Szukającym sygnałów ożywienia raczej ciężko będzie je znaleźć w sierpniowych danych o produkcji przemysłowej. Również dane o zatrudnieniu wpisują się we wciąż relatywnie słaby obraz krajowej gospodarki. Więcej optymizmu mogą przynieść dopiero dzisiejsze (21 września) dane o sprzedaży detalicznej. Szczególnie, że konsumenta wciąż wspierają silne płace.
Inflacja producencka zaskoczyła w sierpniu nieco większym spadkiem, gdyż konsensus optował za wartością -2,5% r/r. Z drugiej strony należy zauważyć, że w ujęciu miesięcznym doświadczyliśmy pierwszego wzrostu (0,1%) od stycznia, za który w całości odpowiadał wzrost (0,2%) w przetwórstwie przemysłowym. Pozostałe kategorie w dalszym ciągu notowały ujemne wartości. Choć efekty bazowe będą sprzymierzeńcem spadków PPI w ujęciu rocznym, to naszym zdaniem okres największej dezinflacji, a właściwie deflacji, powoli dobiega końca. We wrześniu dadzą o sobie znać wyższe ceny ropy naftowej w połączeniu ze słabszym kursem złotego. W przeciwieństwie do cen paliw, tutaj działania krajowego hegemona nie zdadzą się na wiele.