Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie skończyły się skromnym przesunięciem najważniejszych indeksów. WIG20 zyskał 0,13 procent, gdy indeks szerokiego rynku WIG wzrósł o 0,38 procent. Do finałowego fixingu rynek nie grzeszył aktywnością, co uzupełniło się z konsolidacyjnym obrazem rozdania. W finale licznik obrotów w WIG20 pokazał blisko 1 mld złotych, ale trzecią część zebrała spółka Pepco, która ma za sobą nietypowy tydzień większych wymian wyzwolonych sprzedażą akcji przez dominującego akcjonariusza.
Z pozostałych spółek w WIG20 tylko Pekao przekroczyła próg 100 mln złotych. Sesja kończyła tydzień, w którym WIG20 spadł o 1,62 procent, co przełożyło się na pierwszy tygodniowy spadek indeksu po serii pięciu wzrostowych. Godny odnotowania jest fakt, iż tygodniowa strata indeksu WIG20 była największą od końca września zeszłego roku, więc realnie można mówić o największej korekcie spadkowej w trzymiesięcznej hossie, która zaczęła się w październiku wykreśleniem dołka w rejonie 1337 pkt. Z perspektywy technicznej tygodniowi było ciągle najbliższej do konsolidacji, którą popyt wybronił rynek przed poważniejszą korektą.
Tydzień wskazuje, iż kupujący liczą ciągle na kontynuację zwyżki i jednak próbę wyniesienia WIG20 nad psychologiczną barierę 2000 pkt. Patrząc na korelację WIG20 z otoczeniem trzeba jednak odnotować, iż spadkowy tydzień w Warszawie miał swoje odpowiedniki w zachowaniu giełd bazowych, a przecena była częściowo wywołana korelacją WIG20 z indeksami światowymi. W praktyce więc zmiennych przesądzających o przyszłości korekty - wygaszenia lub kontynuacji – trzeba szukać na świecie, który operuje teraz nie tylko w kontekście wyników kwartalnych, ale i pozycjonowania się pod lutową decyzję Rezerwy Federalnej o kształcie polityki monetarnej w 2023 roku.
