Po słabym lipcowym odczycie wskaźnika ISM (46,8 vs. prognozowane 48,8, przy czym uwagę zwraca składowa wskaźnika, indeks zatrudnienia, który był najniższy od 2 lat), w piątek spłynęły szczegółowe dane nt. rynku pracy (raport nonfarm payrolls za lipiec), które także rozczarowały rynek (skok stopy bezrobocia z 4,1% do 4,3% i zmiana zatrudnienia jedynie o 114 tys. miejsc pracy przy prognozie na poziomie 175 tys.). W efekcie: dolar osłabił się, rentowności 10-letnich obligacji skarbowych USA spadły o 4,6% (z 3,95% do 3,75%), a na rynkach akcji nastroje wyraźnie się pogorszyły.
Główne indeksy warszawskiej giełdy, mimo ok. 1,5%-owych spadków, zachowały się całkiem defensywnie (zniżki wynikały głównie z luki spadkowej na otwarciu, a później udało się utrzymać w konsolidacji mimo mocnych spadków niemieckiego DAX-a czy indeksów na Wall Street). W gronie blue chipów uwagę zwraca wyjątkowo słaba postawa sektora bankowego.
Zobacz także: Złoty w poniedziałek rano stracił do głównych walut
Dziś inwestorzy będą oczekiwać kolejnych publikacji z amerykańskiej gospodarki, mianowicie lipcowych odczytów wskaźników PMI i ISM dla usług. Spłyną też finalne odczyty wskaźników PMI dla usług w największych gospodarkach Starego Kontynentu. Z wiadomości ze spółek warto wspomnieć o opublikowanych po piątkowej sesji wstępnych wynikach XTB (zysk netto był o 18% niższy niż zakładał konsensus PAP).
Otwarcie dzisiejszej sesji w Europie zapowiada się spadkowo, a wskazują na to solidnie zniżkujące kontrakty terminowe na główne indeksy. Optymizmem nie napawa także sytuacja na dzisiejszej sesji w Azji (ponad 10%-owe spadki koreańskiego Kospi i japońskiego Nikkei). /ab/
