Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Banki Centralne giełdowymi spekulantami

|
selectedselectedselected
Banki Centralne giełdowymi spekulantami | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Banki centralne od stuleci są ważnym elementem systemów gospodarczych. Pierwszym bankiem centralnym był holenderski Wisselbank (Bank of Amsterdam), założony w 1609 roku w celu rozwinięcia i stabilizacji systemu płatniczego. Ważną jego funkcją było kredytowanie inwestorów, którzy kupowali akcje Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. W 1668 roku powstał Szwedzki Riksbank, a w 1694 roku Bank of England. Tak jak stopniowo ewoluowała rola banków centralnych, tak samo zmianie podlegają stosowane poprzez nie narzędzia. Najnowszym orężem w instrumentarium tych instytucji centralnych są skupy akcji spółek giełdowych, co budzi skrajne emocje wśród obserwatorów.

Centralna klasyka

Na początek krótko opiszę znane i dotychczas stosowane narzędzia banków centralnych.

Stopy procentowe – ustalane są przez banki centralne. Dzięki nim można pobudzać i schładzać koniunkturę gospodarczą. Skutkiem ubocznym rozkręcającej się koniunktury jest narastająca presja inflacyjna. Przy niskich stopach procentowych bardziej opłacalne staje się zadłużanie, co generuje większą podaż pieniądza i co do zasady jest korzystne dla koniunktury. Niskie stopy obniżają również rentowność lokat, co zniechęca do oszczędzania. Zatem, więcej pieniądza krąży w gospodarce, dzięki czemu wymiana gospodarcza przyśpiesza, tym samym stymulując produkcję, konsumpcje, ale i inflację. Gdy wzrost cen jest zbyt szybki, banki centralne zwykle podnoszą stopy procentowe, przez co ograniczają podaż pieniądza. Ten mechanizm nie zawsze działa sprawnie, ponieważ mogą zakłócić go nastroje gospodarcze. Dla przykładu: nawet bardzo niskie stopy procentowe nie zawsze muszą powodować szybkiego wzrostu aktywności gospodarczej, gdyż wiele osób nie chce się zadłużać, obawiając się o swoje zatrudnienie.

Rezerwa obowiązkowa – bank centralny ustala, jaki procent operacji pasywnych banków komercyjnych (głównie przyjętych depozytów) musi być ulokowany w banku centralnym. Aktualnie, stopa rezerwy obowiązkowej wynosi w Polsce 0,5% i jest to instrument mający coraz mniejsze znaczenie.

Operacje kredytowo-depozytowe – dzięki nim, banki komercyjne mogą zaciągnąć kredyt refinansowy w warunkach zachwiania płynności oraz ulokować środki w banku centralnym na depozyt, gdy ta płynność staje się zbyt wysoka. Oba te instrumenty wykorzystywane są sporadycznie, aby banki komercyjne działały głównie na warunkach rynkowych – między sobą. Dlatego stopa depozytowa jest bardzo niska (w Polsce 0%), a stopa kredytu refinansowego (0,5%) relatywnie wysoka względem stawek rynkowych (WIBOR – ok. 0,1%, stawka ON [ang. Overnight Rate]).

Reklama

Operacje otwartego rynku – w ich ramach bank centralny może skupować lub sprzedawać papiery wartościowe, sterując płynnością sektora bankowego. Skup aktywów to transfer papierów wartościowych (zwykle dłużnych) z banków komercyjnych do banku centralnego, jednak bank centralny płaci tym komercyjnym, co dostarcza im płynność. W sytuacji odwrotnej, przy programie sprzedaży, np. obligacje wędrują do banku komercyjnego, a gotówka wraca do banku centralnego, co obniża płynność sektora banków komercyjnych. Tak samo jak sprzedaż aktywów, działa emisja papierów dłużnych przez NBP (np. bonów pieniężnych).

Skup aktywów – czasem konwencjonalne metody nie wystarczą, dlatego banki centralne stosują operacje otwartego rynku, ale na gigantyczną skalę. To właśnie skup aktywów, czyli luzowanie ilościowe (QE – ang. quantitative easing), polegające na skupowaniu aktywów na masową skalę w celu zdecydowanego zasilenia banków komercyjnych w płynność finansową – czyli świeży pieniądz.

W ciągu ostatnich lat przybywa również banków centralnych, które skupują nie tylko bezpieczne aktywa, takie jak obligacje rządu lub papiery gwarantowane przez rząd. Coraz częściej monetarna „para” idzie w obligacje korporacyjne oraz spółki giełdowe. Poniżej opiszę działania kilku banków centralnych, które zdecydowały się na skup akcji.

Pierwsze w szeregu

Bank of Japan (BoJ) jest kojarzony z bardzo odważnymi działaniami - przez dekadę skupował akcje dużych firm, skupionych w indeksie Nikkei225 za pośrednictwem funduszu ETF. Instytucja zgromadziła w tym czasie (początek w 2010) akcje o wartości ponad 45 bilionów jenów. To ok. 9% japońskiego PKB z 2020 roku.

W marcu 2021 ogłoszono, że bank centralny będzie nadal skupował akcje, ale w ramach szerszego indeksu Topix, który obejmuje wszystkie spółki rynku głównego – można powiedzieć, że jest to odpowiednik naszego WIG-u. Indeks Nikkei2250 od czasu publikacji stopniowo się osuwa, uwzględniając od marca wycofanie się banku centralnego z tego segmentu rynku.

Banki Centralne giełdowymi spekulantami - 1Banki Centralne giełdowymi spekulantami - 1

Reklama

Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) jest znany z bardzo łagodnej polityki monetarnej i stosowania niestandardowych narzędzi. Pod koniec lipca 2021, na bilansie tej instytucji spoczywały akcje spółek z USA o wartości 162 miliardów USD, co stanowi zawrotną wartość ok. 20% szwajcarskiego PKB. Jeszcze w maju 2020 SNB (ang. Swiss National Bank) posiadał „jedynie” 94 miliardy USD w akcjach. Opublikowane dane pokazały, że SNB posiadał udziały w 2642 spółkach, w tym 6 miliardów dolarów w samym Amazonie oraz 1,1 miliarda w Exxon Mobil. Na koniec drugiego kwartału 2021 roku, aż 23% rezerw walutowych szwajcarskiej instytucji stanowiły akcje spółek.

Banki Centralne giełdowymi spekulantami - 2Banki Centralne giełdowymi spekulantami - 2

Podobnie jak w przypadku Banku Japonii, skup akcji w Szwajcarii nie jest rzeczą nową, co widać na wykresie 3. Wartości posiadanych akcji z USA rosły dość stabilnie, zwiększając się skokowo w ostatnim czasie, czego jeszcze nie ujęto na wykresie.

Banki Centralne giełdowymi spekulantami - 3Banki Centralne giełdowymi spekulantami - 3

Akcje skupują również inne banki centralne, chociaż dane te nie zawsze są jawne i łatwo dostępne. Bank Czech również posiadał incydent ze skupem akcji w 2008 roku, ale o programie trudno znaleźć dokładne informacje.

Bank Izraela także nabył akcje, po raz pierwszy w 2013 roku. W kwietniu 2019 roku, tamtejsza instytucja ogłosiła, że zwiększy maksymalny poziom inwestycji w akcje z 15% w 2018 r. do 17,5% w 2019 r., mimo, że w 2018 stopy zwrotu okazały się niższe niż benchmark.

Czas na Polskę?

Reklama

Dnia 14 lipca, media finansowe obiegła informacja, że Marta Kightley, pierwszy zastępca prezesa NBP Adama Glapińskiego, oświadczyła, że nasz bank centralny zajmuje pozycje na indeksach rynków akcji z USA i Europy. Co prawda, nie jest to jeszcze skup akcji, ale ważny krok w tę stronę.

Członek Rady Polityki Pieniężnej - Eryk Łon, postulował, żeby nasz bank centralny skupował akcje spółek z GPW, jednak jak na razie pomysł ten nie uzyskał poparcia samego NBP. W lipcu dowiedzieliśmy się, ze NBP posiada ekspozycję na akcyjne rynki zagraniczne, ale przez kontakty futures, czyli instrumenty pochodne bazujące na cenie akcji czy indeksu. Służą one do spekulacji lub zabezpieczania się. Natomiast jeśli NBP nie ma akcji tych rynków, to nie ma się przed czym zabezpieczać przy pomocy tych kontraktów. Zatem, czyżby była to pozycja spekulacyjna?

Niekonwencjonalne działania banków centralnych budzą wiele kontrowersji. Niektórzy uważają, że inwestowanie w firmy czy spekulacja nie są działaniami dedykowanymi bankom centralnym, które powinny zająć się stabilnością pieniądza – jego siły nabywczej. Inni twierdzą, że niekonwencjonalne działania i kierowanie strumienia pieniędzy do poszczególnych segmentów gospodarki może wpływać korzystnie na koniunkturę.

W przypadku zainicjowania skupu akcji przez NBP, możemy spodziewać się spekulacyjnego wzrostu cen – jest to przecież dodatkowy, duży podmiot zagęszczający popyt na ten segment rynku. Jest to zdecydowanie dobra informacja dla inwestorów, którzy już mają akcje w portfelu oraz dla samych spółek. Z drugiej strony, można mieć obawy o zniekształcenie wycen fundamentalnych, czyli systemowe przewartościowanie akcji, co jest niekorzystne dla inwestorów, którzy dopiero planują akumulować akcje. Takie działania mogą wykreować również tzw. przedsiębiorstwa „zombie” – żyjące tylko dzięki środkom z banku centralnego, co dotyczy głównie skupu obligacji korporacyjnych, ale również po części akcji.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


dr Wojciech Świder

dr Wojciech Świder

Pracownik naukowo-dydaktyczny w Katedrze Finansów Publicznych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Autor 9 artykułów naukowych i ponad 50 artykułów popularnonaukowych i publicystycznych wydanych drukiem. Posiada licencję maklera papierów wartościowych (3034).


Reklama
Reklama