Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

AI doprowadzi do likwidacji Fed? Jak sztuczna inteligencja zmieni politykę pieniężną

|
selectedselectedselected

Supermarkety będą wykorzystywać algorytmy oparte na AI do bieżącego ustalania cen towarów, a to uczyni ceny niezwykle elastycznymi. To rynek będzie decydował o polityce pieniężnej, a nie banki centralne – takie sensacyjne wizje snuje słynny ekonomista.

depositphotos.com + opracowanie własne
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

 

  • Jak AI wpływa na gospodarkę?
  • Jak AI wpłynie na ceny?
  • W jaki sposób algorytmy będą zmieniać ceny w marketach?
  • Czemu AI może zmniejszyć rolę banków centralnych?

 

Jak sztuczna inteligencja (AI) zmieni politykę pieniężną? Na to pytanie próbował odpowiedzieć słynny ekonomista Lars Christensen, prowadzący bloga The Market Monetarist, będąc gościem podcastu Macro Musings.

 

Algorytmy ustalą cenę mleka

Christensen jest ekonomistą od ponad 30 lat, ma olbrzymie doświadczenie i wiedzę, a specjalizuje się w polityce pieniężnej. Pracował w rządzie duńskim, później w sektorze bankowym, następnie prowadził własną firmę konsultingową, cały czas wykonując pracę akademicką.

Reklama

Jak podkreśla na początku rozmowy, dane są niezwykle istotne, sam jest fanatykiem ich analizowania. „Rynki finansowe są interesujące, ponieważ stanowią najlepsze odzwierciedlenie oczekiwań dotyczących przyszłości. Widać też, że wszystko idzie w kierunku finansjalizacji. Od 35 lat rozwija się internet i powstają ogromne ilości danych, do których wszyscy mamy dostęp. W tym samym czasie moc obliczeniowa dramatycznie wzrosła, a jej cena dramatycznie spadła. I możemy radzić sobie z analizą tych danych dzięki uczeniu maszynowemu” – wskazuje ekonomista.

Jego zdaniem, te trendy prowadzą do sytuacji, w której „zasadniczo wszystkie rynki zaczynają zachowywać się jak rynki finansowe, a ceny stają się znacznie mniej lepkie”.

„Jeśli rozmawiasz z przedsiębiorcami, mają oni teraz dostęp do danych, do których wcześniej mieli dostęp tylko ekonomiści. Mogą więc podejmować decyzje w zgodzie z tym, co mówią podręczniki ekonomiczne. Mają dane i narzędzia” – wskazuje Christensen.

Przyznaje, że gdy półtora roku temu pojawił się ChatGPT, zaczął go używać od razu, na początku tylko dla zabawy, ale także do kodowania w Pythonie.

„Pamiętam, że poprosiłem aby ChatGPT napisał kod, który tworzy regresję liniową na amerykańskim rynku akcji, wyjaśnioną przez różne czynniki makroekonomiczne. Napisał ten kod w kilka sekund, a wrzuciłem go do Pythona. I byłem zasmucony faktem, że wyszedł z błędami. Gdy popracowałem nad tym 8 godzin, naprawiłem to. Z wykorzystaniem profesjonalnych narzędzi zajęłoby mi to 15 minut, ale zdałem sobie sprawę, że stoimy u progu rewolucji. ChatGPT stawał się coraz lepszy, nagle doprowadziło mnie to do bardzo znaczącego wzrostu produktywności w zakresie analizy danych i ekonometrii. Gdy branża finansowa to zobaczyła, zostałem wciągnięty do prowadzenia warsztatów dla zarządzających funduszami emerytalnymi. Potem założyłem firmę pAIce, która doradza firmom finansowym w jaki sposób wykorzystywać dane do podejmowania decyzji we współpracy z AI” – opowiada ekonomista.

W opinii Christensena, rozwój AI będzie mieć wpływ na model cyklu koniunkturalnego. „Sztuczna inteligencja prawdopodobnie sprawia, że ceny są znacznie bardziej elastyczne, a przynajmniej ma potencjał, by to zrobić. Dynamiczne, czy też elastyczne ceny, to ceny reagujące na podaż i popyt. Przy czym zmiana cen wiąże się z kosztami, dlatego nie zmieniają się przez cały czas. Jednak powoli idziemy, dzięki AI, w stronę bardzo częstych zmian cen. Już dziś, jak sądzę, połowa wszystkich supermarketów w Danii lub Szwecji ma elektroniczne metki z cenami, które można zmieniać zdalnie z centrali” – wskazuje Christensen.

Reklama

I to jest właśnie dowód na „finansjalizację” gospodarki, do której rękę przykłada AI.

„W ostatnich dekadach koszt elektroniki dramatycznie spadł, a jednocześnie wzrosły koszty pracy. Ja uwielbiałem pracę na giełdzie na początku XXI wieku, bo to było miejsce pełne życia. Kiedy w 2015 r. rezygnowałem z pracy w Danske Bank, nie było hałasu, większość transakcji stała się elektroniczna. Nie było dealerów rozmawiających przez telefon z animatorami rynku, nie było rozmów z klientami. Wszystko odbywało się drogą elektroniczną. Prawdopodobnie obecnie 95% całego handlu na rynku FX to handel algorytmiczny. Nie oznacza to, że jest on niezależny od ludzkich decyzji, ale faktyczne rozliczenie transakcji jest algorytmiczne. Jest to wynik rozwoju technologicznego, który moim zdaniem coraz bardziej przenika do gospodarki. Wydaje mi się, że jesteśmy o krok od tego, by właściciele marketów stosowali algorytmy do zmiany cen jabłek czy pomidorów z dość dużą częstotliwością. Technologia jest już dostępna, pytanie tylko, kto zrobi to pierwszy?” – tłumaczy Christensen.

 

Rynek zdecyduje o stopach, Fed do lamusa?

No dobrze, a jak często zmieniane – przy użyciu AI – ceny wpłyną na politykę pieniężną i jak ona będzie wpływała na nie?

„Wyobrażam sobie, że w markecie w Kopenhadze cena mleka spadnie, gdy spadną oczekiwania inflacyjne. A one mogą spaść np. gdy Jerome Powell zaskoczy jakąś deklaracją podczas konferencji po posiedzeniu FOMC. Tak, nie jesteśmy daleko od momentu, w którym Fed będzie mieć natychmiastowy wpływ na ceny mleka w supermarkecie w Kopenhadze” – przekonuje ekonomista.

Co ciekawe, Christensen uważa, że inflacja jest zawsze i wszędzie zjawiskiem monetarnym. „Dzięki AI stanie się to o wiele bardziej jasne dla wszystkich, gdy algorytmy będą miały pieczę nad cenami” – przyznaje.

Reklama

Christensen uważa, że Milton Friedman miał rację: rynek odzwierciedla wszystkie dostępne informacje, a w związku z tym banki centralne powinny… pozostawić rynkom decyzję o polityce pieniężnej.

„Ponieważ uczenie maszynowe i sztuczna inteligencja są szeroko stosowane w sektorze finansowym - a wkrótce będą wykorzystywane przez sieci supermarketów na całym świecie - nie ma potrzeby, aby Fed korzystał z tych algorytmów, ponieważ rynek i tak wszystko to obejmie. Będzie mniej wstrząsów, ponieważ rynki będą miały tendencję do szybszego dostosowywania się do faktów. Dzięki temu uzyskamy generalnie znacznie lepsze wskaźniki makroekonomiczne” – zapewnia Christensen. „Oczywiście, banki centralne muszą wiedzieć dlaczego inflacja rośnie, bo mogą pomylić szok popytowy z podażowym, więc będą musiały zatrudniać ekonomistów, ale sądzę, że będą ich zatrudniać mniejszą ilość” – dodaje.

Jak wskazuje duński ekonomista, jeśli rzeczywiście sztuczna inteligencja znacznie zwiększy wzrost produktywności, a banki centralne będą tego świadome, wówczas realna stopa procentowa wzrośnie, podczas gdy nominalna generalnie nie będzie się zmieniała. „Taki stan można osiągnąć drukując pieniądze. Dojdzie do fuzji deflacyjnego efektu większej produktywności i inflacyjnego wpływu luźniejszej polityki pieniężnej. I wtedy gdyby Fed nie zmieniał nominalnej stopy, to tak naprawdę luzowałby politykę, a to miałoby odzwierciedlenie w rosnących rynkach akcji, rosnących cenach towarów, i przyspieszającym nominalnym wzroście PKB. Ale nie byłoby widać inflacji, ponieważ inflacja byłaby utrzymywana na niskim poziomie przez wzrost produktywności” – prognozuje Christensen.

Christensen jest przekonany, że polityka pieniężna jest endogeniczna, a dzięki AI stanie się mniej szkodliwa. „Jestem pewien, że Fed znów kiedyś popełni błąd, ale koszt popełnienia błędu, gdy ceny będą znacznie mniej lepkie, niż w latach 70., będzie mniejszy. A może jeśli zdolność Fedu do popełniania błędów zostanie ograniczona przez technologię, to być może z czasem zniknie argument przemawiający za istnieniem Fedu? Milton Friedman powiedziałby, że nie ma nic tak trwałego, jak tymczasowy program rządowy, a Fed jest czymś takim” – konkluduje Christensen.

 

Zobacz również: Chcesz kupić obligacje? Przed tymi ostrzega legendarny inwestor

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Piotr Rosik

Piotr Rosik

Zastępca redaktora naczelnego portalu FXMAG. Publicysta m.in. portalu Obserwator Finansowy. Wcześniej był m.in. wicenaczelnym portalu Strefa Inwestorów (2017-2022), redaktorem naczelnym dwutygodnika „Pieniądze&Inwestycje” (2014-16), dziennikarzem w "Gazecie Giełdy Parkiet" oraz "Rzeczpospolitej" i "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Obserwuj autoraTwitter


Reklama
Reklama