Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

UOKiK Gazprom

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jeszcze nigdy nie nakładał tak wysokich kar finansowych w jednej sprawie - pierwszy rekord padł w listopadzie zeszłego roku, został jednak pobity już w sierpniu 2020 r. Jak się jednak okazało to było dopiero preludium przed naprawdę wysokimi sankcjami. O jaką sprawę chodzi? O zbliżającą się do końca budowę kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2 na dnie Bałtyku. UOKiK po raz drugi w ciągu ostatnich miesięcy nałożył na Gazprom karę finansową, tym razem o astronomicznej wysokości 10% rocznych obrotów rosyjskiego giganta. Oprócz tego, urząd antymonopolowy ukarał pięć spółek wchodzących w skład konsorcjum finansującego budowę gazociągu.

 

Ogromna kara za udział w ogromnej inwestycji

UOKiK zakończył postępowanie w sprawie spółki joint venture stworzonej w celu finansowania budowy gazociągu Nord Stream 2. Do jej powołania doszło z inicjatywy rosyjskiego Gazpromu, odpowiedzialnego za realizację inwestycji, zaś w jej skład wchodziły europejskie spółki Engie Energy, Uniper, OMV, Shell oraz Wintershell. Każda z sześciu spółek została ukarana przez UOKiK (z czego Gazprom i Engie Energy dwukrotnie, początkowo za utrudnianie postępowania):

  • Gazprom otrzymał ponad 29 mld złotych kary (10% wartości rocznych obrotów)
  • OMV: 87,74 mln złotych
  • Engie Energy: 55,51 mln złotych
  • Wintershall: 30,78 mln złotych
  • Shell: 30,22 mln złotych
  • Uniper: 29,91 mln złotych

 

Kary finansowe, w tym astronomiczna wręcz sankcja dla Gazpromu, zostały nałożone przez Urząd za naruszenie przepisów antymonopolowych przez sześć spółek wchodzących w skład konsorcjum Nord Stream 2 i tworzenie zagrożenia monopolizacji dostaw gazu ziemnego w Europie. Oprócz tego UOKiK w ramach zakończonego postępowania stwierdził, że samo konsorcjum zostało powołane bezprawnie, bez wcześniejszego uzyskania zgody od Urzędu. Z decyzji UOKiK-u wynika również, że konsorcjum Nord Stream 2 AG ma zostać rozwiązane, wraz z umowami na wspólne finansowanie budowy gazociągu.

Reklama

 

Jak twierdzi prezes UOKiK Tomasz Chróstny, wobec spółek współfinansujących budowę Nord Stream 2 nie można było zastosować taryfy ulgowej, szczególnie ze względu na fakt celowego unikania europejskich regulacji antymonopolowych. Sama kwestia budowy gazociągu może skutkować poważnymi konsekwencjami dla gospodarki Polski i Unii Europejskiej, w szczególności poprzez terytorialne ograniczenia w dostawach gazu ziemnego oraz wzrost cen gazu dla odbiorców finalnych, w szczególności polskich konsumentów. Wysokie koszty realizacji przedsięwzięcia mogą bowiem zostać zrekompensowane wyższymi rachunkami płaconymi przez polskich odbiorców gazu ziemnego, zaś pozycja negocjacyjna głównego uczestnika konsorcjum, tj. Gazpromu, znacząco wzrośnie tak względem Polski, jak i pozostałych Państw Członkowskich Unii Europejskiej. W efekcie na realizacji przedsięwzięcia ucierpiałaby nie tylko konkurencja na rynku, ale również konsumenci, wg prezesa UOKiK.

 

Sprawa miała swój początek jeszcze w 2015 r., kiedy to wspomniane spółki złożyły do UOKiK wniosek o udzielenie zgody na stworzenie konsorcjum odpowiedzialnego za budowę Nord Stream 2. Urząd już w połowie 2016 r. wydał negatywną opinię w sprawie koncentracji, dostrzegając zagrożenie monopolizacji tranzytu gazu ziemnego na rzecz Gazpromu i tym samym sprzeciwiając się powstaniu joint venture. W sierpniu 2016 r. firmy wycofały swój wniosek, co było równoznaczne z tym, że konsorcjum nie miało prawa powstać. Kilka miesięcy później, w kwietniu 2017 r., media obiegła informacja o powstaniu konsorcjum Nord Stream 2 AG i podpisaniu umowy dotyczącej finansowania budowy gazociągu. Łączny koszt budowy Nord Stream 2 oszacowano na 9,5 mld euro. Połowę wymaganej kwoty miał wyłożyć sam Gazprom, zaś na pozostałą część miało złożyć się pięć wspomnianych spółek, po 950 mln euro każda. Do powstania konsorcjum doszło jednak nie tylko „za plecami” UOKiK, ale również ze zlekceważeniem poprzedniej decyzji polskiego urzędu antymonopolowego, który już wcześniej nie zgodził się na koncentrację. W odpowiedzi na powstanie spółki Nord Stream 2 AG UOKiK wznowił swoje postępowanie wyjaśniające.

W międzyczasie dwie spółki wchodzące w skład nowopowstałego konsorcjum odmówiły współpracy z Urzędem (Gazprom i Engie Energy) i nie zgodziły się na udostępnienie dokumentów dotyczących koncentracji i finansowania budowy gazociągu, tym samym łamiąc unijne prawo antymonopolowe.

8 listopada 2019 r. UOKiK poinformował o nałożeniu na francuski koncern Engie Energy rekordowej wówczas kary finansowej w wysokości 172 mln złotych właśnie za brak współpracy oraz „uporczywe i bezpodstawne odmawianie przekazania żądanych dokumentów”. W sierpniu tego roku padł kolejny rekord - 213 mln złotych kary dla Gazpromu nałożonych przez UOKiK w tej samej sprawie, czyli za brak współpracy i utrudnianie postępowania.

Reklama

Na jakiej podstawie polski urząd antymonopolowy może żądać przekazania dokumentów przez zagraniczne spółki, planujące budowę gazociągu, który nawet nie przechodzi przez granice Polski? Pozwalają jej na to europejskie przepisy antymonopolowe, które wymagają zgody m.in. od UOKiK dla podmiotów chcących stworzyć konsorcjum, które potencjalnie mogłoby zagrozić konkurencyjności i bezpieczeństwu energetycznemu w regionie. A tak z pewnością jest w przypadku kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2, którego budowa może godzić w interesy m.in. naszego kraju.

Jak dotąd Gazprom oraz OMV zapowiedziały, że planują odwołanie od decyzji UOKiK i nie zgadzają się na wysokość nałozonych kar. W pierwszej kolejności będą jednak zobowiązane je zapłacić.

 grafika numer 1 grafika numer 1 grafika numer 2 grafika numer 2

Oś czasu postępowania UOKiK ws. konsorcjum spółek współfinansujących budowę gazociągu Nord Stream 2, źródło: materiały prasowe UOKiK

URL Artykułu

 

Im bliżej ukończenia, tym trudniej

Historia kontrowersyjnego Nord Stream sięga 2006 r., kiedy to narodził się pomysł budowy najdłuższego na świecie podmorskiego gazociągu, łączącego Rosję z Niemcami. Idea była stosunkowo prosta - największy producent gazu ziemnego, jakim jest Rosja, chciał połączyć się bezpośrednim gazociągiem z największym odbiorcą gazu w UE, czyli Niemcami. Wszystko to z pominięciem krajów tranzytowych, takich jak Estonia, Łotwa, Litwa, czy wreszcie Polskę. Budowa gazociągu na dnie Bałtyku była oczywiście znacznie droższa i bardziej czasochłonna niż na lądzie, jednak naczelnym celem Nord Stream było uniknięcie opłat tranzytowych pobieranych przez kraje, na terenie których znajdowałby się gazociąg lądowy. Brak opłat za tranzyt miał w przyszłości zrekompensować znacznie wyższe koszty budowy gazociągu na dnie morza. Nord Stream został oddany do użytku w 2012 r. (pierwsza nitka rok wcześniej). Nord Stream 2 to tak naprawdę powtórka z pierwszego gazociągu, mająca na celu dwukrotne zwiększenie przepustowości podmorskiego tranzytu gazu pomiędzy Rosją a Niemcami do 110 mld metrów sześciennych rocznie.

Reklama

Jego powstaniu od początku sprzeciwiały się Stany Zjednoczone, obawiające się umocnienia dotychczasowej pozycji lidera energetycznego w regionie. W grudniu zeszłego roku amerykański senat dał zielone światło sankcjom finansowym, które mogą być nałożone na spółki wchodzące w skład konsorcjum Nord Stream 2 - te same, które ukarał finansowo UOKiK. Dla Gazpromu szczególnie dotkliwy jest fakt, że USA zagroziła nakładaniem kar finansowych na firmy, które zaangażują się w ukończenie budowy ponad 1200 km gazociągu (ukończonej w ponad 90%). Budowie Nord Stream II z oczywistych względów sprzeciwiają się kraje bałtyckie i Polska - druga nitka omijająca kraje tranzytowe jest jednoznacznie niekorzystna z ich perspektywy.

We wrześniu media rozpaliła informacja o tym, że to same Niemcy mogą zablokować ukończenie budowy Nord Stream 2 z powodu rzekomego otrucia lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego przez kremlowskie służby specjalne. W praktyce był to jednak „straszak” (w dodatku trudny do realizacji) i w kilka dni po ogłoszeniu radykalnego stanowiska niemieckiego rządu kanclerz Angela Merkel zaczęła się z niego wycofywać. Przerwanie budowy gazociągu wciąż jest jednak możliwe, choć bardzo mało prawdopodobne - wymaga przede wszystkim spójnego stanowiska krajów członkowskich UE.

 grafika numer 3 grafika numer 3

Mapa gazociągu Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2

 

UOKiK przesadził z karą?

Już sierpniowa kara finansowa nałożona na Gazprom, której wysokość przekraczała 200 mln złotych wywołała spory sprzeciw rosyjskiego giganta energetycznego. Sankcja finansowa w wysokości 10% rocznego obrotu, dochodząca do astronomicznych 30 mld złotych, wywołała natychmiastową reakcję spółki. Gazprom zapowiedział apelację i stanowczo odciął się od zarzutów polskiego urzędu antymonopolowego, twierdząc że nie odpowiada za realizację budowy gazociągu Nord Stream 2, współfinansowanego wraz z europejskimi koncernami energetycznymi. Wg Gazpromu za realizację inwestycji odpowiada jej spółka zależna, która pozyskała środki na budowę z kredytów bankowych, co nie narusza europejskich przepisów antymonopolowych.

Kara nałożona przez UOKiK na kontrolowany przez rosyjski rząd koncern, będący największym na świecie producentem gazu ziemnego z pewnością będzie mieć długoterminowe konsekwencje i może prowadzić do pogorszenia stosunków dyplomatycznych między Polską a Rosją. Rosyjski MSZ w kilka godzin po ogłoszeniu wyroku UOKiK stwierdził, że decyzja polskiego urzędu „ma wymiar polityczny” i jej celem jest zatrzymanie budowy rurociągu tuż przed jego ukończeniem pod każdym możliwym pretekstem. Zapowiedziano również, że Gazprom będzie dochodził swoich praw w europejskich instytucjach, w tym m.in. w TSUE.

Reklama

A ma o co walczyć, gdyż kwota 29 mld złotych jest jak dotąd najwyższą sankcją w historii europejskich urzędów antymonopolowych. UOKiK przebił nawet rekordową karę 4,34 mld euro nałożoną dwa lata temu na Google'a przez Komisję Europejską. Wówczas chodziło o wieloletnie wykorzystywanie przewagi konkurencyjnej w mobilnym systemie operacyjnym Android prowadzące do faworyzowania wyszukiwarki internetowej Google i powiązanych z nią usług.

UOKiK zaznaczył, że podobnie jak w przypadku poprzedniej kary finansowej dla Gazpromu, którą finalnie udało się wyegzekwować, dysponuje on narzędziami pozwalającymi na realizację rekordowych sankcji.

 

URL Artykułu

Czytaj więcej