Giełda kryptowalut Bitfinex jest jednym z najdłużej funkcjonujących i najbardziej rozpoznawalnych ośrodków obrotu kryptowalutami. Uchodząca przez wiele lat za bezapelacyjnie największą pod względem wolumenów handlowych, giełda Bitfinex nie cieszy się jednak zbyt dobrą opinią. Jej zawiła historia pełna jest nieścisłości, niejasnych powiązań osób z zarządu, ataków hakerskich skutkujących stratami środków klientów, problemów z dostawcami usług bankowych, czy potyczek z regulatorami finansowymi. Giełda, której rychły upadek prognozowany jest przynajmniej od kilku lat przez licznych obserwatorów rynku kryptowalut, wciąż ma się jednak całkiem dobrze, mimo wielu przeciwności i uwikłań w afery finansowe. Jak powstała platforma Bitfinex, kto stoi za jej utworzeniem i w jaki sposób zasłużyła sobie na aktualną, niezbyt pochlebną opinię? Wreszcie - czy korzystanie z jej usług jest bezpieczne?
Trudne i tajemnicze początki
Historia giełdy Bitfinex na dobrą sprawę rozpoczęła się jeszcze przed jej oficjalnym powstaniem, od utworzenia giełdy kryptowalut o nazwie Bitcoinica, która rozpoczęła działalność pod koniec 2011 r. W swoim założeniu miała ona być pionierską platformą tradingową, zapewniającą zaawansowane możliwości handlowe, w tym także handel z dźwignią i krótką sprzedaż (pozycje short). Na początku marca 2012 r. ofiarą ataku hakerów padł amerykański serwis oferujący usługi hostingowe - Linode. Serwery giełdy Bitcoinica działały właśnie w usłudze Linode, co skutkowało wyprowadzeniem przez atakujących ponad 43 tys. bitcoinów (BTC) znajdujących się na portfelach należących do giełdy i wycenianych wówczas na ponad 200 tys. dolarów. Zaledwie kilka tygodni później, 12 maja 2012 r., Bitcoinica padła ofiarą kolejnej kradzieży, tym razem na kwotę ponad 18,5 tys. BTC (wartych wówczas ok. 90 tys. dolarów) o przeprowadzenie której podejrzewany był wówczas siedemnastoletni developer Zhou Tong, uznawany za twórcę platformy. Po drugim ataku giełda zawiesiła swoją działalność, informując że handel nie zostanie wznowiony aż do momentu opracowania nowej platformy od początku. Użytkownicy, którzy stracili swoje środki mieli otrzymać 50% zwrot. Bitcoinica nigdy jednak nie wznowiła działalności, zaś w sierpniu wytoczono jej założycielowi pozew zbiorowy w San Francisco.
Co jednak wspólnego ma Bitfinex z tajemniczą i osławioną giełdą Bitcoinica? Zaledwie w kilka miesięcy po upadku witryny Zhou Tonga, w grudniu 2012 r. powstała giełda Bitfinex, początkowo funkcjonująca głównie jako rozproszona platforma oferująca lewarowany handel bitcoinem i umożliwiająca udzielania pożyczek na pokrycie dźwigni. Umożliwiała również krótką sprzedaż i oparta była na kodzie źródłowym… upadłej platformy Bitcoinica przez pierwsze miesiące swojej działalności. Bitfinex, podobnie jak wcześniej Bitcoinica, również nie cechował się zbytnią transparentnością, od samego początku trzymając w tajemnicy większość informacji na temat swojej działalności i składu zarządu. Spółka Bitfinex miała swoją siedzibę w Hong Kongu, jednak samą giełdą od początku zarządzała spółka iFinex, zarejestrowana na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, usługi w Stanach Zjednoczonych świadczyła zaś za pośrednictwem spółki BFXNA, zarejestrowanej w USA.
Już wówczas m.in. na forum bitcointalk pojawiały się głosy członków społeczności twierdzące, że zbyt wiele łączy nowopowstałą giełdę z niedawno upadłą Bitcoinicą, aby uznać to za zbieg okoliczności.
Bugfinex
Bitfinex od początku 2013 r. był jedną z najszybciej rozwijających się giełd kryptowalut, oferując nie tylko dźwignię, krótkie pozycje, obsługę dolara amerykańskiego, ale też możliwość zarabiania na udzielaniu pożyczek pod lewarowane pozycje innych użytkowników. Za rosnącą popularnością nie nadążały jednak możliwości techniczne samej platformy - jej użytkownicy doświadczali chronicznych problemów z logowaniem, stabilnością witryny i szybkością jej pracy, czy chociażby z egzekucją zleceń. Oprócz tego, Bitfinex ma za sobą dziesiątki incydentów związanych ze swoimi serwerami, problemy z API, czy wycieki poufnych danych, które wielokrotnie doprowadzały do zatrzymania pracy giełdy.
Giełda w ciągu pierwszego roku działalności stała się czołowym ośrodkiem obrotu kryptowalutami, skupiającym największy wolumen transakcyjny. Wciąż jednak pozostawała ona „kolosem na glinianych nogach”, czego konsekwencje miały wpływ nawet na cenę bitcoina.
Jedna z takich sytuacji miała miejsce 19 sierpnia 2015 r., kiedy doszło do nieplanowanego, jednoczesnego zamknięcia kilku wysokolewarowanych pozycji na Bitfinexie. Wywołało to swoisty flash crash na rynku, w ciągu kilku minut obniżając kurs BTC z niemal 260 dolarów do poziomu poniżej 180 dolarów. Cena bitcoina powróciła do poziomu niecałych 240 dolarów w ciągu 30 minut. Zaledwie kilka dni później, 24 sierpnia na platformie Bitfinex doszło do nagłego zamknięcia orderbooka, wywołanego najprawdopodobniej pracami nad integracją z nowym systemem realizacji zleceń. Nieoczekiwana, siedmiogodzinna przerwa w pracy giełdy ponownie doprowadziła do spadków BTC, tym razem o niemal 4%, co pokazuje jak istotny wpływ na rynek miała zaledwie jedna giełda. Obecnie nie jest jednak wiele lepiej - platforma BitMex, która dopuszcza lewarowanie na znacznie wyższym poziomie, także niejednokrotnie doprowadzała do nagłych zawirowań kursowych bitcoina. Z powodu licznych i powtarzających się problemów technicznych, użytkownicy nadali jej uzasadniony przydomek „Bugfinex”.
Pod koniec 2017 r., w okresie szczytowej euforii na rynku kryptowalut, Bitfinex zmuszony był do wyłączenia możliwości rejestracji nowych kont handlowych z powodu przeciążenia serwerów. Wprowadzono wówczas tajemniczy „kod zaproszenia” wymagany do założenia nowego konta, który okazał się nie istnieć.
Problemy z bezpieczeństwem i ataki hakerskie
Bitfinex ma za sobą nie tylko liczne problemy ze stabilnością platformy handlowej i witryny internetowej, ale także z bezpieczeństwem zdeponowanych funduszy.
Pierwszy istotny atak miał miejsce w maju 2015 r. - wówczas Bitfinex stracił ponad 1500 BTC, jednak nie odbiło się to na depozytach klientów giełdy. Do poważnego złamania zabezpieczeń giełdy doszło na początku sierpnia 2016 r., kiedy to hakerzy wyprowadzili z Bitfinex potężną kwotę niemal 120 tys. BTC, wycenianych wówczas na ponad 72 mln dolarów. Jak dotąd jest to druga kradzież pod względem liczby skradzionych BTC w historii po ataku na giełdę Mt.Gox. Na wieść o ataku rynek zareagował niemal 20% spadkiem kursu bitcoina. W kilka dni po kradzieży Bitfinex ogłosił, że łączna strata, jaką giełda poniosła w ataku zostanie podzielona pomiędzy użytkowników - wartość depozytu każdego z nich została pomniejszona o 36%. Użytkownicy otrzymali również specjalne tokeny BFX w liczbie odpowiadającej wartości odjętej z depozytów, które z czasem były skupowane przez giełdę. Poszkodowani klienci mogli również wymienić tokeny BFX na akcje spółki iFinex Ltd, będącej operatorem giełdy.
19 listopada 2017 r. giełda ogłosiła, że ofiarą ataku hakerskiego padł jej portfel zawierający tokeny Tether (USDT) o wartości ok. 30 tys. dolarów.
Problem z bankami i instytucjami nadzorczymi
Bitfinex, jako giełda od samego początku obsługująca waluty fiducjarne, zobowiązany jest do prowadzenia relacji z instytucjami bankowymi, które wielokrotnie były (i wciąż są) źródłem wielu problemów w jej funkcjonowaniu.
W kwietniu 2017 r. użytkownicy giełdy zaczęli skarżyć się na przedłużające się i niezrealizowane zlecenia wypłat środków dolarze, które - jak później się okazało - spowodowane było blokadą transferów międzynarodowych z poziomu kont bankowych należących do spółki iFinex nałożoną przez obsługujący je amerykański bank Wells Fargo. Po incydencie z Wells Fargo Bitfinex rozpoczął proces rozpraszania środków swoich klientów w walutach fiducjarnych pomiędzy konta w różnych bankach, nie podając szczegółowych informacji użytkownikom. Niedługo potem Bitfinex rozpoczął współpracę w zakresie obsługi kont bankowych z kontrowersyjnym Crypto Capital Corp. Więcej informacji na temat problemów Bitfinex z obsługą kont bankowych znajdziesz w poniższym artykule:
Oferta handlowa Bitfinex i prowizje transakcyjne
Giełda Bitfinex aktualnie posiada w swojej ofercie handlowej 105 kryptowalut i tokenów oraz 302 instrumenty handlowe (pary walutowe), w tym także zawierające waluty fiducjarne, takie jak dolar amerykański (USD), euro (EUR), jen japoński (JPY) oraz funt brytyjski (GBP). Oprócz tego, na giełdzie dostępny jest stable-coin docelowo odzwierciadlający cenę dolara - kontrowersyjny Tether (USDT). Giełda regularnie notuje znacznie ponad 150 mln dolarów dziennego wolumenu handlowego, z którego znaczna większość uznawana jest za autentyczny (nie generowany w wyniku tzw. wash-tradingu), co stawia ją w gronie pięćdziesięciu czołowych ośrodków obrotu kryptowalutami. Największy obrót odbywa się na parach czołowych kryptowalut z dolarem - BTC/USD (prawie 40% całego obrotu), ETH/USD (ok. 15% obrotu), BCH/USD (powyżej 5% obrotu).
Prowizje transakcyjne zależne są od wartości obracanymi funduszami, wyrażanej w dolarze liczonej w okresie 30 dni i rozpoczynają się od 0,1% maker i 0,2% taker przy miesięcznym obrocie do 500 tys. dolarów. Powyżej tego pułapu są one odpowiednio niższe.
Za wpłaty środków poniżej tysiąca dolarów pobierana jest prowizja (zależna od kryptowaluty/tokenu), opłata za zlecenie wypłaty środków również jest zależna od konkretnego instrumentu. Wypłata środków w walutach fiducjarnych (przelew bankowy) kosztuje 0,1%, lecz nie mniej 60 dolarów/euro. Giełda oferuje również handel z dźwignią finansową (ang. margin trading), wynoszącą maksymalnie do 30% depozytu zabezpieczającego (3,33:1). Prowizja transakcyjna za handel z dźwignią wynosi 15% wartości pozycji.
Giełda posiada oficjalną aplikację mobilną dostępną na urządzenia z systemami Android i iOS.
Weryfikacja konta na Bitfinex
Giełda wymaga pełnej weryfikacji tożsamości użytkowników w przypadku chęci deponowania lub wypłaty walut fiducjarnych. Nie jest konieczna przy korzystaniu z wymiany krypto-krypto. Dane weryfikacyjne obejmują: adres kontaktowy, nr telefonu, dokument tożsamości ze zdjęciem, wyciąg z konta bankowego, dowód rezydencji (z urzędu lub miejsca pracy). Proces weryfikacji może trwać nawet od 6 do 8 tygodni.
Giełda zastrzega, że w każdej chwili może zawiesić konto niezweryfikowanego użytkownika i poprosić go o przedstawienie odpowiednich dokumentów.