spadek zatrudnienia, zaś w usługach lekki wzrost. Można tutaj dodać, że dostosowanie rynku pracy pod tym względem wygląda podobnie nie tylko w strefie euro, ale również w Polsce. Innymi słowy, płace pozostają mocne, zaś ograniczane jest zatrudnienie.
Pod względem trendów inflacyjnych odnotowano najwyższy od 4 miesięcy wzrost kosztów czynników produkcji, który skupiał się głównie w usługach (płace, paliwo). W przemyśle zanotowano z kolei 7 z rzędu spadek. Co jednak bardzo istotne, pomimo wyższych kosztów w usługach, tempo wzrostu cen dla klientów było najsłabsze od ponad 2 lat. W przemyśle odnotowano dalsze spadki (deflacja). Wydaje się jednak, że obraz makroekonomiczny i wynikający z tego słabszy popyt krajowy stanowi coraz większą barierę w kreacji procesów cenowych z punktu widzenia przedsiębiorstw. Z inflacyjnego punktu widzenia to z pewnością dobra informacja. Być może w końcu odnotuje ją EBC.
USA: stagnacji ciąg dalszy
Zbiorczy indeks PMI obniżył się we wrześniu do 50,1 wobec 50,2 w sierpniu za co odpowiadał w całości sektor usługowy. Tamtejszy subindeks wynikiem 50,2 osiągnął najniższy pułap od ośmiu miesięcy (w sierpniu 50,5). W przemyśle odnotowano wartość 49,7, co oznaczało poprawę w stosunku do 48,5 odnotowanych w poprzednim miesiącu.
Wysokie stopy procentowe oraz inflacja doprowadziły do silnego spadku nowych zamówień w usługach. Podobnie obraz wyglądał w przemyśle, choć tam tempo spadku tychże okazało się najniższe od pięciu miesięcy. W przypadku zamówień eksportowych obraz wyglądał podobnie.
Pomimo takiego stanu rzeczy we wrześniu obserwowaliśmy wzrost aktywności pod względem zatrudnienia, a wzrost ten był najszybszy od maja. Ankietowani zgłaszali również większą łatwość w rekrutacji nowych pracowników w porównaniu do sytuacji sprzed kilku miesięcy. Można tylko domyślać się, że zwiększona podaż pracy mogła tutaj nieco pomóc.
Pod względem cen w tym miesiącu zanotowaliśmy wyraźny ich wzrost po stronie czynników produkcji – głównie w przemyśle. Niemniej amerykańskie firmy napotykały problemy z przenoszeniem podwyżek na ceny wyrobów gotowych w obliczu słabego popytu. W konsekwencji wzrost cen wyjściowych we wrześniu nie różnił się od tego zanotowanego w sierpniu. Podsumowując, PMI nie rysuje specjalnie recesyjnego obrazu w porównaniu do tego ze strefy euro. Zamiast tego, sygnalizuje dalszą dezinflację. O tym, kto (jaki wskaźnik) ma rację, dowiemy się zapewne za kilka miesięcy.