Mark Zuckerberg, założyciel Facebooka i jeden z najbogatszych ludzi świata, stanie dziś przed senatorami z Komisji Usług Finansowych w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Tym razem jednak nie będzie tłumaczył się z zaniedbań, jakich dopuścił się należący do niego największy serwis społecznościowy. Zuckerberg będzie odpowiadał na pytania senatorów dotyczące planów uruchomienia globalnej sieci płatniczej Libra, której inicjatorem jest właśnie Facebook i należące do niego spółki. Zuckerberg dzień wcześniej opublikował swoje oświadczenie, które odczyta przed senatorami w Kongresie. Czy prezes Facebooka udzieli senatorom więcej informacji niż David Marcus (odpowiedzialny za rozwój projektu), który był przesłuchiwany przez Kongres w sprawie Projektu Libra trzy miesiące temu?
Jeśli nie Facebook, to kto?
Zuckerberg w swoim oświadczeniu, które odczyta przed senatorami, zwrócił uwagę na potrzebę stworzenia globalnej sieci płatniczej, takiej jak Libra. Wg prezesa Facebooka, współczesne usługi płatnicze nie są dostosowane do codziennych potrzeb ich użytkowników. Płatności, szczególnie międzynarodowe, są nie tylko zbyt drogie, ale również czas ich realizacji jest zbyt długi. Oprócz tego, ludzie z wielu regionów świata mają utrudniony dostęp do usług bankowych, a tym samym do możliwości wykonywania i przyjmowania płatności. W swoim oświadczeniu Zuckerberg powtarza slogan reklamowy Projektu Libra, którego celem jest rozwiązanie tych problemów poprzez zapewnienie możliwości transgranicznego wysyłania pieniędzy tak łatwo, jak wiadomości w komunikatorze. Wg Zuckerberga ktoś wreszcie musiał odważyć się na uruchomienie takiej globalnej sieci płatniczej jak Libra, choć - co ciekawe - przyznał on również, że zdaje sobie sprawę z tego, że Facebook nie jest najlepszym kandydatem na twórcę takiej sieci i że wiele osób chciałoby, aby ktokolwiek inny podjął się tego zadania. Prezes Facebooka odniósł się tym samym do dość burzliwej historii serwisu społecznościowego, z aferą Cambridge Analytica na czele, za którą spółka w lipcu otrzymała rekordową karę finansową w wysokości 5 mld dolarów od FTC (Federalnej Komisji Handlu).
Oprócz tego, Zuckerberg powtórzy przed Kongresem to, o czym wspominał David Marcus podczas lipcowego przesłuchania - od być albo nie być Projektu Libra może zależeć to czy Stany Zjednoczone utrzymają pozycję globalnego lidera i innowatora. Jeżeli bowiem USA nie zezwoli na uruchomienie globalnej sieci płatniczej, to z pewnością dokonają tego Chiny. Zuckerberg nawiązał tym samym do chińskich planów stworzenia narodowej waluty wirtualnej, opartej na sieci blockchain. Dlaczego rozwój Projektu Libra będzie mieć pozytywny wpływ na amerykańską gospodarkę? Wg prezesa Facebooka głównie z tego powodu, że połowę rezerw sieci płatniczej będą stanowić środki w dolarze amerykańskim.
Z oświadczenia jasno wynika również, że Projekt Libra nie wystartuje w żadnym miejscu na świecie dopóty, dopóki nie otrzyma pełnej zgody od amerykańskich instytucji nadzorczych.
Libra bezpieczniejsza niż banki
Zuckerberg w swoim oświadczeniu odnosi się również do głównych obaw, jakie wobec Projektu Libra wyrażali senatorowie. Jednym z nich jest obawa monopolizacji rynku przez operatora największego serwisu społecznościowego świata. Zapewnia on, że Facebook nie będzie liderem całego przedsięwzięcia, a jedynie regularnym członkiem Stowarzyszenia Libra, składającego się obecnie (po rezygnacji siedmiu partnerów) z 21 członków, spośród których Calibra i Breakthrough Initiatives są kontrolowane przez Zuckerberga. Oświadczenie odnosi się również do zarzutów o potencjalną destabilizację systemu finansowego - Zuckerberg zapewnia, że Libra nie ma na celu rywalizacji z walutami fiducjarnymi, ani ingerowania w politykę monetarną konkretnych państw. Prezes Facebooka zauważa również, że obawy senatorów i instytucji nadzorczych dotyczące zapobiegania praniu brudnych pieniędzy i aktywnościom o charakterze kryminalnym przez sieć Libra są nieuzasadnione. Zuckerberg twierdzi wręcz, że Libra daje więcej skutecznych narzędzi do walki z nadużyciami finansowymi niż obecny system bankowy, ze względu na jej regulowany charakter, pełną weryfikację wszystkich użytkowników oraz sieć blockchain, która pozwoli na dogłębną analizę wszystkich transakcji i skuteczne wyłapywanie podejrzanych aktywności.
O co tyle szumu?
Warto przypomnieć, że Projekt Libra to koncepcja globalnej sieci płatniczej opartej na technologii blockchain, w której środkiem płatniczym będą cyfrowe tokeny Libra Coin. Sieć będzie mieć w pełni regulowany charakter, co po pierwsze oznacza, że będzie dostępna wyłącznie w krajach i jurysdykcjach, których instytucje nadzorcze wyrażą zgodę na jej funkcjonowanie; po drugie zaś, każdy użytkownik sieci Libra będzie musiał pomyślnie przejść przez proces weryfikacji tożsamości (KYC), aby rozpocząć korzystanie z płatności. Libra Coin nie jest typowym stablecoinem, którego cena będzie na sztywno powiązana z konkretną walutą - jego kurs będzie zależny od koszyka walut, powszechnie uznawanych za stabilne i posiadające niską podatność na inflację. Połowę jego zawartości stanowić będzie dolar amerykański (USD), euro (EUR) będzie odpowiadać za 18% jego wagi, jen japoński (JPY) za 14%, funt brytyjski (GBP) za 11%, zaś dolar singapurski (SGD) za 7%. Wartość Libra Coina będzie miała pokrycie w tzw. Libra Reserve, która będzie składać się z ww. pięciu walut w proporcjach odpowiadających aktualnej kapitalizacji tokenu, która zaś będzie dynamiczna i zależna od liczby przeprowadzanych transakcji.
Wbrew wielu prasowym nagłówkom, Libra Coin nie jest kryptowalutą ze względu na swój scentralizowany i w pełni regulowany charakter. Można określić go natomiast jako wirtualny token rozliczeniowy funkcjonujący w sieci blockchain.