Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jak przebiega konflikt między Chinami a USA

Scenariusze chińsko-amerykańskiego rozwodu są różne – od częściowego do całkowitego rozpadu. W zależności od wersji, odmienne będą konsekwencje nie tylko dla dwóch skonfliktowanych stron, ale też dla świata. Już teraz ciężko inwestuje się w chińskie spółki, potem może być jeszcze gorzej.

 

  • Konflikt Chiny – USA jest poważny i przybiera na sile.
  • Waszyngton chce odciąć Państwo Środka od nowych technologii.
  • Scenariusze chińsko-amerykańskiego rozwodu są różne – od częściowego do całkowitego rozpadu.
  • Konflikt już bije w stopy zwrotu z inwestycji.
  • Będzie coraz trudniej inwestować w chińskie spółki.

 

Rywalizacja między USA a Chinami już dawno wykroczyła poza celne przepychanki. Konflikt rozgrywa się o globalną dominację militarną, infrastrukturalną, technologiczną, gospodarczą i polityczną. Ten kto wygra starcie będzie wyznaczał międzynarodowe standardy, praktyki i wartości. Zasadniczym obszarem konfliktu jest technologia, która zawiera się w każdej sferze współistnienia gospodarek. Narastająca konkurencja między krajami silnie odbija się na decyzjach inwestorskich i destabilizuje rynki światowe.

Reklama

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

 

Gdzie dwóch się bije, tam wielu traci

Amerykańsko-chińska rywalizacja technologiczna wisiała w powietrzu już za czasów prezydentury Obamy, nabrała tempa podczas rządów prezydenta USA Donalda Trumpa i uległa eskalacji za administracji Joe Bidena. W Waszyngtonie powołano nawet specjalną komisję, która ma badać zakres obszarów spornych i na bieżąco rewidować amerykańską politykę względem Pekinu.

Reklama

O kompleksowości podejścia do sprawy chińskiej świadczy fakt, że na ostatnim posiedzeniu wspomnianej komisji podejmowano bardzo odległe od siebie tematy - od Tajwanu przez TikTok i wojnę w Ukrainie po konsolidację władzy w rękach Xi Jinpinga. Oficjalnie USA zaprzeczają, że Chiny wyrosły im na jedynego konkurenta potencjalnie zdolnego do stworzenia nowego ładu międzynarodowego.

Jednak działania administracji Bidena zdają się temu przeczyć. Ostatnio jej aktywność koncentruje się na sferach technologicznych. Pod pretekstem bezpieczeństwa narodowego, wprowadzane są coraz to nowsze przepisy ograniczające Chinom dostęp do kluczowych technologii, co ma dać czas Ameryce na zbudowanie i utrzymanie odpowiedniej przewagi.

Zobacz również: Chińsko-amerykańska próba sił wokół Tajwanu

 

Następstwa amerykańskiej strategii – będzie rozwód?

Obecna strategia Waszyngtonu dążąca do oddzielenia się od Chin jest rozważniejsza od działań podejmowanych w poprzednich latach. Ameryka widzi, że operowanie wyłącznie restrykcjami nie jest równoznaczne z utrzymaniem przewagi nad Chinami, szczególnie tej technologicznej. Dlatego administracja Bidena angażuje zarówno mechanizmy defensywne, czyli różnego rodzaju sankcje, ale też narzędzia ofensywne, czyli kanały wsparcia sektorów kluczowych dla rozwoju gospodarki. Te pierwsze przynoszą szybki efekt, drugie natomiast promują samowystarczalność i wzmacniają innowacyjność gospodarki w długim okresie.

Ostatnie ruchy USA, skoncentrowane na odcięciu Państwa Środka od najnowocześniejszych technologii, to wyjątkowo dotkliwa broń. Natomiast włączenie do krucjaty przeciw Chinom swoich sojuszników, oznacza jeszcze większą uporczywość sankcji. Wszystko to prowadzi do coraz bardziej realnego scenariusza oddzielenia technologii chińskiej i amerykańskiej, a możliwe, że też do separacji w innych obszarach.

Reklama

Scenariusze chińsko-amerykańskiego rozwodu są różne – od częściowego do całkowitego rozpadu. W zależności od wersji, odmienne będą konsekwencje nie tylko dla dwóch skonfliktowanych stron, ale też dla świata.

Pierwszy scenariusz będzie bardziej bolesny i szacuje nie tylko spore spadki produkcji w Chinach i USA, ale też w innych gospodarkach silnie z nimi związanych (np. ASEAN, Niemiec czy Tajwanu). Jak już wspomniano, bardziej realnym scenariuszem jest częściowe rozdzielenie – dotyczące głównie technologii. W takiej koncepcji ucierpią gospodarki powiązane ze zwaśnionymi stronami technologicznymi łańcuchami dostaw, ale też spadnie intensywność dyfuzji technologii, co odbije się na wielu sferach gospodarki globalnej. Różne badania wskazują, że w tym wariancie spadki PKB powinny być niższe, niż przy hipotetycznym całkowitym rozdzieleniu. W obu wersjach oddzielania pojawią się też nowi gracze, którzy przejmą część łańcuchów dostaw.

Na ten moment najsilniej w konflikcie poszkodowani są: przedsiębiorstwa, konsumenci i nierzadko inwestorzy. Już w pierwszych fazach sporu firmy amerykańskie zaangażowane w handel zagraniczny poniosły praktycznie wszystkie koszty wyższych ceł importowych, co wpłynęło na ich rentowność. Również mniejsze zyski realizują korporacje eksportujące do Chin, bezpośrednio lub za pośrednictwem spółek zależnych, ponieważ chińskie cła uczyniły je mniej konkurencyjnymi.

Zobacz również: Jak rząd może wpływać na biznes prywatny i giełdę? W tym państwie wszystko jest możliwe!

 

Konflikt bije w stopy zwrotu z inwestycji

Odcięcie Chin od wybranych technologii jest dla wielu firm równoznaczne z utratą największego rynku. Część zwiększonych kosztów operacyjnych firmy przeniosły na konsumentów, co przyspieszyło i tak już wysoką inflację. Zawirowania wpływają bezpośrednio na stopy zwrotu inwestorów. Ponadto tarcia na linii Chiny-USA generują postępujący pesymizm, który odczuły firmy spoza branż związanych z sankcjami. Natomiast na zwiększoną rentowność mogą liczyć przedsiębiorstwa konkurujące z chińskim importem.

Reklama

Współzależność gospodarcza, którą oba kraje budowały wiele dekad, utrudnia im separację. Chiny są jednym z głównych źródeł importu dla USA w zakresie wielu produktów, szczególnie technologicznych, ale też sporo inwestują na tamtejszym rynku. Podobnie USA są dla Chin ważnym partnerem handlowym i inwestycyjnym o gigantycznym potencjale innowacyjnym. Ameryka jest silnie uwikłana technologicznie w chińską produkcję. Przez dekady budowała więzi z Krajem Środka. Często były to inicjatywy oddolne. Firmy amerykańskie, ośrodki badawcze, uczelnie, ale też konsumenci latami korzystali na tych relacjach. Wzrost zysków wielu czołowych korporacji po dzień dzisiejszy zależy od ich zdolności do angażowania się w nieskrępowane transakcje z Chinami.

Na ten moment w podstawowych statystykach handlowych czy inwestycyjnych między krajami nie widać jakiś drastycznych spadków, a wręcz przeciwnie, nawet pojawiają się rekordy. Jednak prawdopodobnym jest, że przepływy w niektórych branżach będzie się stopniowo kurczyć. Kraje skłaniają się ku większej samowystarczalności i stopniowo przerzucają się na alternatywnych partnerów (tam gdzie to możliwe).

Zobacz również: Chiny "lecą na oparach" i nie mają szans z USA w ekonomicznym starciu mocarstw, twierdzi znany bloger

 

 

Chiny już nie zapewnią szybkich zysków?

Inwestorzy muszą być przygotowani na spowolnienie w wielu branżach, gdyż konflikt chińsko-amerykański bezpośrednio i pośrednio wpłynął na wiele przemysłów. Dodatkowo deklaracje Pekinu dotyczące odejścia od polityki dynamicznego wzrostu na rzecz wysokiej jego jakości nie poprawiają nastrojów szukających wysokich zysków. Chińska strategia „podwójnego obiegu”, która promuje popyt wewnętrzny, to też działanie pośrednio sygnalizujące, że kraj chce opierać się bardziej na sobie. Jednocześnie globalny popyt na towary chińskie maleje.

Reklama

Sytuację światowej gospodarki częściowo ratuje ponowne otwarcie się Chin po pandemii. Stłumiony popyt i gromadzone przez Chińczyków nadmierne oszczędności zaczną stopniowo się uwalniać i ożywiać rynek wewnętrzny. Te działania są w stanie złagodzić ogólną globalną dekoniunkturę, ale nie odwrócą wszystkich niekorzystnych tendencji.

Odseparowanie technologii chińskiej i zachodniej odbije się na globalnych przepływach handlowych i firmach w nie zaangażowanych. Inwestorzy poważnie rozważają dalsze lokowanie kapitału w przedsiębiorstwa w jakikolwiek sposób połączone z tymi sieciami, gdyż będą przynosić mniejsze zyski. Z drugiej strony nastąpi wysyp krajowych inwestycji w technologie i inne strategiczne branże, gdyż wiele gospodarek myśli o częściowej samowystarczalności.

Jednocześnie skonfliktowane gospodarki będą kusiły podmioty zagraniczne, szczególnie wysokich technologii, różnymi przywilejami i nowoczesnym ekosystemem. Państwa będą wspierały działania związane z rozwianiem oraz nabywaniem technologii i wartości intelektualnej, ale też inicjatywy wspomagające transformację energetyczną. Dla globalnych inwestorów szczególnie perspektywiczne będą sektory, w których najsilniej ze sobą konkurują USA i Chiny, czyli: układy scalone, AI, obliczenia kwantowe, infrastruktura 5G i wyższa, biotechnologia czy szeroko pojęta zaawansowana produkcja.

Również branże silnie powiązane z wysokimi technologiami, np. wydobycie metali ziem rzadkich, będą notować ponadprzeciętne zyski. Tutaj warto przyglądać się dotychczasowym i nowym firmom na rynku, gdyż w wyniku szybkiego rozwoju (nierzadko wspomaganego sporymi funduszami państwowymi) mogą przynosić gigantyczne zyski.

Tam, gdzie to możliwe, gospodarki będą poszukiwać alternatywnych dostawców, więc na nich również warto zwrócić uwagę. Takich firm należy poszukiwać w grupie gospodarek niepowiązanych z Chinami (niektóre państwa azjatyckie i latynoamerykańskie).

Reklama

Narastająca konkurencja to także wzmacnianie przesłanek do zwiększania budżetów militarnych, nie tylko obu krajów, ale też innych państw podążających za trendem. Wskazuje to na kolejne potencjalnie korzystne kierunki zyskownych inwestycji.

Zobacz również: Inwestowanie na giełdzie w USA i Chinach - na co muszą zwracać uwagę inwestorzy

 

Dziwny klimat dla chińskiego biznesu

Dążenie do zaawansowanego rozwoju w dużej mierze uzależnione jest od posiadanych środków finansowych. Chcąc pozyskać kapitały z zewnątrz, Chiny będą poprawiać klimat prowadzenia biznesu i wprowadzać standardy zachodnie, czego dobrym przykładem są plan ulepszenia systemu zarządzania własnością intelektualną przygotowany we współpracy z Światową Organizacją Własności Intelektualnej czy zezwolenie amerykańskim księgowym na kontrolę firm audytorskich w Chinach. Te zabiegi mają też na celu przywrócenie zaufania do Chin. Zwłaszcza po 20. Kongresie Narodowym Komunistycznej Partii Chin, kiedy dyskutowano nad stworzeniem w różnych branżach „krajowych czempionów” i firm kontrolowanych przez państwo.

Powiązanym z powyższym są coraz bardziej skomplikowane relacje na linii Pekin-przedsiębiorstwo. Chociaż oficjalnie władze chcą się pozbywać udziałów w firmach, to w praktyce wiele się nie zmienia – duży pakiet akcji zastępują małym udziałem, ale w tzw. „złotych akcjach”. Dają one możliwość wglądu i kontroli kluczowych decyzji w firmie. Takie zagmatwanie powoduje problemy dla wielu zachodnich inwestorów, którym zaciera się granica między decyzjami firmy opartymi o rachunek ekonomiczny a nakazami z góry. Ponadto, ciągle funkcjonuje i zacieśnia się fuzja cywilno-wojskowa, co również komplikuje możliwości inwestycyjne i współpracę firm amerykańskich z Chinami, o czym ostatnio przekonała się chociażby kalifornijska AXT.

Zobacz również: Inwestorzy rzucili się na ten rynek! Kto rozdaje tutaj karty i dlaczego nie jest to rynek dla każdego?

Czytaj więcej

Wkrótce pojawią się pierwsze materiały związane z jak przebiega konflikt między Chinami a USA

Sprawdź koniecznie materiały, które poleca nasza redakcja: