Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

kiedy w polsce była deflacja

Konsumenci boją się inflacji, która pochłania ich oszczędności. Deflacja natomiast jest zjawiskiem korzystnym dla naszych finansów domowych. Nie zawsze jednak to, co jest dobre dla obywateli, jest dobre dla gospodarki. Czym jest deflacja? Jakie są jej przyczyny? Kto nie lubi deflacji i dlaczego? Czy naprawdę jest się czego obawiać?

 

Czym jest deflacja?

Deflację można zdefiniować jako długotrwały spadek przeciętnego poziomu cen w gospodarce. Przekłada się on na wzrost siły nabywczej pieniądza. Z czasem za tę samą ilość pieniędzy można kupić więcej towarów i usług. Deflacja oznacza faktyczny spadek cen (ujemną inflację), a nie spowolnienie tempa ich wzrostu.

 

Przyczyny deflacji

Zazwyczaj do czynników powodujących deflację zalicza się:

  • politykę banku centralnego, związaną ze zbyt niską emisją pieniądza w stosunku do potrzeb gospodarki,
  • cykl koniunkturalny – recesję,
  • wysokie oprocentowanie lokat bankowych,
  • zahamowanie akcji kredytowej.

 

Wzrosty i spadki cen w gospodarce są mocno związane z cyklem koniunkturalnym

Reklama

W czasie wzrostu gospodarczego ceny rosną. Jeśli panuje kryzys gospodarczy i bezrobocie, a społeczeństwo ubożeje, sytuacja ta sprzyja spadkowi cen. Może to jednak dotyczyć również dobrze prosperującej gospodarki, w której już nie ma wiele miejsca na dalsze wzrosty i panuje spowolnienie gospodarcze.

Istotna jest też polityka banku centralnego

Jednym z najważniejszych zadań banku centralnego jest utrzymywanie stabilnego poziomu cen w gospodarce i utrzymywanie wartości pieniądza. Poprzez swą politykę, bank centralny reguluje inflację. Może prowadzić restrykcyjną politykę pieniężną, która prowadzi do zmniejszenia ilości pieniądza w obiegu, co przekłada się na wzrost jego wartości. W ramach swej polityki bank centralny może podwyższyć stopy procentowe, co powoduje ograniczenie akcji kredytowej. Oprocentowanie kredytów rośnie. Trudniej jest też dostać kredyt. Jednocześnie rośnie oprocentowanie lokat i kont oszczędnościowych, co sprawia, że gromadzenie środków staje się opłacalne. Taka polityka banku centralnego może sprzyjać deflacji.

Zobacz także: Inflacja - dlaczego ceny rosną? Jak znikają nasze oszczędności?

 

Deflacja na świecie

O deflacji zaczęło być głośno w latach 90-tych w Japonii. Po okresie dużego zadłużenia przedsiębiorstw, zabrakło im środków na dalszą ekspansję. Na rynku zapanowała stagnacja, a decyzje zakupowe firm i gospodarstw domowych cechowały się dużą ostrożnością. Jen uległ znaczącemu umocnieniu względem dolara amerykańskiego. Bank centralny Japonii wydał komunikat o procesie obniżania stóp procentowych tak nisko, jak to tylko jest możliwe. W efekcie stopy procentowe w Japonii obecnie są ujemne, na poziomie -0,10%.

W Strefie Euro i Szwajcarii tendencje deflacyjne zostały zapoczątkowane przez kryzys finansowy w latach 2008-2009

Upadek amerykańskiego banku Lehman Brothers spowodował spadek zaufania w całym sektorze bankowym, również w Europie. Spadła ilość transakcji na rynku międzybankowym, co przyczyniło się do spadku płynności i wzrostu stóp procentowych rynku pieniężnego. W tej sytuacji Europejski Bank Centralny (EBC) podjął szereg działań, które miały na celu przede wszystkim zapewnienie bankom dostępu do nieograniczonej płynności. Stopniowo zaczął następować spadek oprocentowania kredytów, a przede wszystkim depozytów. Od 2016 r. główna stopa procentowa w Strefie Euro utrzymuje się na zerowym poziomie.[1]

Zobacz także: Czym są ujemne stopy procentowe? W jakim celu podwyższamy i obniżamy oprocentowanie? Kiedy stopy procentowe w Polsce wzrosną?

 

W Polsce tendencja deflacyjna pojawiła się w 2014 r. i trwała do końca 2016 r.

Reklama

W tamtym czasie, przedstawiając sprawozdanie z działalności Narodowego Banku Polskiego w 2015 r., prezes NBP Adam Glapiński stwierdził, że utrzymująca się w tym czasie deflacja nie wywierała negatywnych skutków makroekonomicznych. Do spadku dynamiki cen konsumpcyjnych na świecie przyczynił się „gwałtowny spadek cen surowców na rynkach światowych”. Prezes NBP wyjaśnił, że pojawienie się deflacji było przede wszystkim „skutkiem oddziaływania globalnego cen surowców na krajowe ceny energii i żywności oraz niskie ceny w otoczeniu polskiej gospodarki”. Zwrócił też uwagę, że koniunktura gospodarcza była dobra, a spadek cen surowców pozytywnie wpływał na sytuację ekonomiczną większości podmiotów gospodarczych.[2] W kolejnym roku jednak inflacja powróciła z impetem na polski rynek. Od tej pory o deflacji możemy jedynie poczytać.

 

Skutki deflacji

Najbardziej oczywistym efektem deflacji jest wzrost siły nabywczej zarabiającej części społeczeństwa. Za to samo wynagrodzenie miesięczne, po jakimś czasie obywatele mogą kupić więcej towarów i usług. Oszczędzanie nabiera sensu, szczególnie przy korzystnie oprocentowanych lokatach bankowych.

Negatywnym skutkiem natomiast jest zmniejszenie opłacalności produkcji. Deflacja stanowi prawdziwy problem, gdy firmy są zmuszone do obniżania cen swoich wyrobów poniżej kosztów produkcji. W ślad za tym może iść obniżenie płac, jeśli jest dopuszczalne prawem w danym państwie. Innym możliwym skutkiem może być zmniejszenie zatrudnienia.

W oczekiwaniu na dalszy spadek cen, konsumpcja i zamówienia w przemyśle są odraczane w czasie. W konsekwencji rosną zapasy producentów, co zmusza ich do obniżenia cen towarów i ograniczenia produkcji. Napędza to deflację. Sytuacja ta może doprowadzić do bankructwa niektóre przedsiębiorstwa, szczególnie te, które są zadłużone. Przy coraz niższych dochodach, mają one wciąż te same zobowiązania do spłacenia. Ograniczenie działalności produkcyjnej i handlowej przekłada się na spadek PKB.

Zobacz także: Stopy procentowe w Polsce, czym są i kto o nich decyduje? Kiedy stopy rosną, kiedy maleją?

 

Kursy walut

Reklama

Deflacja sprzyja nie tylko zwiększeniu wartości pieniądza w kieszeniach obywateli danego kraju. Przekłada się także na kursy walut. Waluty krajów, gdzie panuje deflacja, mają tendencję do umacniania się względem tych, które są zjadane przez inflację. Tak jest w przypadku franka szwajcarskiego czy jena japońskiego, które są uważane za naprawdę mocne waluty. Banki centralne tych państw starają się, by wartość ich walut nie rosła zbyt szybko. Frank szwajcarski i jen japoński są traktowane przez wielu inwestorów jako bezpieczna przystań. Nie przeszkadza im nawet zerowe oprocentowanie na kontach czy lokatach w tych walutach.

 

 

Czy deflacja jest naprawdę taka zła?

Wielu ekonomistów uważa, że deflacja stanowi większe zagrożenie dla gospodarki niż inflacja. Jednak nawet tutaj zdania są podzielone. Nie brakuje też głosów, że deflacja niepotrzebnie jest demonizowana.

Powszechnie przytaczanym argumentem przeciwko deflacji jest to, że konsumenci wstrzymują się z wydawaniem pieniędzy, bo wiedzą, że później będą mogli za nie kupić więcej. W związku z tym na rynku zamarłby popyt, gdyż konsumenci oczekiwaliby, że będzie jeszcze taniej. Nie zawsze naprawdę tak jest. Może być nawet wręcz przeciwnie. Rosnąca drożyzna też może zniechęcać do zakupów. Niskie ceny natomiast mogą powodować, że towary i usługi stają się bardziej dostępne, a konsumenci chętniej je kupują. Spadek cen może mieć związek z postępem technicznym i większą dostępnością dóbr, jak np. w elektronice. Urządzenia, takie jak laptopy czy smartfony, które niegdyś były nowością na rynku i stanowiły swego rodzaju luksus, w kolejnych latach weszły do powszechnego użytku, co przełożyło się na spadek ich cen. Jednak nikt nie mówi o recesji w tej branży. Wraz z doskonaleniem technologii, koszty produkcji ulegają obniżeniu. Wzrost wolumenu produkcji również rekompensuje spadek cen. Produkcja i sprzedaż tych urządzeń kwitnie, a konsumenci mogą cieszyć się ich powszechną dostępnością.

Oczywiście jedne branże lepiej sobie radzą w sytuacji spadku cen, inne gorzej

Reklama

Jednak nawet w przypadku negatywnego scenariusza, ceny żadnego towaru nie będą spadać w nieskończoność. Trudno wyobrazić sobie przedsiębiorców rozdających towary za darmo. W końcu zostanie osiągnięty taki próg, poniżej którego żadnej firmie nie będzie opłacało się już bardziej obniżać cen. W takiej sytuacji konsumenci, chcąc kupić dane towary, będą musieli się dostosować. 

Są też wydatki konsumpcyjne, których nie da się odłożyć na później, jak chociażby związane z żywnością. Wprawdzie wiele innych wydatków faktycznie można odroczyć w czasie, ale też nie można ich odkładać w nieskończoność. W końcu wcześniej czy później większość z nas potrzebuje kupić mieszkanie czy chociażby wymienić psujący się telefon lub laptopa na nowy, nie wspominając już o konieczności zakupu nowej odzieży czy różnego rodzaju wyposażenia domowego. Trudno też jeździć starym, ciągle psującym się samochodem, gdyż naprawy mogą wynieść więcej niż zakup nowego pojazdu.

Deflacja występuje bardzo rzadko w porównaniu z inflacją

W odróżnieniu od inflacji, nie jest procesem, który postępuje szybko. Inflacja może zjadać nasze oszczędności w tempie kilkunastu procent rocznie, tymczasem deflacja zwykle dotyczy kilku dziesiątych procenta w skali roku.

Zobacz także: Stopy procentowe: czy można przewidzieć decyzje NBP?

                             

Kto nie lubi deflacji?

To, co jest korzystne dla konsumentów, niekoniecznie jest korzystne dla gospodarki i na odwrót. Niewielka inflacja jest zjawiskiem korzystnym dla rozwoju gospodarczego, ale nie sprzyja konsumentom i oszczędzającym. Deflacja natomiast sprzyja obywatelom, których w końcu stać na upragnione dobra, nie lubią jej jednak rządy państw. Sprawia ona, że wartość zadłużenia w ujęciu realnym rośnie. Wzrost zadłużenia w ujęciu realnym oznacza, że za tę samą kwotę, którą trzeba spłacić, można byłoby kupić znacznie więcej. Deflacja stanowi problem nie tylko dla zadłużonych przedsiębiorstw i konsumentów, ale również dla rządów, gdyż państwa zwykle są zadłużone.

W odróżnieniu od inflacji, która przyczynia się do wzrostu wpływów podatkowych z VAT i akcyzy, deflacja powoduje ich obniżenie. Spadek wszelkich wpływów  zwiększa poziom deficytu budżetowego.

Reklama

Nie bez znaczenia jest też wpływ deflacji na sytuację na rynku pracy. Jeśli produkcja staje się dla firm nieopłacalna i zwalniają pracowników, państwo jest zmuszone do wypłaty większej ilości zasiłków, co również negatywnie wpływa na stan budżetu.

Nie lubią deflacji także banki

Deflacja sprawia, że siła nabywcza posiadanych przez konsumentów pieniędzy rośnie i mogą sobie oni pozwolić na kupno wielu towarów czy usług za gotówkę, a nawet kupić za gotówkę mieszkanie. W takiej sytuacji konsumenci nie będą skłonni zaciągać kredytów. Jednocześnie przy wysokim oprocentowaniu lokat, banki są zmuszone płacić klientom odsetki za przechowywane pieniądze, a przy niskim popycie na kredyty wcale tych pieniędzy aż tak bardzo nie potrzebują. Szczególnego znaczenia deflacja nabiera w przypadku kredytów hipotecznych. Spadek cen nieruchomości może doprowadzić do obniżenia zabezpieczenia poniżej wartości wymaganej przez bank. Może to spowodować sytuację zbliżoną do kryzysu na rynku nieruchomości w latach 2008-2009.

Zobacz także: Kredyt hipoteczny. Od czego zależy koszt raty kredytu? Dlaczego rata kredytu hipotecznego rośnie? Sprawdź, o czym musisz pamiętać biorąc kredyt!

 

Sposoby walki z deflacją

Walce z deflacją sprzyja ekspansywna polityka pieniężna, zwana też „gołębią”. Aby walczyć z deflacją bank centralny może zwiększyć emisję pieniądza. Ma to na celu wyrównanie niedoboru pieniądza na rynku, który przyczynił się do deflacji. Kolejnym istotnym elementem polityki banku centralnego jest obniżenie stóp procentowych, co sprawia, że inwestycje mogą stać się bardziej opłacalne niż gromadzenie środków na lokatach bankowych. Obniżka stóp procentowych powoduje też obniżenie odsetek, dzięki czemu zadłużenie staje się łatwiejsze do spłaty. Dotyczy to zarówno zadłużenia konsumentów, firm, jak i rządów.

Walkę z deflacją mogą wspierać dopłaty dla najuboższych, chociażby w formie różnego rodzaju zasiłków. Rozwiązanie to zwiększa poziom wydatków konsumpcyjnych, co wspiera rozwój gospodarczy. Nie jest może zbyt motywujące, jednak pozwala biedniejszej części społeczeństwa na poprawę poziomu życia, a jednocześnie pomaga firmom, które potrzebują sprzedać swe towary.

W ramach walki z deflacją pojawiały się też rozwiązania w postaci ujemnego oprocentowania depozytów bankowych, aby zniechęcić do oszczędzania, a tym samym wpłynąć na większą ilość pieniądza na rynku. Zdaniem pomysłodawców takich inicjatyw, środki te teoretycznie mogą zostać przeznaczone na konsumpcję lub inwestycje w gospodarkę. Trudno jednak się spodziewać, by takie rozwiązania zostały przyjęte z entuzjazmem przez właścicieli depozytów.

Reklama

Na razie walka z deflacją nam nie grozi, gdyż w ostatnim czasie zmagamy się z inflacją i działania banków centralnych są skupione na jej obniżaniu.

Zobacz także: Deflacyjna natura wzrostu gospodarczego – co na to eksperci Franklin Templeton

 

... 

[1] Jarosław Wąsowicz „Polityka pieniężna w warunkach deflacji” (Studia Ekonomiczne. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach Nr 270 · 2016)

[2] https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/deflacja-w-polsce-nie-przeszkodzila,206,0,2126030.html

Czytaj więcej