Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Czy medialne spółki dają zarobić?

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Wszyscy znamy takie firmy jak Apple (NASDAQ: AAPL), Facebook (NASDAQ: FB), Tesla (NASDAQ: TLSA), GE (NYSE: GE), Visa (NYSE: V), Amazon ( NASDAQ: AMZN) czy Netflix (Nasdaq: NFLX). Kwotowania owych spółek znajdziemy u większości brokerów w Polsce, którzy oferują choćby niewielką ekspozycję za ocean. W poniższym artykule zastanowimy się, z pozycji krótkoterminowego spekulanta na wzór amerykański, czy na popularnych spółkach można zarobić.

Tabela 1 medialneTabela 1 medialne


Zapisz się na nasz kurs online „I am a daytrader”.

To idealne rozwiązanie dla tych, którzy pragną uzyskać nowy zawód lub dopiero zaczynają swoją przygodę z daytradingiem!


Reklama

 

Tabela 1. Top 20 spółek amerykańskich pod względem rynkowej kapitalizacji. Stan na 01.09.2018.

Spółka medialna to przedsiębiorstwo z listy największych firm z paszportem amerykańskim, które nie tylko znane są z logotypu i działalności międzynarodowej, którą doświadczamy na co dzień, ale również stanowią często przedmiot analiz oraz dyskusji w mediach.

 

Jabłko 

Apple (Nasdaq:AAPL) to obecnie największa spółka publiczna na świecie, której kapitalizacja rynkowa przekroczyła magiczną barierę 1,1 biliona dolarów amerykańskich (stan 1.09), stawiając ją na piedestale oraz w centrum zainteresowania inwestorów i traderów. Spółka technologiczna przeżywa teraz zdecydowanie dobry czas, a jej biznes to już nie tylko iPhone'y, a szereg dodatkowych usług wspierających (AppStore, ApplePay, iCloud). 

Co jest takiego magicznego w spółce Apple, że inwestorzy tak chętnie nią handlują?

Na całym świecie są inwestorzy, traderzy, nawet całe biura tradingowe czy wirtualne trading room'y wyspecjalizowane w grze na akcjach Apple, których średni dzienny wolumen na giełdzie to niemal 25 mln sztuk. Spekulacja akcjami Apple z wykorzystaniem często bardzo prostych setupów analizy technicznej, jak średnie kroczące czy inne dostępne narzędzia, to codzienność tysięcy ludzi. Rynek amerykański ma silny udział indywidualnych spekulantów, którzy rozrywają medialne spółki, ponieważ znają je najlepiej. Skala tradingu jest ogromna, z uwagi na wielkość giełdy w Nowym Jorku, praktycznie nie do oszacowania.

Reklama

 

Dlaczego warto? 

Facebook, zrzeszający 1,5 mld użytkowników z całego świata, wyceniany jest aktualnie na 507 mld USD. Po wakacyjnym 20 procentowym tąpnięciu wywołanym publikacją wyników kwartalnych, zajmuje „dopiero” 8 miejsce na liście największych firm. Średni dzienny wolumen wynosi 24,5 mln akcji. Facebook już jest duży, a zapewne będzie jeszcze większy, kiedy rozwinie działalność multimedialną czy podłączy sklepy online. Dlaczego tak chętnie ludzie handlują Facebookiem?

Giełdy w Nowym Jorku to największa baza firm na świecie, których produkty i usługi wykorzystujemy na co dzień. W związku z tym, dostęp do informacji na temat danej spółki jest nieograniczony. Ilość źródeł głównie ze Stanów Zjednoczonych, jest niezwykle bogata, jedyny kłopot to czas, aby przestudiować owe publikacje oraz bariera językowa.

Rozgrywanie spółek jak Apple, Facebook czy Microsoft (Nasdaq:MSFT) jest bezpieczne. Jako, że spółka skupia duże zainteresowanie rynku, poziomy cenowe są mocno „zabudowane” ilością zleceń, a więc ryzyko nagłej zmiany ceny czy wystąpienia dużej luki (zaznaczę, że w trakcie sesji) i realizacji naszego zlecenia kupna/sprzedaży daleko od założonego poziomu, jest ograniczona do minimum. Mniejsza zmienność dzienna, kosztem gwarancji bezpiecznego kursu.

Naturalnie zdarzają się wyjątki i anomalie, jak chociażby niedawna reakcja rynku na wyniki za drugi kwartał spółi Netflix (spadek 10 proc) czy Facebooka (obsunięcie 20 proc). Wynika to z faktu zwyczajnie „przegrzanego” rynku oraz wygórowanych oczekiwań analityków. Poza tym, w okresach zaplanowanych publikacji, szczególnie tak ważnych jak raporty kwartalne, nie jest rozsądne utrzymywanie otwartych pozycji. Reakcja Wall Street bywa irracjonalna i można narazić się na wysokie straty.   

 

Nie wszystko złoto, co się świeci.

Reklama

Klienci domów maklerskich niedawno doświadczyli utrudnienia w postaci nowych regulacji. W efekcie dostępna dźwignia została zmniejszona do 1:5, co w istotny sposób komplikuje spekulację. Z uwagi na fakt, że cena akcji znanych marek często jest wysoka,  dla przykładu: Microsoft 111 USD, Apple 220 USD, Tesla 300 USD, Google/Alphabet ponad 1200 USD, nie wspominając już o Amazon z ceną 2000 USD za jedną akcję. Aby otworzyć choćby niewielką pozycję na 100 akcji, przy obecnie dostępnej dźwigni, będziemy potrzebowali znaczną ilość środków na rachunku. Jeśli przyjąć, nierzadko kilku-dolarową zmienność w skali jednej sesji, bardzo łatwo przy niewielkim depozycie szybko zakończyć karierę spekulanta. Nietrudno znaleźć kogoś, kto na dużych spółkach zaczynał i na nich zakończył swoją przygodę z rynkiem, "męcząc" je codziennie lub w dłuższym okresie, bez oczekiwanego efektu. O ile same regulacje ESMA to w mojej ocenie ruch w dobrą stronę, tak uważam, że rynek akcji został wyjątkowo surowo potraktowany, co w efekcie odcina mniejszym inwestorom dostęp do wspomnianych instrumentów.  

Inną trudnością są trendy. W mojej ocenie łatwiej będzie rozegrać spółkę McDonald's (NYSE:MCD) w horyzoncie tygodnia czy dwóch, niż IBM (NYSE:IBM) w skali roku. Trzeba pamiętać, że kilkuletnia hossa na rynku amerykańskim, nie oznacza, że wszystkie komponenty indeksu Dow Jones poruszają się w tym samym kierunku. Najlepszym przykładem jest obraz przechodzącego poważny kryzys General Electric (NYSE:GE). Niedawny symbol potęgi gospodarczej Stanów Zjednoczonych, który skurczył się do tego stopnia, iż został wykreślony ze składu Dow Jones po 111 latach!

Wycena spółek, które w kategoriach długoterminowych „błyszczą” stopą zwrotu – mam na myśli choćby Netflix czy Amazon, często jest nieuzasadniona fundamentalnie. To w gruncie rzeczy wyjątki, wykraczające daleko poza normę, kiedy rozwój spółki nie nadąża za kursem akcji. Większości stabilnych przedsiębiorstw udaje się wypracować kilka do kilkunastu procent rocznie, ale również zdarzają się minusy. Nie oznacza to, że model inwestowania długoterminowego czy dywidendowego jest zły, niemniej jednak to zajęcie dla bogatych uczestników rynku.

 

Wykres 1 medialneWykres 1 medialne

Jak spekulować?

Przede wszystkim zacząć grać, ale w oparciu o rozsądny scenariusz. Internet jest pełen kompletnych strategii rozgrywania blue chipów w oparciu o średnie kroczące czy VWAP (średnia ważona wolumenem). Z 30 komponentów wchodzących w skład Dow Jones zalecam wybrać kilka spółek, które odpowiadają nam pod kątem aktualnej ceny, trendu, poziomu zmienności czy nawet prywatnych zainteresowań i na początku obserwować notując na kartce transakcje.

Reklama

Z moich obserwacji większość prywatnych uczestników rynku amerykańskiego, to krótkoterminowi swing traderzy z rachunkami po kilka czy kilkadziesiąt tysięcy dolarów, którzy w oparciu o proste setupy z analizy technicznej dokonują transakcji. Wbrew temu co wiosną mówiło się nad Wisłą o przydatności analizy technicznej, za oceanem funkcjonuje zupełnie odmienna filozofia. Owi drobni spekulanci doskonale wiedzą, że łatwiej i szybciej będzie kupić spółkę na mniejszym interwale czasowym na kilka dni i 'złapać' lokalny ruch (odbicie czy przebicie poziomu, średniej kroczącej itp) niż na pół roku z nadzieją na realizację założonego scenariusza. Stąd też bierze się popularność niektórych wskaźników jak wspomniany wcześniej VWAP, średnia 200 SMA czy wsparcia i opory. Im mocniej 'oblegana' spółka, tym poziomy będą silniej zabudowane, a ruch mocniejszy w momencie jego wyłamania. Stąd też często najprostsze setupy zgadzają się niemal co do centa, ponieważ uczestnicy rynku pilnują owych poziomów. Za duża ilość zmiennych rządzi kursem choćby Intel'a (Nasdaq:INTC) czy Walmart'a (NYSE:WMT), aby przewidzieć gdzie spółka będzie za kilka miesięcy. Żaden cudowny wskaźnik nie da nam odpowiedzi na to pytanie. Stąd też inwestorzy długoterminowi są w mniejszości. Większość księguje profit tu i teraz. 

Uprawiana przeze mnie strategia jest może mało finezyjna, ale jak pokazują przepracowane statystyki z okresu wakacji jest skuteczna. Rozgrywanie spółki Apple na interwale 2 minutowym, w oparciu o 'boxy', średnie kroczące (z których najważniejsza jest 200 SMA) oraz wskaźnik VWAP, dało zarobić pieniądze. Strategię można stosować niemal na każdej spółce.

Poniżej screen z zaznaczonymi transakcjami z ostatniej sesji sierpnia. Wszystkie pozycje rozgrywane były po 100 akcji i przyniosły łączny zysk 160 dolarów.

Wykres 2 medialneWykres 2 medialne  

Wnioski

Blue chipy jak każde inne firmy dają zarobić, o ile gra się na nich z przemyślaną strategią. Atutem globalnych marek jest duży dostęp do bieżących informacji, ich produkty wykorzystujemy na co dzień - są namacalne, nie ma dużego ryzyka, że z dnia na dzień poniesiemy dotkliwe straty (np. poprzez luki cenowe). Są to zatem stabilne walory do spekulacji. Na wykresach widać trendy, a za pomocą prostych narzędzi łatwo określać miejsce zawarcia transakcji. W pełni nadają się do uprawiania zarówno daytradingu, jak również zadowolą inwestorów/spekulantów, którzy lubią dłużej utrzymać pozycje.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Patryk Chyła

Patryk Chyła

Daytrader na rynkach NYSE/NASDAQ od 2017 roku. Wieloletni współpracownik Paszportu Do Wall Street, założyciel firmy doradczej Iceberg Trading. Iceberg Trading (http://icebergtrading.pl/) jest firmą doradczą i oferuje pomoc ambitnym i zmotywowanym ludziom w rozwoju ich kariery w tradingu na rynkach giełdowych NYSE/NASDAQ oraz osiągnięciu sukcesu w tym niesamowicie dużym i interesującym biznesie.


Reklama
Reklama