Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Bitcoin (BTC) - wirtualny pieniądz, którym niemal nikt nie płaci

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Bitcoin (BTC) powstał ponad dekadę temu jako „elektroniczna gotówka” (o czym świadczy chociażby sam tytuł jego white-paperu), mająca być zdecentralizowaną alternatywą dla dotychczasowych rozwiązań płatniczych. Jego deflacyjny charakter i swoiste ograniczenia technologiczne szybko jednak zweryfikowały to czy posiadacze BTC chcą dokonywać nim płatności za zakupione towary i usługi. Wielu krytyków kryptowalut zwraca uwagę na fakt, że bitcoin wykorzystywany jest niemal wyłącznie w celach spekulacyjnych oraz inwestycyjnych i jedynie niewielka grupa jego posiadaczy korzysta z niego do płatności - co więcej, nierzadko za nie do końca legalne produkty lub usługi. Mimo tego, że powyższe stwierdzenie jest znacznym spłyceniem tematu, to aktualne dane statystyczne nie pozostawiają złudzeń. Niemal cała aktywność w sieci bitcoina pochodzi z giełd kryptowalut, zaś jedynie niewielką część stanowią transakcje, będące opłatami za zakupy. W momencie, w którym niemal wszyscy ekscytują się systematycznymi wzrostami notowań bitcoina, na dalszy plan schodzi całkiem poważny problem, jakim jest bardzo marginalne funkcjonowanie BTC jako pieniądza.

 

Spekulacja, nie płatności

Wg najnowszych statystyk firmy Chainalysis, zajmującej się analityką sieci blockchain, w pierwszych czterech miesiącach 2019 r. jedynie 1,3% wszystkich transakcji w sieci bitcoina stanowiły operacje płatnicze, których odbiorcami byli sprzedawcy akceptujący kryptowalutę jako formę płatności. Przeważająca większość transakcji pochodzi z giełd kryptowalut, co pokazuje pewną utrzymującą się od ponad dwóch lat tendencję - aktywność ekonomiczna bitcoina skupiona jest wokół obrotu giełdowego, zaś jego wykorzystanie w codziennych zastosowaniach płatniczych jest marginalne i twierdzenie o systematycznym upowszechnianiu się BTC jako formy płatności nie ma pokrycia w rzeczywistych danych. Transakcje generowane przez giełdy obecnie odpowiadają za niecałe 90% aktywności sieci BTC, podczas gdy w pierwszym kwartale zeszłego roku było to niemal 92%.

Oczywistym jest, że miejsc i serwisów w których można zapłacić bitcoinem z czasem przybywa - dla przykładu, od dłuższego czasu można zapłacić za zamówienie z wykorzystaniem BTC w serwisie pyszne.pl, zaś pod koniec maja największy operator telekomunikacyjny w Stanach Zjednoczonych, jakim jest AT&T, udostępnił swoim klientom możliwość opłacania rachunków z wykorzystaniem BTC, za pośrednictwem procesora płatności BitPay. Oprócz tego, ostatnie miesiące historii bitcoina stoją pod znakiem prężnego rozwoju rozwiązania drugiej warstwy, jakim jest Lightning Network, pozwalającego na ominięcie technologicznych komplikacji, wynikających z cech BTC (wpływających na wysokość opłat transakcyjnych i czas zatwierdzania operacji), umożliwiając natychmiastowe i niemal darmowe mikrotransakcje. Wciąż jednak jedynie nieliczni chcą płacić za pomocą bitcoina. Czym jest to spowodowane i dlaczego nie jest to najkorzystniejsze dla rozwoju kryptowalut?

Reklama

bitcoin btc wirtualny pieniadz ktorym niemal nikt nie placi grafika numer 1bitcoin btc wirtualny pieniadz ktorym niemal nikt nie placi grafika numer 1

Rodzaje aktywności w sieci BTC, źródło: Chainalysis 

 

Szkoda wydawać bitcoina

Ogromna większość posiadaczy bitcoina traktuje go w pierwszej kolejności jako rodzaj aktywa spekulacyjno-inwestycyjnego, nierzadko nazywając go „cyfrowym złotem”. Jego zastosowanie jako rzeczywistej waluty ewidentnie schodzi na dalszy plan. Dzieje się tak dlatego, że aktualnie bitcoin, podobnie jak pozostałe kryptowaluty, cechuje się zbyt dużą zmiennością cenową, tym samym w praktyce nie spełniając jednego z elementarnych zadań, jakie stoją przed walutą - utrzymywania relatywnie stabilnego kursu. Nie trzeba przypominać, że BTC jest instrumentem, który w ciągu pierwszej dekady swojego istnienia zyskał na wartości więcej niż jakakolwiek klasa aktywów w tym samym czasie. Zaledwie w ciągu ostatnich trzydziestu dni notowania najpopularniejszej kryptowaluty wzrosły o niemal 50%. Nie sposób jednak zapomnieć o tym, że od końca grudnia 2017 r. bitcoin tracił niemal nieustannie aż do początku 2019 r., zmniejszając swoją wycenę o ponad 80%. Przy tak ogromnej zmienności cenowej nie ma mowy o tym, aby ceny za towary i usługi były powszechnie określane w bitcoinie, stąd też w najbliższych latach skazani będziemy na każdorazowe przeliczanie konkretnej ceny z wyrażonej w walucie fiducjarnej na BTC, za co odpowiadają m.in. kryptowalutowe procesory płatności, jak chociażby wspomniany wcześniej amerykański BitPay.

Oprócz tego w społeczności dość popularny jest pogląd, że tzw. HODLowanie jest jedyną słuszną formą postępowania z bitcoinem. Słowo wzięło swój początek z literówki, jaką w grudniu 2013 r., po prawie 25% spadku notowań BTC, popełnił jeden z użytkowników forum Bitcoin Talk, chcąc napisać, że nie sprzedaje swoich bitcoinów, czekając na odbicie cen i kolejne wzrosty. Obecnie HODL oznacza strategię polegającą na trzymaniu kryptowalut w oczekiwaniu na osiągnięcie wyznaczonego poziomu cenowego, zakładającą ewentualną akumulację w korektach spadkowych. „Hodlowanie” to także bezwzględne utrzymywanie posiadanych środków nawet w przypadku największych obsunięć cenowych. W momencie, w którym cena BTC rośnie z dnia na dzień, nierzadko nawet o kilkaset dolarów, płacenie z jego wykorzystaniem za cokolwiek jest mało opłacalne, gdyż potencjalnie za jakiś czas ten sam produkt można byłoby kupić za połowę wydanej wcześniej sumy w bitcoinie. W momencie spadków notowań bitcoina duża część jego użytkowników znacznie częściej myśli o dokupieniu kolejnych po korzystniejszym (niższym kursie), nie zaś o wydawaniu BTC na zakupy. Dość zauważalnie wpisuje się to w powszechnie znane Prawo Kopernika-Greshama, wedle którego „gorszy pieniądz wypiera lepszy”, gdzie tym lepszym jest oczywiście bitcoin, którego po prostu… szkoda wydawać.

Oprócz tego pozostaje jeszcze kwestia samych motywacji posiadaczy kryptowalut, skłaniających ich do zakupu m.in. bitcoina. Przeważająca większość z nich kupując BTC, nie myśli o tym, żeby nim płacić, lecz o tym żeby jak najwięcej na nim zarobić.

Reklama

 

URL Artykułu

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Darek Dziduch

Darek Dziduch

Redaktor portalu FXMAG i wydawca magazynu Inwestor. Nagrywa na YouTube materiały edukacyjne, poruszając tematy związane przede wszystkim z inwestycjami, finansami osobistymi i gospodarką.

Obserwuj autoraTwitter


Reklama
Reklama