Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Jak zachowuje się inflacja bazowa w Polsce?

 

  • Jak zachowuje się inflacja bazowa w Polsce?
  • Co wpływa na inflację bazową?
  • Co jest w koszyku GUS?
  • Co dalej z dezinflacją i stopami procentowymi?
  • Jak komentują odczyty inflacji bazowej analitycy?

 

Inflacja bez cen żywności i energii w styczniu wyniosła 6,2% r/r, a zakładano 6,1% przy 6,9% w grudniu. W lutym sięgnęła 5,4% r/r, przy prognozie 5,3% (i oczywiście 6,2% w styczniu).

W lutym po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) inflacja wyniosła 2,8% r/r, wobec 3,8% miesiąc wcześniej. Po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 4,5% wobec 5,8% miesiąc wcześniej. Po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 5,4% (6,2% miesiąc wcześniej). Tzw. 15-proc. średnia obcięta - która eliminuje wpływ 15% koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice - wyniosła 3,8% (wobec 5% w styczniu).

Reklama

Przypomnijmy, że wskaźnik CPI w lutym 2024 r. wyniósł 2,8% r/r, oraz 0,3% m/m, wobec 3,7% r/r i 0,4% m/m w styczniu.

 

Luty był wyjątkowy, teraz będzie gorzej

Dane o inflacji bazowej pokazują, że sytuacja nad Wisłą w zakresie tempa wzrostu cen jest stabilna. Odczyty na takich poziomach nie były od grudnia 2021 r. (wówczas 5,3%) oraz stycznia 2022 r. (6,1%). Są one zbliżone do prognoz ekonomistów.

 

 

Reklama

Jednakże wszystko wskazuje na to, że tempo wzrostu cen w Polsce wyhamowało tylko na chwilę. Wraca bowiem 5% VAT na żywność. Poza tym, w lutym 2024 działał efekt bazy (w lutym 2023 odczyt CPI był na poziomie aż 18,4%). Pytanie co dalej z cenami energii i gazu – są one zamrożone, ale coraz więcej mówi się o możliwość odmrożenia w połowie roku.

„W lutym wskaźnik wyhamował do 5,4% r/r, najniższego poziomu od grudnia 2021. Przyspieszenie koniunktury i odbudowa konsumpcji będą wywierać presję popytową na ceny, która nie pozwoli RPP na cięcie stóp” – uważa Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

 

 

W ocenie ekonomistów PKO Research dobrze wygląda ocena procesów cenowych przez pryzmat impetu inflacji (% m/m po odsezonowaniu). „Po zannualizowaniu (średnia 3m) wynosiła w lutym 4,4% r/r. Oczekujemy dalszego  spadku inflacji bazowej w najbliższych miesiącach, ale od połowy roku, ze względu na napięty rynek pracy, oczekujemy jej wzrostu” – stwierdzają analitycy.

Reklama

 

 

„To przedostatni akord spadków inflacji w tym roku. Kropkę nad i postawi wskaźnik z marca, który znajdzie się poniżej 2,5%. Poźniej inflacja CPI zacznie znów rosnąć. Skala poluzowania energetycznej tarczy inflacyjnej zdecyduje o poziomie inflacji na koniec roku. Procesy cykliczne będą jednak odpowiadać za to, że inflacja po prostu zamieni spadki na wzrosty” – uważają analitycy mBanku.

 

Czytaj również: Projekcja inflacji NBP - co dalej z cenami w Polsce

 

Czy to ważne co jest w koszyku GUS

Reklama

Przypomnijmy, że w marcu inflacja bazowa publikowana jest za styczeń i luty, gdyż NBP czeka zazwyczaj na zmiany w koszyku GUS.

„GUS pochwalił się, że koszyk uległ zmianom. Wpadły do niego nowe produkty, wypadły nieistotne, nastąpił dalszy krok w zakresie automatyzacji poboru cen i wykorzystania zewnętrznych źródeł danych. GUS nie chwali się co dokładnie wpada do koszyka, aby nie doprowadzić do sytuacji, w której ceny te podlegają manipulacjom i rzutują na cały wskaźnik CPI. Urząd nie chce również reklamować danych produktów. Cóż, logika słuszna, aczkolwiek podanie generycznej charakterystyki produktu typu mleko raczej by nie zaszkodziło” – komentują analitycy mBank Research.

Według nich, potrzebny jest bowiem kontekst, by ocenić inflację bazową. „Naszym zdaniem silny impuls dezinflacyjny na cenach towarów dobiega końca i właśnie obserwujemy jego ostatnie podrygi. Absolutnie zgadzamy się z argumentacją, że firmy obecnie pogubiły siłę do podnoszenia cen, bo konsumenci stali się bardziej elastyczni cenowo. Nie zapominajmy jednak, że spadki inflacji poprawiają dynamiki realnej siły nabywczej. Konsument będzie wydawał coraz więcej w kolejnych miesiącach i elastyczność cenowa spadnie” – tłumaczą.

Według analityków mBanku, czarnym koniem tego cyklu są inwestycje, szczególnie te współfinansowane z UE. „Ich istnienie sprawia, że stanowią dodatkowy element popytu, który jest niezależny od cyklu koniunkturalnego. Pojawią się więc akurat w momencie, kiedy cała gospodarka również będzie stawać na nogi. W sytuacji dużej konkurencji o pracownika utrzyma to wysokie płace nominalne i stanowić będzie impuls proinflacyjny w każdej części gospodarki. Dopiero na końcu drogi wyższy kapitał będzie anty-inflacyjny. Spodziewamy się tego w 2026-2027 roku i to powoli zaczynają pokazywać projekcje inflacyjne NBP” – piszą w komentarzu analitycy mBanku.

Podkreślają, że splot efektów bazowych oraz ostatnie akordy towarowej dezinflacji w środowisku słabego popytu będą generować inflacyjny dołek na początku roku. „Nadal uważamy, że jest potencjał do ponownego rozpędzenia lub co najmniej utrzymania rozpędu inflacji bazowej w wysokości 0,4%, co decydować będzie o tym, że wskaźnik roczny niedługo przestanie spadać. Do tarcz inflacyjnych nie przykładamy dużej wagi, bo to głównie elementy przejściowe w inflacji” - podsumowują.

Reklama

 

Zobacz także: Prognozy dla gospodarki USA - miękkie lądowanie pod znakiem zapytania

 

Co to jest inflacja bazowa?

Przypomnijmy, że inflacja bazowa to uproszczona miara inflacji. Wskaźnik powstaje po wyłączeniu cen m.in. żywności i energii. Dzięki temu wskaźnik pokazuje średniookresowy i długookresowy trend wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w gospodarce. Pomija te składowe, które podlegają wahaniom sezonowym, lub powstałym na skutek szoków podażowych.

NBP oblicza i publikuje następujące miary inflacji bazowej:

  • inflacja po wyłączeniu cen administrowanych,
  • inflacja po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych,
  • inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii,
  • 15% średnia obcięta.

 

Zobacz również: Korona norweska szoruje po dnie - czy odbije w 2024?

Czytaj więcej