Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

zadłużenie

Bardzo kosztowna walka z pandemią koronawirusa doprowadza Japonię do coraz gorszej sytuacji finansowej. Może się okazać, iż rządzący będą zmuszeni porzucić trwający od 7 lat eksperyment.

Helikopter pieniędzy

Minęło zaledwie kilka dni od wprowadzenia przez japońskiego premiera Shinzo Abe pakietu stymulacyjnego do walki z koronawirusem, który opiewał na kwotę niemal biliona dolarów, a już pojawiają się kolejne nawoływania partii rządzącej do jeszcze większych wydatków. W tym momencie rząd zakłada zwiększenie emisji obligacji do pięcioletniego szczytu wynoszącego 1,35 biliona dolarów. Pomimo to, minister gospodarki Yasutoshi Nishimura zapowiada, iż jeśli to nie wystarczy, wtedy zaciągnięty zostanie kolejny dług.

Błędy mogą sporo kosztować

Nietrafione decyzje mogą mieć w przyszłości bardzo poważne konsekwencje. Japonia jest jednym z najszybciej starzejących się społeczeństw na świecie. Oznacza to, iż system zakłada bardzo duże zarobki i wydatki młodego pokolenia, dzięki którym starsze osoby będą mogły przechodzić na gwarantowaną emeryturę. Jeżeli w porę nie uda się naprawić finansów Japonii, może dojść do zawalenia całego systemu.

Ryzykowny eksperyment

Shinzo Abe, premier Japonii, chcąc wyciągnąć kraj z deflacji postanowił wprowadzić politykę stymulacyjną. Taki system trwa już od końca 2012 roku i dotychczas był chwalony. Takahide Kiuchi, były członek Banku Japonii, określa politykę Shinzo Abe jako przyczynę „utrzymywania gospodarki w dobrej kondycji od dłuższego czasu”. Plan był taki, żeby zamiast cięć wydatków, pompować pieniądze w rynek i liczyć na to, że wygenerują one wyższe dochody z podatków i silny wzrost gospodarczy. Oczywiście jednym z celów było również zmniejszenie ogromnego zadłużenia Japonii, a to się niestety póki co nie udało.

Może jednak trzeba będzie zacząć oszczędzać?

Reklama

Patrząc na sytuację Japonii można odnieść wrażenie, iż mamy tam do czynienia z typowym szachowym pat-em. Z jednej strony władze powinny ograniczyć wydatki i zwiększyć wpływy do budżetu, z drugiej wszystkie próby na przykład podniesienia podatków są opóźniane lub wstrzymywane. Gdy już do takiej decyzji doszło, wtedy natychmiast pojawiła się w Japonii recesja.

Inwestorzy widzą, że Japonia nie potrafi sobie poradzić z problemami

Bardzo dobrym wyznacznikiem tego co sądzą o danej gospodarce inwestorzy są notowania głównego indeksu. W tym przypadku jest to Nikkei, który na przestrzeni ostatnich 10 lat bardzo mocno wzrósł. Niestety gdy spojrzymy z jeszcze większej perspektywy czasu i oddalimy wykres, wtedy zobaczymy, iż wciąż znajduje się znacznie niżej niż 30 lat temu. To bardzo dosadnie obrazuje jak wiele czasu Japonia zmarnowała, a obecna pandemia koronawirusa, na pewno w dalszej odbudowie nie pomoże.Nikkei 30 latNikkei 30 lat

Wykres japońskiego indeksu giełdowego Nikkei

Czytaj więcej