Sentyment do kryptowalut w październiku był bardzo dobry. Notowania Bitcoina, po wzroście o ponad 60 proc. wyznaczyły nowe, historyczne maksima. Początek listopada przynosi lekkie schłodzenie nastrojów, ale notowania BTC wciąż utrzymują się relatywnie blisko szczytów.
Dominującym czynnikiem cenotwórczym na rynku bitcoina jest niewątpliwie polityka, a precyzyjnie rzecz ujmując kwestia regulacji rynku. Rynek kryptowalut w niedalekiej przyszłości może stać się również polem, jednym z wielu, walki pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi.
O zapędach regulacyjnych Pekinu wiemy nie od dziś. Oficjalnym powodem zakazu tzw. kopania kryptowalut jest troska o środowisko. Nieoficjalnie wiadomym jest, że z perspektywy chińskich władz wszelkie przejawy niekontrolowanego obrotu pieniądza są nieakceptowalne.
Proces „wychodzenia” górników z Chin de facto trwa, a ponieważ jest rozłożony w czasie, to nie wpływa istotnie na infrastrukturę kryptowalutową. W sytuacji kiedy popularność kryptowalut rośnie, a Chiny nie są im przyjazne, na kontrze do Pekinu działają Stany Zjednoczone.
W mojej opinii USA będą chciały uregulować obrót kryptowaktywami, ale w takim stopniu, aby nie zniechęcać inwestorów do rynku. Wbrew powszechnej opinii regulacja rynku może pozytywnie wpłynąć na postrzeganie kryptowalut i w długim terminie przełożyć się na większe zainteresowanie inwestorów, co powinno wspierać wycenę. Pomimo, to sądzę, że pierwsza reakcja na deklaracje uregulowania rynku byłaby negatywna, jednak jej skala jest trudna do oszacowania.
