Sobota, 10 lipca 2032 r. - 6 lat i 1 dzień po Kryptokrachu.
Popularny program na żywo w jednej z kalifornijskich stacji telewizyjnych.
Good evening San Francisco! Good evening America!
Nazywam się David Coinhauer i witam Was w ten gorący wieczór, w kolejnym odcinku mojego programu „Tajemnice armagedonu”. Mój dzisiejszy gość, to gość specjalny. Wyjaśni nam genezę głodu, kryzysów politycznych, rewolucji i wszystkich innych tragicznych wydarzeń, które przetoczyły się przez świat w ostatnich latach. Noblista z dziedziny ekonomii, politolog, socjolog oraz filozof z zamiłowania. Panie i panowie, przywitajmy go gorącymi brawami – Jooohn Biiitowsky!
(oklaski)
DC: Dobry wieczór Profesorze.
JB: Dobry wieczór Panu, dobry wieczór Państwu.
DC: Bardzo ucieszyłem się, gdy po otrzymaniu Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii, zgodził się Pan udzielić mi wywiadu jako pierwszemu. Wczoraj minęło dokładnie 6 lat od momentu, w którym rozpoczął się największy w historii kryzys ekonomiczny. Pana badania, za które został Pan nagrodzony sięgają jednak jeszcze kilka lat wstecz. Proszę opowiedzieć nam, jak doszło do tej katastrofy, której sutki wszyscy odczuwamy do dziś?
JB: Historia rozwoju kryptowalut sięga jeszcze pierwszej dekady obecnego stulecia, kiedy to Satoshi Nakamoto opublikował swój manifest i stworzył bitcoina. Do dziś nie wiadomo czy był to jeden człowiek, czy działająca pod pseudonimem grupa osób. Wiemy jednak, że powstanie bitcoina było reakcją na kryzys finansowy, który ogarnął świat w 2007 r. Bitcoin dość szybko zdobywał popularność, jednak przełomowy okazał się rok 2017. Wtedy właśnie rozpoczęła się światowa gorączka kryptowalutowa. Kurs bitcoina w stosunku do dolara startował w 2017 r. z poziomu poniżej 1 000 USD, by na koniec roku przekroczyć nawet 20 000 USD za jednego bitcoina. W międzyczasie powstało wiele nowych kryptowalut, które niesione sukcesem bitcoina, zjednywały sobie kolejnych zwolenników, potężnie zyskując na wartości.
Początek 2018 r. przyniósł jednak olbrzymie straty. W przypadku bitcoina sięgające nawet 70% wartości w ciągu miesiąca. Kilka miesięcy później wiele państw wprowadziło znaczące restrykcje dotyczące korzystania z kryptowalut. Wielu analityków mówiło o pęknięciu bańki spekulacyjnej, jednak jak się później okazało, pęknięcie bańki spekulacyjnej, to dużo bardziej dotkliwe wydarzenie.
DC: Tak, wszyscy odczuliśmy niszczycielską moc prawdziwego pęknięcia tej bańki, ale proszę powiedzieć naszym widzom, jak to możliwe, że po tak wielkich spadkach na początku 2018 r. kryptowaluty osiągnęły tak (jak się wtedy wydawało) spektakularny sukces?
JB: Dzięki dobrze prosperującej machinie marketingowej, bitcoinowi oraz głównym kryptowalutom udało się wyjść z opresji obronną ręką. Nie przeszkodziły w tym nawet dziesiątki prób oszustw związanych z tworzeniem nowych kryptowalut, ani nawet setki przypadków głośnych zniknięć środków z kryptowalutowych giełd.
Kluczowy okazał się jednak koniec 2019 r. Wtedy to rozpoczął się kryzys finansowy, na który większość rządów nie była przygotowana. Pęknięcie kolejnej bańki nieruchomościowej, w połączeniu z kryzysem walutowym dolara oraz euro, wywołało na całym świecie ekonomiczny chaos. Społeczeństwa zaczęły masowo uciekać od tradycyjnych pieniędzy na rzecz kryptowalut. Skutkiem tego gospodarki państw, w których korzystanie z kryptowalut było ograniczone, wpadły w niemal całkowitą zapaść. Znacząca część obrotu gospodarczego w tych krajach przeniosła się w związku z tym do kryptowalutowej szarej strefy. Drastycznie zmniejszyło to wpływy z podatków. Rządy próbowały ograniczać ten proceder stosując inwigilację na masową skalę, co doprowadziło do olbrzymich protestów.
Wiosną 2021 r. fala protestów zmiotła większość rządów najzamożniejszych państw świata. W Europie, Australii, USA i Kanadzie, do władzy doszły skrajnie wolnorynkowe ruchy, które opowiadały się za niemal całkowitą swobodą życia gospodarczego, do czego kluczem miało być upowszechnienie kryptowalut.
W międzyczasie Chiny, które w zasadzie wprowadziły zakaz korzystania z kryptowalut, zamknęły się na świat, na tyle na ile było to możliwe i przy pomocy brutalnej siły stłumiły wszelkie przejawy niezadowolenia z powodu narastającego kryzysu finansowego. Obronną ręką wyszła zaś Japonia oraz Indie, których rządy zdecydowały się na wprowadzenie bitcoina jako prawnego środka płatniczego. W sytuacji ucieczki od tradycyjnego pieniądza umożliwiło to przejście przez kryzys z zachowaniem stosunkowo niezachwianej gospodarki.
DC: Cena bitcoina wzrosła wtedy gwałtownie, bo aż do 300 tys. USD. Co stało się później?
JB: Nowo powstałe rządy w Europie, Ameryce i Australii zdecydowały się na różne drogi. Australia i Kanada poszły śladem Indii i Japonii, wprowadzając bitcoina jako prawny środek płatniczy. USA oraz kraje Unii Europejskiej zdecydowały się na wprowadzanie własnych kryptowalut mających stanowić alternatywę dla bitcoina. Alternatywa ta miała stać się konkurencją dla największych kryptowalut, z wyjątkiem bitcoina, który zaczął pretendować do roli głównego środka rozliczeniowego świata. Jego pozycja wydawała się niezagrożona. Banki centralne, a także największe banki komercyjne, zaangażowały potężne środki w kontrakty na rynku kryptowalut, jakby zupełnie nie zastanawiając się nad możliwymi konsekwencjami swoich działań. Tak mocne wejście na rynek potężnych instytucji finansowych spowodowało dalsze wzrosty ceny bitcoina, a wskutek tego innych kryptowalut. Krajowe kryptowaluty nie okazały się co prawda strzałem w dziesiątkę, ale pozwoliły państwom na przywrócenie częściowej kontroli nad obrotem gospodarczym.
Chiny po brutalnym „ustabilizowaniu” sytuacji wewnętrznej, postanowiły odzyskać swoje wpływy na świecie, rozpoczynając inwestycje na olbrzymią skalę. Same co prawda nie zdecydowały się na otwarcie się na kryptowaluty jako alternatywę dla tradycyjnego pieniądza, jednak wyłożyły olbrzymie pieniądze na budowę „kopalń” kryptowalut. Dało to dość duży impuls dla przemysłu, wprowadzając świat w okres szybkiego wzrostu gospodarczego.
Tymczasem w Europie, Japonii i Ameryce Północnej, niemal każde znaczące przedsiębiorstwo notowane na giełdach zaczęło prowadzić działalność na rynku kryptowalut bądź też działalność w znacznej mierze uzależnioną od tego rynku.
DC: Czy przekroczenie granicy 1 mln USD za bitcoina wywołało Kryptokrach?
JB: To dość często powtarzany mit, nie mający zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Był to raczej czysty zbieg okoliczności. Słabnąca rola tradycyjnych walut dawała impuls do wzrostu ceny największych kryptowalut – w szczególności bitcoina. W 2026 r. żyliśmy w zupełnie innym świecie, w którym większość transakcji wykonywana była przy pomocy sieci i kryptowalut. Gotówka powoli odchodziła do lamusa, choć dolar i euro wciąż pozostawały ważnymi środkami płatniczymi, wykorzystywanymi głównie w rozliczaniu dużych transakcji. Pod koniec czerwca 2026 r. cena jednego bitcoina przekroczyła 1 mln USD. Coraz częściej pojawiały się głosy, że kryptowalutowe szaleństwo przekroczyło już wszelkie granice, że nikt już tego nie kontroluje i czeka nas chaos. Oczywiście milion USD za bitcoina stanowił psychologiczną granicę i faktycznie, po przekroczeniu tej granicy, część dużych inwestorów postanowiła zrealizować swoje zyski, wskutek czego cena bitcoina na dzień 8 lipca 2026 r. wynosiła ledwie ponad 800 tys. USD.
W mojej ocenie, nie doszłoby jednak do Kryptokrachu, gdyby nie nieudana próba jądrowa północnokoreańskiego reżimu.
DC: Nie przeczę, że było to ważne dla świata wydarzenie, ale co imperialne zapędy dyktatora mają wspólnego z ceną bitcoina?
JB: Fatalny błąd podczas testu nowej broni jądrowej północnokoreańskiej armii, spowodował potężny impuls elektromagnetyczny akurat w pobliżu tych rejonów Chin, w których znajdowały się największe kopalnie kryptowalut. Zniszczenie znacznej części chińskiej infrastruktury kryptowalutowej i widmo potencjalnej wojny nuklearnej, doprowadziły do paniki na światowych rynkach finansowych. Skala problemu nie była aż tak duża jak się początkowo wydawało. Mimo znaczących strat, nie było realnego zagrożenia załamania gospodarczego. Jednakże kilka artykułów w czołowych czasopismach ekonomicznych i niezwykle popularny w sieci materiał wideo dotyczący chaosu, który ogarnął Chiny podczas spowodowanego impulsem elektromagnetycznym blackoutu, wystarczyły by inwestorzy w panice pozbywali się papierów wartościowych każdej spółki związanej z kryptowalutami.
DC: Jak wielkie były straty?
JB: Panika była tak wielka, że cena bitcoina spadła w ciągu jednej doby do raptem 200 tys. USD. Spadek wartości najważniejszej kryptowaluty w wysokości aż 75% w ciągu doby, pociągnął za sobą katastrofalne skutki. Akcje większości spółek zaangażowanych w rynek kryptowalut, straciły w ciągu miesiąca nawet kilkadziesiąt procent. Ceny kryptowalut spadały łeb na szyje. Wiele spółek zaczęło wycofywać się z rynku kryptowalut, jednak w świecie, w którym niemal każdy miał swój portfel bitcoina lub innej kryptowaluty, nie było to takie proste. Po roku od Kryptokrachu, cena bitcoina wynosiła już niespełna 950 USD. Tak potężny upadek spowodował gigantyczne zniszczenia. Wiele spółek zbankrutowało, a ich pracownicy stracili miejsca pracy. Miliony ludzi trzymające oszczędności życia w formie cyfrowych pieniędzy, w ciągu kilku tygodni straciło w zasadzie cały majątek. Państwa na powrót próbowały skłonić ludzi do korzystania z tradycyjnego pieniądza. Niestety, gotówki było zbyt mało, a rozliczenia poprzez rachunki bankowe nie cieszyły się szczególnie dużym zaufaniem społeczeństw. Konieczny stał się powrót do wymiany barterowej i stworzenie naprędce lokalnych środków płatniczych, które trudno było jednak kontrolować, na czym korzystał światek przestępczy.
DC: Co działo się dalej, wszyscy doskonale pamiętamy.
JB: I nie sposób tego zapomnieć. Bo jak można zapomnieć widok uchodźców z Europy, uciekających do Azji i Afryki w poszukiwaniu lepszego życia? Trudno im się dziwić, bo to co stało się w Europie było prawdziwą katastrofą. Kiedy w listopadzie 2029 r. formalnie rozpadła się Unia Europejska, wiadomo było już, że efekty kryptowalutowego kryzysu są nie do odwrócenia. Paradoksalnie, najbogatsi tylko wzbogacili się na tak olbrzymim kryzysie, gdyż mogli na nowo dyktować warunki świadczenia pracy, mając jednocześnie przemożny wpływ na ceny podstawowych produktów, takich jak żywność i środki higieniczne. Może gdyby nie pazerność, której nauczyli się przez lata nieustannych zysków na rynku kryptowalut, świat wyglądałby inaczej.
Niestety, chęć zysku najbogatszych, pchnęła społeczeństwa do serii krwawych rewolucji. Próby siłowego przejęcia kontroli nad Europą przez Rosję doprowadziły do rozpadu państw narodowych. Rozpad nie ominął zresztą również samej Rosji. Do władzy W Europie coraz częściej dochodzili ludzie próbujący siłą zaprowadzić nowe porządki. Porządki te zazwyczaj obejmowały obarczenie winą za kryzys, mniejszości etnicznych. Ruchy neonazistowskie szybko urosły w siłę, nie potrafiąc się jednak zorganizować w większe struktury. Wywołało to serię mniejszych lub większych wojen, które zmusiły do emigracji wielu Europejczyków. Dramat, który obecnie rozgrywa się na Bliskim Wschodzie, jest pokłosiem tych wojen.
DC: Trudno dziwić się kierunkowi migracji Europejczyków.
JB: To prawda. Niegdyś zniszczone przez wojny i rewolucje państwa Bliskiego Wschodu, nie oszalały na punkcie kryptowalut, tak jak Europa i Ameryka. Dlatego też kryzys nie dotknął ich aż tak mocno i obecnie jawią się mieszkańcom Europy ziemią obiecaną.
DC: Świat stał się doprawdy dziwnym miejscem.
JB: To prawda. W Chinach trudno nawet oddychać. Kopalnie kryptowalut generowały olbrzymie zużycie energii elektrycznej, co doprowadziło do degradacji środowiska naturalnego. Jak wiemy, Chiny nie słynęły z „zielonego prądu”.
O Japonii nie wiemy w zasadzie nic. Jeden wielki chaos. Japończycy stali się tak przywiązani do kryptowalut, że ich świat legł w gruzach zarówno na poziomie mentalnym, jak i gospodarczym. Mało wieści dociera do nas z Japonii, ale jedno jest pewne. Nie dzieje się tam nic dobrego.
Pocieszeniem mogą być te nieliczne enklawy rozsiane po całej Europie oraz znaczna część Skandynawii, w której dawne ruchy pracownicze w komitywie z anarchistami i nielicznymi organizacjami pozarządowymi, zbudowały dobrze prosperujące lokalne społeczności. Udało im się dokonać odbudowy wspólnoty, pokazując tym samym, że możliwy jest inny, kolektywny model społeczno-gospodarczy. Moje serce rośnie, gdy patrzę na te małe społeczności, w których celem życia przestała być pogoń za nieuzasadnionym zyskiem. Dobrze, że choć niektórzy nauczyli się, że za zyskami musi iść rzeczywista praca i wzrost dobrostanu całości społeczeństwa. Przez tyle lat podążania za czysto spekulacyjnym, kryptowalutowym zyskiem, łatwo było o tym zapomnieć.
Niestety te nieliczne, dobrze funkcjonujące społeczności muszą się opierać coraz mniej licznym, lecz coraz biedniejszym i bardziej zdesperowanym mieszkańcom większości Europy rządzonej przez coraz bardziej radykalne grupy. Tragedia wisi w powietrzu.
DC: Dobrze, że nas to ominęło.
JB: Wam, Kalifornijczykom udało się przetrwać w lekko zmodyfikowanym systemie ekonomicznym, który dotąd znaliśmy. To fenomen, którego do dziś nie potrafię zrozumieć. Oczywiście, wpływ na to miała secesja Kalifornii od USA, jednak dlaczego u Was to zadziałało, podczas gdy gdzie indziej się nie powiodło? Nie potrafię odpowiedzieć. Jesteście ostatnim reliktem dawnego świata.
Przynajmniej uniknęliście losu reszty Stanów Zjednoczonych, w których na sprzeciwie wobec kapitalistycznego modelu gospodarczego wyrosła ta ponura karykatura komuniz...
(słychać strzał)
Uzbrojony mężczyzna: Na ziemię!
DC: Kim panowie są? Jakim prawem tu wtargnęliście?
Uzbrojony mężczyzna: David Coinhauer i John Bitowsky? Jesteście aresztowani pod zarzutem podjudzania ludu przeciwko bratnim stanom. Władzę przejął Tymczasowy Komitet Rewolucyjny. To kres kapitalizmu. Kalifornia wraca na łono komunistycznej Mateczki Ameryki.
Zakuć ich! Wyłącz kamerę. Powiedziałem wyłącz kamerę kur...
(koniec transmisji)
źródło grafiki głównej: pixabay.com
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję