Wczoraj publikowany był wrześniowy PMI dla polskiego przemysłu. Wskaźnik nieznacznie wzrósł z 43,1 do 43,9. Sektor zatem pozostaje wg badania w głębokiej dekoniunkturze, ale zarysowuje się wstępny sygnał przekroczenia punktu kulminacyjnego negatywnych tendencji. Oprócz odbicia głównego wskaźnika w szczegółach też można dostrzec kilka symptomów zbliżającej się lepszej koniunktury.
Przede wszystkim oczekiwania dot. przyszłej sytuacji (w horyzoncie roku) znalazły się na najwyższym poziomie od marca br. i były jednymi z wyższych od napaści Rosji na Ukrainę. Poza tym wyhamowało tempo spadku produkcji i nowych zamówień. Oczywiście wszystko powyższe to wstępny oznaki szans na poprawę sytuacji. Bieżąca koniunktura pozostaje bowiem słaba. W rezultacie spadało zatrudnienie, redukowane były zapasy. Pozytywnym skutkiem ubocznym była poprawa sytuacji w łańcuchach dostaw oraz kontynuacja procesów dezinflacyjne. Podsumowując. Przemysł jest nadal w kiepskiej kondycji, ale powoli zaczyna dostrzegać światełko w tunelu. W badaniu nie ma jednak wymienionego źródła wzrostu optymizmu. My zakładamy, że chodzi tu głównie o wyrównywanie zaburzeń pandemicznych i wojennych (inflacja, łańcuchy dostaw) oraz nadzieję związaną z już wstępnie obserwowaną, ale też spodziewaną poprawą kondycji krajowego konsumenta.
Zobacz także: Kiedy osiągniemy cel inflacyjny? Nie w 2023 ani 2024 roku - prognoza PKO BP
W przemyśle USA lepiej od oczekiwań
Wczoraj publikowany był finalny wrześniowy PMI od S&P Global oraz wrześniowy PMI od ISM dla amerykańskiego przemysłu. W obu przypadkach można mówić o pozytywnych zaskoczeniach. W pierwszym przypadku szacunek wstępny został zrewidowany w górę z 48,9 do 49,8. W drugim odnotowano wzrost z 47,6 do 49. To poziom najwyższy od listopada ub. roku. W szczegółach raportu ISM mamy obraz rosnącej bieżącej produkcji i zatrudnienia, spadających nowych zamówień i cen oraz szybszych dostaw. Generalnie rzecz biorąc na wyjście PMI wyraźnie nad 50 (obszar poprawy koniunktury) na razie się nie zapowiada, ale z drugiej strony sytuacja wygląda lepiej od prognoz. Można powiedzieć, że to stały element w danych z USA obserwowany w tym roku. To kolejna cegiełka do oczekiwań na utrzymanie jastrzębiego nastawienia Fed. Choć z drugiej strony, nawet przy braku totalnej destrukcji popytu, widać rozminowywanie czynników proinflacyjnych, przynajmniej w obszarze dóbr.