Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Elżbieta mączyńska

„Sprawdzam w Eurostacie, w agencjach ratingowych i w innych miejscach, i z tych statystyk nijak nie wynika, że stan gospodarki polskiej jest tak zły, jak to przedstawia aspirująca do rządu obecna jeszcze opozycja” – mówi w rozmowie z FXMAG prof. Elżbieta Mączyńska, prezes honorowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

 

  • W jakim stanie jest polska gospodarka po rządach PiS?
  • Czy Polska jest realnie zagrożona procedurą nadmiernego deficytu?
  • Czy program gospodarczy opozycji aspirującej do przejęcia władzy jest spójny?
  • Czy polskie elity polityczne myślą pro-państwowo?
  • Czy powinien powstać CPK i elektrownia atomowa?

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Reklama

 

 

Piotr Rosik (z-ca redaktora naczelnego FXMAG): Żyjemy w bardzo ciekawych czasach, niestety. Nawet patrząc się tylko na polskie podwórko, to tyle się dzieje, że aż głowa boli. Jak Pani widzi przeszłość polskiej gospodarki po wyborach? Jakie są scenariusze dla niej? Wiemy na razie, że prezydent RP powierzył misję tworzenia rządu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.

Prof. Elżbieta Mączyńska (prezes honorowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego): Mogę się wypowiadać tylko na temat gospodarki. PTE bowiem, podtrzymując historyczne tradycje, kieruje się w swej działalności m.in. zapisem z 1921 r. zawartym w ówczesnym Statucie Towarzystwa Ekonomicznego w Krakowie. Zgodnie z tym zapisem: „Wnoszenie sporów partyjno-politycznych do prac Towarzystwa jest wzbronione." Uważam to za w pełni zasadne, bo spory partyjne bardzo często sprowadzają się do tego kto ma komu silniej dokopać, a nie do meritum. Moim zdaniem, tak się dzieje także obecnie.

 

Jak Pani ocenia w takim razie aktualny stan naszej gospodarki?

Reklama

Sprawdzam w Eurostacie, w agencjach ratingowych i w innych miejscach, i z tych statystyk nijak nie wynika, że stan gospodarki polskiej jest tak zły, jak to przedstawia aspirująca do rządu obecna jeszcze opozycja. Wielkich niebezpieczeństw też nie widać. Mało tego, za granicą dokonania gospodarcze Polski budzą wielki podziw, co przejawia się m.in. w ocenach medialnych.

 

Wskazuje się na duży problem długu. Na zagrożenie objęcia Polski przez Radę UE procedurą nadmiernego deficytu.

Nadmierne zadłużenie jest problemem globalnym. To jest problem świata. Unia Europejska jest zadłużona w stosunku do PKB w ponad 90%. Polsce natomiast daleko jeszcze do 60%. Rzeczywiście, deficyt budżetowy - czyli różnica między wpłatami do budżetu a wydatkami - przekracza 5%, a dopuszczalna granica to 3%, wedle układu z Maastricht. Jednak wiadomo, że Unia Europejska w związku z fatalnymi wydarzeniami geopolitycznymi, podchodzi do tej kwestii łagodniej. Pojawia się m.in. zrozumienie dla konieczności większych wydatków zbrojeniowych. Nastąpiła poprawa, jeśli chodzi o dochód per capita, siłę nabywczą rozporządzalnych środków pieniężnych itp. Zajmujemy medalową - drugą po Czechach - pozycję w UE pod względem niskiej stopy bezrobocia. Obecnie kształtuje się ona na poziomie oscylującym wokół bezrobocia naturalnego. Rosną inwestycje, w tym zagraniczne.

To jednak nie oznacza, że nie mamy problemów. Wynikają one przede wszystkich z rozmaitych nierównowag i napięć rynkowych. Problemem jest m.in. niekorzystna sytuacja demograficzna, w tym niski wskaźnik dzietności i urodzeń oraz starzenie się społeczeństwa.

Pytał Pan o scenariusze dla polskiej gospodarki. Gdy patrzę na programy obecnej opozycji, to nie widzę w nich spójności, i to jest problem. Widać w nich bardzo dużo obietnic, które m.in. polegają na obniżeniu podatkowych wpływów do budżetu państwa, a równocześnie pojawiają się obietnice polegające na zwiększaniu różnego rodzaju świadczeń publicznych.

Reklama

 

Zobacz także: Ceny mieszkań będą warunkowane przez ten czynnik. Od 2024 r. istotne zmiany

 

Jakieś konkretne przykłady?

Dla mnie dziwną propozycją jest np. podwojenie kwoty wolnej od podatku PIT do 60 000 zł. To oznacza, że kto zarabia do 5 000 zł na miesiąc, nie będzie płacił takiego podatku. Czy tej propozycji towarzyszył jakiś rachunek? Dla budżetu państwa oznaczałoby to spory - szacowany na ok. 40 mld zł - ubytek wpływów. To zarazem skutkowałoby zmniejszeniem wpływów samorządów, bo przecież część PIT trafia do nich.

Takie propozycje wynikają chyba z traktowania podatków jako haraczu. Skoro one są haraczem, trzeba z tego haraczu jak najszybciej się wyzwolić, płacić możliwie jak najmniej. Tymczasem obecna sytuacja w świecie pokazuje, że niestety podatki w wielu krajach będą musiały rosnąć i to w skali globalnej.

 

Dlaczego?

Jest wiele przyczyn, dla których musi się tak dziać. Państwa w większym stopniu, niż kiedyś, muszą inwestować w odnawialne źródła energii, obronność, bezpieczeństwo cyfrowe i klimatyczne, edukację, ochronę zdrowia, muszą też przeciwdziałać narastaniu nierówności społecznych.

Reklama

Czyli jeśli ktoś mówi, że trzeba ciąć podatki, to nie jestem pewna, czy wie co mówi. To swego rodzaju schizofrenia podatkowa, występująca szczególnie często w okolicach wyborów.

Tutaj pojawia się kwestia umowy społecznej. Podatki to zbiórka na funkcjonowanie państwa i finansowanie dóbr publicznych, dóbr wspólnych. Chcemy sprawnej obsługi ze strony instytucji i urzędników państwowych, wysokiego poziomu edukacji i ochrony zdrowia, chcemy nowoczesnych autostrad, ochrony zabytków i wielu innych świadczeń publicznych, a to wymaga nakładów.

 

Zobacz także: Warto teraz kupować norweską walutę? Eksperci komentują, prognozy dla NOK/PLN

 

Polska - tempo wzrostu PKB r/r (w ujęciu kwartalnym)

Reklama

 grafika numer 1 grafika numer 1

Źródło: Trading Economics

 

Polska - dług publiczny do PKB (proc.)

 grafika numer 2 grafika numer 2

Reklama

Źródło: Trading Economics

 

Wracając do kwoty wolnej, pytanie czemu ludzie z klasy niższej mają nie płacić podatków, skoro korzystają z usług państwowych chyba częściej, czy też na większą skalę, niż klasa wyższa.

Pytanie, czy tak jest w rzeczywistości. Klasa wyższa korzysta z kadry, która jest kształcona za państwowe pieniądze. Korzysta z finansowanej z budżetu państwa infrastruktury, z ochrony w zakresie bezpieczeństwa obrotu gospodarczego itp. Co prawda, czasami w mniejszym stopniu korzysta z usług publicznej ochrony zdrowia, ale i tak, gdy zdarza się ciężka choroba lub konieczność inwazyjnej operacji, to taka osoba ląduje w państwowym szpitalu. Warto też pamiętać, że kwota wolna od PIT ma charakter powszechny, dotyczy wszystkich podatników, także tych o najwyższych dochodach.

Gdy już rozmawiamy o filozofii systemu podatkowego, to jeszcze przed pandemią „The Economist” opublikował ważny raport na ten temat. I tam wykazał, że CIT – czyli podatek od zysków przedsiębiorstw - staje się coraz bardziej „znikającym punktem”. W zglobalizowanym świecie firmom, zwłaszcza ponadnarodowym, coraz łatwiej unikać podatków od zysków. Mogą bowiem je ukrywać. Obecnie ponad 30% dochodów w skali globalnej przechodzi przez raje podatkowe.

Stąd też pojawia się pytanie: czy wszystkie firmy działające w Polsce płacą uczciwie CIT?

Reklama

 

Zobacz także: Cena złota będzie reagować na te dane. Jak się do nich przygotować?

 

Co z tym problemem zrobić?

Zgadzam się z ocenami zawartymi w wielu analizach na temat występowania zjawiska tzw. optymalizacji, czyli unikania przez niektóre przedsiębiorstwa płacenia podatków od zysków. Zarazem zgadzam się z rekomendacjami wynikającymi z takich analiz, w tym przedstawianymi w rzeczonym już raporcie „The Economist”, że niezbędne są stopniowe zmiany filozofii podatkowej ma rzecz zwiększania roli podatków od majątku. O ile bowiem relatywnie łatwo jest ukrywać zyski, to trudno ukryć nieruchomości czy fabrykę. Niestety, tego typu rekomendacje na razie pozostają w sferze życzeń, bo istnieje silne lobby, które broni możliwości optymalizacji podatkowej.

Wracając do polskiej opozycji, gdy pada ze strony Lewicy obietnica „opodatkujemy giganty cyfrowe”, to powstaje pytanie, czy uda się to zrobić. Podatek od tych gigantów - tzw. podatek cyfrowy - w zasadzie wciąż nie doczekał się wprowadzenia. Nikomu na świecie to się nie udało. Także idea 15-procentowego podatku od firm globalnych niby żyje, ale nie działa, nie mówiąc już o pochodzącej z ubiegłego wieku koncepcji opodatkowania spekulacyjnych operacji finansowej, czyli tzw. podatku Tobina, od nazwiska jej autora noblisty Jamesa Tobina. Urzeczywistnianie tego typu koncepcji wymaga solidarnych działań ponadnarodowych, a tych wciąż brak.

 

Wróćmy na polskie podwórko. Boi się Pani, że inwestycje rozpoczęte przez rząd Prawa i Sprawiedliwości zostaną zatrzymane?

Reklama

Tak. Przez 11 lat, w okresie 1994-2005, pełniłam funkcję sekretarza Rady Strategii Społeczno-Gospodarczej przy Radzie Ministrów. Miałam okazję przyjrzeć się kolejnym zmianom rządu i niestety niemal regułą jest, że każdy następny rząd wyrzuca do kosza papiery, projekty które zostawił rząd poprzedni. Taki los spotkał np., wartościowy w wielu punktach program Hausnera.

 

Zobacz także: Dywidendy GPW - w tym tygodniu te spółki podzielą się zyskiem!

 

To świadczy o braku kultury myślenia pro-państwowego i strategicznego u polskich elit politycznych.

I to jest wysoce niekorzystne dla trwałości i efektywności społeczno-gospodarczego rozwoju kraju. Panuje raczej terror cyklu wyborczego. Każdy rząd chce pokazać, że to on coś od nowa robi. Bo przecież, gdyby kontynuował to, co zaczęli poprzednicy, to musiałby się zasługami dzielić. To są cienie demokracji.

Oczywiście, jest na to lekarstwo. Wybitny austriacki ekonomista i filozof polityki F. A. von Hayek wiele dekad temu rekomendował, żeby decyzje i programy strategiczne miały charakter długofalowy, wykraczający poza cykl wyborczy. Czyli chodziłoby o to, żeby nowy rząd musiał tego typu programy kontynuować.

Reklama

 

Rozumiem, że jest Pani zwolenniczką CPK? Dlaczego?

Niektórzy ekonomiści uważają, że ten projekt to gigantomania, a inni że wprost przeciwnie. Zważywszy na położenie Polski, i że w tej chwili Niemcom płacimy krocie za obsługę przewozu towarów, to kompleksowy i długoterminowy rachunek z uwzględnieniem kosztów i efektów zewnętrznych, przemawiałby na korzyść CPK. Powstanie CPK byłoby bodźcem do rozwoju infrastruktury nie tylko dla biznesu, lecz także dla umacniania bezpieczeństwa kraju.

 

Zobacz również: Zamieszkanie wokół KGHM - czy doszło do wypowiedzenia umowy?

 

Innym flagowym projektem inwestycyjnym rządu PiS jest elektrownia atomowa.

Tutaj pojawia się kwestia transformacji energetycznej, która w gruncie rzeczy jest nieuchronna. Nie jestem specjalistką od energetyki, ale niewątpliwie musimy szukać rozwiązań alternatywnych w stosunku do energetyki węglowej. Z pewnością także małe elektrownie atomowe mogą stanowić istotne rozwiązania.

Reklama

 

DRUGA CZĘŚĆ ROZMOWY Z PROF. E. MĄCZYŃSKĄ: Co dalej z inflacją w Polsce? Jak oceniać NBP? Czy Polska powinna przyjąć euro?

Czytaj więcej