Rynki akcji dość szybko przeszły w marcu z defensywy do ofensywy. Początek miesiąca był jeszcze dość nerwowy, zwłaszcza na giełdach Europy Zachodniej. Jednak wystarczyły pierwsze sygnały o postępach w negocjacjach Ukrainy i Rosji, by rynki zaczęły dynamicznie odrabiać straty.
W kolejnych tygodniach zamiast deeskalacji widzieliśmy wprawdzie postępującą agresję Rosjan, co jednak nie zastopowało ruchu wzrostowego na giełdach. Zaciekły opór ze strony narodu ukraińskiego i brak większych postępów rosyjskiego agresora wzmacniał jednak szanse na jakieś ograniczenie działań wojennych i dalsze negocjacje. Pozwoliło to też na złapanie oddechu na rynku surowców energetycznych, po bardzo burzliwym okresie. Było to o tyle istotne, gdyż z punktu widzenia gospodarczego, a więc i rynków akcji, ryzyko dostępności surowców takich, jak ropa, gaz, ale i zboża oraz przełożenie ich cen na już przecież wysoką inflację ogólną, jest sporym zagrożeniem dla kondycji gospodarki światowej w tym roku.
Indeks S&P500 w samym marcu zyskał 3.5% oraz odrobił blisko 9% od dołka przeceny
Mieliśmy nawet niespotykaną od dawna sytuację, że przy rosnących rentownościach obligacji zyskiwały spółki wzrostowe. Niemiecki DAX zakończył miesiąc bez zmian względem lutego, a w tym przypadku skala odbicia od dołka sięgnęła aż 15%. W marcu bardzo dobrze wypadła warszawska giełda. Indeks WIG zyskał 6%, podczas gdy indeks rynków wschodzących MSCI EM stracił 2%.
Wśród liderów wzrostów nadal były spółki paliwowe
W ostatnim miesiącu baryłka ropy Brent podrożała o 7%, choć w pewnym momencie wzrost względem końca lutego przekraczał 40%. Z kolei notowania gazu ziemnego TTF wzrosły o 28%, a w momencie największej paniki wzrosty te sięgały 250%. Ewentualne odcięcie dostaw gazu (np. embargo UE lub „zakręcenie kurka” przez Rosjan) doprowadziłoby do recesji w Unii. Póki co gaz z Rosji nadal płynie, zapasy surowca odbudowują się i nie są już ekstremalnie niskie. I to na razie uśmierzyło obawy rynku akcji. Jednak ciągle cena za ryzyko geopolityczne, niezerowe prawdopodobieństwo przerw w dostawach, konieczność dywersyfikacji źródeł gazu jest bardzo wysoka. Odczuwają to firmy oraz konsumenci, jest to widoczne w inflacji i powinno mieć też odpowiednie przełożenie na tempo wzrostu gospodarczego.
Same dane makroekonomiczne ze świata były ostatnio jednak nadal całkiem dobre, zwłaszcza z USA, co też pomagało giełdom. Niemniej jednak wybiegając dalej sytuacja makro wydaje się być daleka od komfortowej. Szereg zdarzeń wpłynął na to, że wiele gospodarek doświadcza największej od dziesięcioleci inflacji i też banki centralne wydają się być (w końcu) zdeterminowane, by ją pokonać, nawet kosztem większego spowolnienia wzrostu gospodarczego.
