Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Inwestycje na rynku sztuki

|
selectedselectedselected
Inwestycje na rynku sztuki | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Inwestycje na rynku sztuki zalicza się do szerszej kategorii, a mianowicie inwestycji emocjonalnych (znaczki, wina inwestycyjne, whisky inwestycyjne)[1], a ta z kolei należy do kategorii inwestycji alternatywnych (fundusze hedgingowe, nieruchomości, kryptowaluty, etc.). Dodając do niej inwestycje tradycyjne, otrzymamy najszerszą grupę, tj. inwestycje. Należy jednak być świadomym, że nie istnieje ogólnie akceptowalny podział na inwestycje alternatywne i klasyczne, dlatego też dla każdego inwestora (czy instytucji finansowej) granica między tymi dwiema kategoriami przebiega w innym miejscu.

Drugim nasuwającym się pytaniem jest to, czy lokowanie kapitału w taki sposób należy określać mianem „inwestycji na rynku sztuki” czy „inwestycji w dzieła sztuki”. Ta druga kategoria jest węższa, obejmuje bowiem zakup konkretnego dzieła sztuki, podczas gdy przez inwestycje na rynku sztuki rozumie się „inwestycje w dzieła sztuki” oraz inne możliwości inwestowania, takie jak np. operacje na rynku funduszy dzieł sztuki, art banking (tj. usługa asset management, w skład której wchodzą także operacje na rynku dzieł sztuki), handel tokenami opiewającymi na dzieła sztuki (postać dzieł sztuki może być materialna lub tylko cyfrowa) i inne.

Inwestycje na rynku sztuki - 1Inwestycje na rynku sztuki - 1

Elementy charakterystyczne rynku dzieł sztuki

Rynek dzieł sztuki charakteryzuje się wieloma cechami, wyraźnie oddzielającymi go od rynku akcji czy obligacji (zaliczonych do inwestycji klasycznych). Jak wynika z badań Deloitte, większość osób (97%) dokonuje zakupu dzieł sztuki z powodów estetyczno-emocjonalnych, a ok. 45% kupujących – w celach inwestycyjnych. Do podstawowych wyróżników rynku dzieł sztuki na tle tradycyjnych składników portfela aktywów należą:

niska płynność – wiele spośród dzieł sztuki charakteryzuje ograniczona płynność. Dziełami sztuki nie handluje się na giełdzie jak ma to miejsce w przypadku akcji lub obligacji. Miejscem obrotu dziełami są głównie aukcje i licytacje, organizowane przez takie domy aukcyjne, jak Christies, Sotheby’s, a w Polsce przez Desa Unicum, Polswiss Art, Sopocki Dom Aukcyjny, Agra-Art czy też Rempex. Czasami nie dochodzi do zawarcia transakcji, gdy cena wywoławcza jest zbyt wysoka. W innych przypadkach zawierane są transakcje pomiędzy dwiema stronami na drodze umów cywilno-prawnych. Dzieła sztuki nabywa się też w galeriach lub bezpośrednio u ich twórców.

Reklama

Wycena dzieł sztuki odbywa się zatem rzadko, głównie w trakcie trwania aukcji, a nie codziennie lub wiele razy w ciągu dnia, jak to ma miejsce na rynkach finansowych.

O rynku kolekcjonerskim mówi się, że jest to tzw. rynek „3D”. Określenie pochodzi od pierwszych liter angielskich słów, opisujących sytuację, w której przedmiot pojawia się na aukcji:

Death – śmierć kolekcjonera. Spadkobiercy dzieł spieniężają odziedziczone dzieła sztuki,

Debts – długi. Kolekcjoner w obliczu bankructwa zmuszony jest (często wbrew swojej woli) do spieniężenia dzieła,

Divorce – rozwód. Przedmiot kolekcjonerski trafia na aukcję w momencie przeprowadzania przez parę rozwodu i podziału wspólnego majątku. Wbrew pozorom jest to najczęstszy powód wystawienia dzieła na aukcję,

trudność określenia wartości rynkowej inwestycji – w przypadku, gdy konieczne staje się określenie ceny dzieła, niezbędne jest jej oszacowanie. Należy jednak pamiętać, że gdy w trakcie aukcji, cena przedmiotu nie osiągnęła nawet wartości wywoławczej (a tym samym obiekt nie został sprzedany), nadal nie jest znana rynkowa wartość przedmiotu,

Reklama

dłuższy horyzont inwestycyjny – inwestycje na tym rynku charakteryzują się długim horyzontem inwestycyjnym, liczonym w latach (podobnie jak ma to miejsce w przypadku innych inwestycji emocjonalnych). Rynek sztuki z pewnością nie jest domeną spekulantów, którzy chcieliby uzyskać wysoką stopę zwrotu w ciągu kilku dni czy też nawet godzin,

nieregularność przepływów pieniężnych generowanych przez dzieła sztuki – z uwagi na fakt, iż jest to mało płynny rynek, przychody finansowe z tytułu sprzedaży tych aktywów również nie mogą być z góry zaplanowane (ani data przeprowadzenia transakcji, ani cena),

rynek wymagający dużej wiedzy – ta cecha rynku sztuki jest doskonale widoczna na rynku inwestycji emocjonalnych. Kolekcjonerzy muszą opanować ogromny zasób wiedzy w wąskiej dziedzinie, zanim staną się w niej ekspertami. Niezwykle dużo czasu potrzeba, aby nauczyć się odróżniać falsyfikat od prawdziwego obiektu, a także umieć wskazać wszystkie detale/szczegóły obiektu, wpływające na jego cenę i decydujące o jego autentyczności lub ją dyskwalifikujące. Kolejne długie lata potrzebne są do tego, by nauczyć się określać choćby przybliżoną wartość obiektu. Czas poświęcony na studia nie musi jednak pójść na marne – istnieje możliwość przeprowadzenia arbitrażu. Ekspert, wiedząc, że ma do czynienia z cennym obiektem wycenionym na zbyt niską kwotę, może go nabyć a następnie starać się sprzedać w domu aukcyjnym już po wyższej cenie rynkowej. Historia zna wiele takich przypadków. Osobną kwestię stanowi ocena etyczna takiego zachowania. Początkującym inwestorom zaleca się korzystanie z porad fachowców, ekspertów, którzy potrafią ocenić autentyczność dzieła i jego przybliżoną cenę (chociaż historia zna wiele przypadków istotnych błędów popełnianych i przez znanych ekspertów),

ograniczenia w dostępie do informacji – pewna grupa inwestorów zawsze będzie znajdowała się w pozycji uprzywilejowanej w stosunku do innych (tzw. asymetria informacji). Fakt ten jest główną przyczyną występowania nieefektywności rynków inwestycji alternatywnych (a zwłaszcza kolekcjonerskiego). Jednakże w ostatnich latach obserwuje się coraz szerszy dostęp do informacji, głównie za sprawą Internetu czy też baz danych o transakcjach zawartych na rynku dzieł sztuki (najczęściej są to odpłatne bazy danych),

występowanie inwestorów niemaksymalizujących zysku – to inwestorzy mogący zapłacić wysoką cenę, aby tylko wejść w posiadanie upragnionego przedmiotu - np. zapaleni kolekcjonerzy lub muzea. Ci pierwsi są gotowi wywindować kwotowania do niebotycznych poziomów, aby nabyć obiekt swoich pożądań, na który czekali wiele lat, zanim pojawił się na aukcji. Należy pamiętać, że szansa na zakup niektórych obiektów może pojawić się jedynie raz w ciągu życia (czasami dwa lub trzy, ale takie sytuacje będą miały miejsce dużo rzadziej). Wysoką cenę mogą zapłacić zdeterminowani inwestorzy, dla których licytowany obiekt jest ostatecznym uzupełnieniem zbieranej latami kolekcji (w tym przypadku cena ostatniego brakującego elementu układanki nie ma znaczenia – liczy się jedynie to, aby uznać kolekcję za zamkniętą)[2]. Muzea posiadają dużą siłę nabywczą, a inwestorzy prywatni często nie mogą konkurować z nimi w trakcie licytacji, zwłaszcza, gdy np. muzeum państwowe połączy siły z odpowiednim ministerstwem w celu nabycia obiektu, mającego dla danego kraju znaczenie historyczne. Oprócz wyżej wymienionych grup inwestorów należy wspomnieć jeszcze o korporacjach, nabywających dzieła sztuki w celu ozdobienia wnętrz a tym samym podniesienia prestiżu swoich obiektów. Ponadto, na rynku sztuki operuje wiele wyspecjalizowanych funduszy inwestycyjnych, które gromadząc środki od wielu inwestorów, starają się skutecznie rywalizować w trakcie licytacji z nabywcami indywidualnymi i muzeami. Innym ciekawym zjawiskiem jest wskazanie inwestorom indywidualnym konkretnych obiektów, będących w kręgu zainteresowań muzeów, a następnie zakup wybranych dzieł przez tychże inwestorów na aukcjach. Dzięki temu inwestorzy indywidualni posiadają pewnego rodzaju zapewnienie, że nabyte przez nich dzieło sztuki trafi od razu na stałą ekspozycję lub przynajmniej na wystawę czasową w tym muzeum. Czasami, w celu dokonania zakupu na rynku dzieł sztuki, inwestorzy indywidualni tworzą konsorcja nabywcze, które działają na zasadzie zbliżonej do Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych (po zebraniu od inwestorów kapitału, spółka nabywa dzieła, po czym wraz ze wzrostem ich ceny, rośnie wartość jednostek uczestnictwa lub certyfikatów inwestycyjnych),

występowanie mód – w określonych interwałach czasowych, większym zainteresowaniem cieszą się pewne klasy lub podklasy dzieł. Przykładowo, pod koniec lat 80. XX wieku inwestorzy z Japonii koncentrowali swoją uwagę głównie na obrazach impresjonistów i postimpresjonistów, doprowadzając w ten sposób do gwałtownych wzrostów cen obrazów - to wówczas „Słoneczniki” Van Gogha zostały wylicytowane za 39 mln USD, ustanawiając rekord wszechczasów na długie, długie lata,

Reklama

problem z przechowywaniem – w przypadku inwestycji na rynku kolekcjonerskim, problemem staje się przechowywanie dużych, prywatnych kolekcji w domach kolekcjonerów. Wiąże się to z wysokimi kosztami ubezpieczenia, zapewnienia odpowiednich warunków przechowywania (np. w przypadku obrazów dogodnej temperatury czy wilgotności powietrza). Dlatego też wielu kolekcjonerów oddaje swoje kolekcje do muzeów, gdzie mogą być podziwiane przez szerszy krąg odbiorców. Z kolei muzea partycypują w kosztach ubezpieczenia i konserwacji (część z nich rekompensując sobie przychodami z tytułu sprzedaży biletów lub wypożyczenia dzieł innym obiektom na wystawy czasowe) oraz dbają o odpowiednie zabezpieczenia eksponatów. Innym rozwiązaniem, branym pod uwagę przez zamożnych, może być stworzenie prywatnego muzeum,

przedmiot podziwu - w przypadku dzieł sztuki warto pamiętać, że inwestycje są pieczołowicie przechowywane przez inwestorów, konserwowane i oczywiście podziwiane. A obcowanie ze sztuką uszlachetnia.

Dlaczego warto umieszczać dzieła sztuki w portfelu inwestycyjnym?

Wspólną cechą rynku dzieł sztuki jest relatywnie mała korelacja cen aktywów tej grupy w stosunku sytuacji na rynkach finansowych. Ceny na rynku dzieł sztuki często nie podążają za trendami obserwowanymi na rynku akcji i obligacji, a inwestycje na rynku sztuki stają się coraz bardziej popularne w przypadku dekoniunktury giełdowej. Innymi słowy, stopy zwrotu na rynku dzieł sztuki są w niewielkim stopniiu powiązane ze stopami zwrotu w segmencie tradycyjnych aktywów – akcji i papierów wartościowych o stałej stopie procentowej. To oznacza, że właściwie dobrane aktywa alternatywne mogą doprowadzić do wzrostu całkowitej stopy zwrotu z portfela inwestycyjnego i to bez ponoszenia dodatkowego ryzyka[3] - pewne klasy aktywów alternatywnych są w stanie zmniejszyć ryzyko całkowite portfela aktywów (por. teoria portfelowa Markowitza). Innymi słowy, dodanie aktywów alternatywnych do portfela inwestycyjnego prowadzi do przesunięcia granicy efektywnej w górę na mapie dochód/ryzyko – por. rysunek 2[4]. Uwzględnienie aktywów alternatywnych w portfelu inwestycyjnym skutkuje uzyskaniem wyższego dochodu przy takim samym ryzyku, jakie bylibyśmy gotowi zaakceptować w portfelu, w którego skład nie wchodziłyby aktywa alternatywne.

Inwestycje na rynku sztuki - 2Inwestycje na rynku sztuki - 2

W procesie budowy portfela inwestycyjnego przyjmuje się, że aktywa alternatywne stanowią od 10 do 20 proc. jego wartości. Dołączenie do portfela aktywów tradycyjnych pewnej grupy aktywów alternatywnych prowadzi do zarządzania typu „portfel główny – portfele poboczne” (lub też satelitarne). Na portfel główny składają się aktywa klasyczne, a na portfel/portfele poboczne - aktywa alternatywne – por. rysunek 3. Przy pomocy tak skonstruowanego portfela, zarządzający stara się osiągnąć wyższą stopę zwrotu niż ustalony benchmark. W skład portfeli pobocznych będą wchodziły różnego rodzaju aktywa alternatywne, często o najwyższych oczekiwanych stopach zwrotu. Ponadto zarządzający może zmieniać relację wielkości aktywów w portfelu głównym do wielkości aktywów w portfelach pobocznych. Przewidując spadek cen akcji na rynku, może sprzedać część akcji z portfela głównego, a uzyskaną w ten sposób kwotę zaangażować np. na rynku sztuki.

Inwestycje na rynku sztuki - 3Inwestycje na rynku sztuki - 3

Reklama

Dywersyfikacja portfela z wykorzystaniem inwestycji alternatywnych może być stosowana w zasadzie tylko przez inwestorów instytucjonalnych i zamożnych inwestorów indywidualnych ze względu na bardzo wysokie koszty operacji na rynku inwestycji alternatywnych.

  1. O rynku inwestycji emocjonalnych często mówi się też: „rynek kolekcjonerski” lub „rynek pasji”.

  2. Często cena kompletnej (lub prawie kompletnej) kolekcji jest dużo wyższa niż suma cen wszystkich obiektów wchodzących w jej skład. W tym przypadku można mówić o premii za zebranie całej (lub prawie całej) kolekcji dzieł. Na rynku dzieł sztuki stosunkowo rzadko sprzedaje się całe kolekcje, ale w przypadku monet kolekcjonerskich (rzadziej bulionowych) tego typu premia występuje często.

  3. Zgodnie z teorią CAPM (ang. Capital Asset Pricing Model) aktywa charakteryzujące się wskaźnikiem β bliskim zeru (niska korelacja stóp zwrotu z rynkami tradycyjnymi, tj. rynkiem akcji) z jednoczesnym bardzo wysokim ryzykiem specyficznym są idealnym instrumentem do obniżania odchylenia standardowego (ryzyka) portfela wielu aktywów oraz dają możliwości generowania znacznie wyższej stopy zwrotu. Poprzez odpowiedni dobór instrumentów o różnych współczynnikach korelacji z rynkiem akcji (czy też rynkiem aktywów tradycyjnych) można stworzyć portfel rynkowy, w którym ryzyko jest znacznie ograniczone.

  4. Czytelnicy zainteresowani szczegółami teorii portfelowej Markowitza mogą sięgnąć m.in. do: Jajuga K., Jajuga T. „Inwestycje”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006, s. 204-261.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Krzysztof Borowski

Krzysztof Borowski

Związany z rynkiem kapitałowym od początku lat 90-tych XX w. Pracował zarówno na rynkach zagranicznych jak i krajowym. Specjalizuje się w szeroko rozumianej bankowości inwestycyjnej, a zwłaszcza w analizie technicznej i fundamentalnej, inwestycjach alternatywnych oraz finansach behawioralnych. Aktualnie jest zatrudniony na stanowisku eksperta w NBP oraz profesora w Szkole Głównej Handlowej. W tym ostatnim miejscu pracy prowadzi wykłady z analizy technicznej i fundamentalnej, bankowości inwestycyjnej i finansów behawioralnych na studiach licencjackich, magisterskich, doktoranckich i podyplomowych studiach z Bankowości inwestycyjnej. Autor wielu monografii i artykułów z obszaru rynku finansowego oraz ponad 30 tys. analiz technicznych dla klientów biur maklerskich. Autor książek: Manipulacja i wykorzystanie przewagi informacyjnej na rynku finansowym, Historia bankowości inwestycyjnej. Zarys, Metody inwestowania na rynkach finansowych, Analiza techniczna. Średnie ruchome, wskaźniki i oscylatory, Analiza fundamentalna. Metody wyceny przedsiębiorstwa. Podręcznik. 

Obserwuj autoraTwitterLinkedIn


Reklama
Reklama