Tajemnicza sprawa śmierci prezesa największej kanadyjskiej giełdy kryptowalut QuadrigaCX i utraty środków klientów, do których dostęp rzekomo posiadał jedynie zmarły właściciel wciąż rozwija się o kolejne wątki. Ostatnim z nich są wyniki niezależnego audytu, wedle którego cold wallety giełdy, na których miały znajdować się zamrożone środki są… puste.
Jak 1 marca poinformowała agencja Bloomberg, EY (dawniej Ernst&Young) zakończył audyt finansowy giełdy QuadrigaCX, który miał na celu odnalezienie i zbadanie historii transakcji cold walletów (w uproszczeniu: portfeli bez dostępu do sieci), na których miały znajdować się środki klientów do których klucze prywatne miał mieć wyłącznie zmarły w grudniu właściciel giełdy, Gerald Cotten. Audytorzy EY dotarli do sześciu portfeli bitcoina (BTC), które jednak okazały się puste. Co więcej, pięć z nich nie posiadało żadnych środków już od kwietnia zeszłego roku, podczas gdy szósty był portfelem transferowym, służącym do realizacji bieżących wypłat na portfele online giełdy, z których dokonywano wypłat zleconych przez klientów.
Kanadyjska giełda miała problemy z płynnością finansową przynajmniej od ostatniego kwartału 2018 r. Niektórzy klienci QuadrigaCX zwracali uwagę na fakt, że już w październiku zeszłego roku napotykali na komplikacje związane z wypłata środków.
Z tego też względu coraz częściej branym pod uwagę scenariuszem jest chęć fałszywego powiązania faktu śmierci założyciela giełdy z jej niewypłacalnością - zgon właściciela mógł stać się pretekstem do ogłoszenia niewypłacalności.
Mimo różnych szacunków, obecnie najczęściej przytacza się utratę środków klientów QuadrigaCX w kryptowalutach o wartości ok. 150 mln dolarów, do których rzekomy dostęp miał mieć wyłącznie właściciel kanadyjskiej giełdy.
O śmierci założyciela i prezesa QuadrigaCX, a także niewypłacalności poinformowano 15 stycznia, mimo tego że Gerald Cotten zmarł ok. miesiąc wcześniej w Indiach.
Czytaj także: Kanadyjska giełda QuadrigaCX straciła dostęp do ponad 190 mln dolarów po śmierci właściciela
