Indyjski osiemnastolatek inwestujący w kryptowaluty, który został okradziony przez oszusta oferującego ogromne zyski, zdecydował się na szukanie pomocy w amerykańskim FBI. Gdy pracownicy rządowej agencji zignorowali indyjskiego nastolatka, zdecydował się on na podjęcie desperackich kroków, za które odpowie przed sądem.
Osiemnastoletni mieszkaniec Indii otrzymał tysiąc dolarów swojego ojca, które zainwestował w kryptowaluty, z bardzo dobrym skutkiem osiągając wysokie stopy zwrotu z ostatniego półrocza (co przy aktualnej koniunkturze rynkowej nie było zadaniem banalnym). Sukces inwestycyjny dość szybko przerodził się jednak w całkowitą porażkę z powodu chciwości i naiwności. Chłopak poznał na jednej z grup społecznościowych poświęconych kryptowalutom rzekomego Amerykanina, który prowadził platformę inwestycyjną i obiecywał ogromne zyski. Naiwny osiemnastolatek uwierzył w wizje jeszcze szybszego wzbogacenia się i wysłał nieznajomemu swoje bitcoiny (BTC). Jak nietrudno się domyślić, po dokonaniu transakcji słuch o Amerykaninie zaginął, podobnie jak przesłane środki.
Zdesperowany nastolatek, po tym jak zorientował się, że został okradziony, zdecydował się na podjęcie dość oryginalnych kroków - zadzwonił z Indii na infolinię… amerykańskiego FBI, prosząc o pomoc w odzyskaniu straconych bitcoinów. Jak nietrudno się domyślić, jego zgłoszenia były ignorowane, jednak osiemnastolatek nie dawał za wygraną - od początku października wykonał ponad 50 bezskutecznych telefonów do FBI.
Młody inwestor zorientował się jednak, że nic nie wskóra taka metodą. Postanowił wrócić na siebie uwagę amerykańskich służb w inny sposób. Po zarejestrowaniu numeru telefonu na fałszywe dane osobowe, ponownie zadzwonił do FBI, tym razem jednak grożąc, że… wysadzi w powietrze port lotniczy w Miami (3. pod względem wielkości w USA). Co więcej, wielokrotnie dzwonił również do obsługi lotniska, grożąc wejściem na jego teren z karabinem AK-47, granatami i tzw. pasem samobójcy z bombą.
Tym razem chłopak zdołał zwrócić na siebie uwagę FBI, które jednak nie miało zamiaru odzyskiwać jego utraconych bitcoinów. Amerykańskie służby błyskawicznie zdołały ustalić lokalizację dzwoniącego i wraz ze swoim indyjskim odpowiednikiem odnaleźć osiemnastolatka.
Nie został on aresztowany ze względu na swój wiek, jednak stanie przed sądem. Za swój występek grożą mu dotkliwe kary finansowe.
A wystarczyło nie wysyłać swoich bitcoinów nieznajomym…
Czytaj także: Indie wprowadzą walutę cyfrową banku centralnego, mimo blokowania kryptowalut