Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Styczniowy optymizm zawitał na rynki! Akcje Intel oraz Tesla ciążyły Wall Street

|
selectedselectedselected

W zakończonym tygodniu centrum uwagi na globalnych rynkach akcji miało zostać przesunięte w stronę wyników spółek min. dzięki fazie medialnej ciszy przedstawicieli Fed przed styczniowym posiedzeniem FOMC, ale też danych makro, które miały mieć mniejsze znaczenie. Finalnie okazało się, iż rynki posiliły się niemal każdym impulsem wzrostowym przy próbach ignorowania impulsów spadkowych.

Styczniowy optymizm zawitał na rynki! Akcje Intel oraz Tesla ciążyły Wall Street
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Tylko w przypadku Wall Street indeksy potrafiły rosnąć – i szybować na historycznych maksimach – mimo lepszych od oczekiwań danych makro, spadków wyceny prawdopodobieństwa obniżki ceny kredytu przez Fed, wzrostu rentowności długu i wreszcie mocnych przecen spółek tej wagi, co Intel czy Tesla. Finalnie S&P500 wzrósł o 1,1 procent przy zwyżce Nasdaqa Composite o 0,9 procent i wzroście DJIA o 0,65 procent. W Europie niemiecki DAX zyskał 2,45 procent, gdy francuski CAC skoczył na północ o 3,56 procent. W trakcie tygodnia nie brakło też sprzecznych sygnałów.

W przypadku Europy rynki potrafiły posilać się najpierw umocnieniem euro do dolara – czy też osłabieniem dolara – by później ignorować zwrot na rynku walutowym, który musiał odpowiedzieć na zaskakująco mocny odczyt amerykańskiego PKB w IV kwartale 2023 roku i wzrostu wycen prawdopodobieństwa, iż Europejski Bank Centralny wyprzedzi Fed na ścieżce obniżając cenę kredytu już w kwietniu przy przesunięciu na maj terminu pierwszej obniżki stóp procentowych przez Fed.

 

Całość zsumowała się w optymistyczny tydzień, który jawi się jako zaskakujący. Wyniki spółek nie były wcale tak dobre, jak wskazuje zachowanie rynków. Oczywiście, nie brakło pozytywnych zaskoczeń, ale np. amerykańskie spółki technologiczne szukały wzrostów raczej na bazie impulsów zewnętrznych – wyniki Taiwan Semiconductor Manufacturing czy ASML Holding – gdy same potrafiły rozczarowywać inwestorów raportami kwartalnymi, czego dobrym przykładem są wspomniane wcześniej reakcje na wyniki Tesli czy Intela. Również paliwo do zwyżek, w postaci mocnych danych makro z USA jawi się jako dyskusyjne.

Nie ma wątpliwości, iż część zeszłorocznej hossy została zbudowana na wycenach zmiany w polityce Fed i spadku rentowności długu, a w zakończonym tygodniu żaden z tych elementów nie grał w byczym obozie. Rentowność papierów 10-letnich rządu USA lokuje się dziś w rejonie 4,14 procent, a na otwarciu stycznia – chwilę po szczycie optymizmu rynków akcji w IV kwartale - była w rejonie 3,88 procent, gdy wyceny marcowej obniżki ceny kredytu przez Fed są już niższe od wycen braku obniżki. Również w Europie można mieć wątpliwości, czy rynki nie przesadziły z optymizmem. Tylko w przypadku EBC można mówić już o błędach w polityce monetarnej w postaci zbyt restrykcyjnej postawy w sytuacji spadającej inflacji, co skończy się mocniejszym spowolnieniem gospodarczym.

Reklama

 

Bieżący tydzień pokaże, czy styczniowe zakłady o dobrą postawę amerykańskich spółek technologicznych były dobrym wyborem. Przed rynkami test optymizmu w postaci spotkania z pięcioma raportami spółek z tzw. cudownej siódemki technologicznych gigantów, które będą musiały zarysować naprawdę optymistyczne scenariusze, by uzasadnić swoje wyceny. Należy zakładać, iż wyniki - Alphabet, Microsoft, Amazon, Apple i Meta Platforms – dołożą rynkom zmienności, w którą w środę wpisze się Fed komunikatem kończącym styczniowe posiedzenie FOMC.

Oczywiście, nie można wykluczyć, iż giganci technologiczni zaskoczą optymizmem, FOMC gołębim podejściem do walki z inflacją i całość skończy się postawieniem kropki nad i w styczniowych wzrostach w postaci solidarnego wyjścia indeksów na historyczne maksima i zamknięcia pierwszego miesiąca roku sygnałem, iż giełdy mają przed sobą kolejny rok hossy. Problem w tym, iż wówczas indeks S&P500 znajdzie się na poziomach zbliżonych do 5000 pkt. – dziś jest ledwie 2 procent od psychologicznej bariery – gdy średnia z optymistycznych prognoz dla indeksu lokuje poziom docelowy na 2024 rok w rejonie 5150 pkt. W praktyce od dzisiejszego poziomu S&P500 zostało ledwie 5 procent wzrostu w kolejnych 11 miesiącach, co oznacza, iż za rogiem czai się ryzyko korekty, które zrobi przestrzeń do dalszych zwyżek. W naszej opinii stale należy liczyć się z ryzykiem, iż pierwsza połowa roku – mimo optymistycznego stycznia – będzie jednak trudna dla rynków, a czas optymizmu pojawi się, gdy dane makro przejdą w stronę czytelnego scenariusza miękkiego lądowania.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Adam Stańczak

Adam Stańczak

Przed rozpoczęciem współpracy z DM BOŚ szef analiz w jednym z biur maklerskich. Od kilku lat komentator Prosto z Rynku oraz twórca biuletynu Rynki walutowe i zagraniczne. Związany z rynkiem kapitałowym od lat 90-tych.


Reklama
Reklama