Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

amundi indeks s&p 500

Artykuł z serii: "Piotr Kuczyński dla iWealth"

To, co rozpoczęło się w dniu św. Mikołaja z całą mocą było kontynuowane we wtorek. Wtedy to wszystkie czynniki z poniedziałku zostały już przetrawione i zatriumfowała pora roku, czyli jego końcówka jakże często dla akcji korzystana. To, a nie ruch do 6. grudnia, jest tak naprawdę rajdem świętego Mikołaja.

Przypomnijmy, co we wtorek pomagało obozowi byków. Anthony Fauci, główny doradca medyczny Białego Domu, już w poniedziałek powiedział, że wariant Omicron wirusa wydaje się być mniej zjadliwy, mniej niebezpieczny niż Delta. Powiedział w poniedziałek, ale pełny wymiar oświadczenia znalazł się we wtorek. Poza tym GlaxoSmithKline poinformował, że przedkliniczne badania pokazują, iż jego lek, sotrovimab, zatrzymuje działanie Omicrona. Nadal pomagała też poniedziałkowa decyzja Chin, która obniżyła rezerwy finansowe dla banków, w celu pomocy gospodarce.

Jak widać niewiele było tych nowych czynników, ale indeksy w Europie i w USA błyskawicznie rosły. We Francji i w Niemczech zyskiwały prawie trzy procent, a w USA sesja rozpoczęła się od ponad dwuprocentowych zwyżek indeksów. Tym razem na północ prowadziły indeksy spółki z NASDAQ – rosło to, co najmocniej spadło. Zakończenie sesji sygnalizowało, że strach przed Omicronem zniknął – S&P 500 zyskał 2% (już blisko rekordu wszech czasów), a NASDAQ aż 3%.

Reklama

Umocnił się dolar (to nowy test optymizmu – odwrotny od ogólnie przyjętego) i wzrosły rentowności obligacji. Nadal szybko drożała ropa wracając nad 72 USD za baryłkę WTI. Wszystkie rynki sygnalizowały, że nastroje drastycznie się zmieniły. Z ucieczki z wszystkich rynków na potężny optymizm.

Już w środę jednak w Europie panowało wyczekiwanie i niepewność, co zaowocowało niewielkim spadkiem indeksów. Prawdę mówiąc po dwóch mocnych dniach trudno się było dziwić takiemu obrotowi sprawy. Nieco dziwić mogło to, że szybko rósł kurs EUR/USD, ale od biedy można było to uzasadnić tym, że Luis de Guindos, wiceprezes ECB, powiedział, iż inflacja dłużej niż oczekiwano będzie się utrzymywała nad poziomem będącym celem banku (92%).

W USA też nowych impulsów rynek nie otrzymał, więc sesja rozpoczęła się neutralnie. Przeciąganie liny trwało mniej więcej połowę sesji, po czym indeksy (napędzane nadal przez NASDAQ, ruszyły na północ i zakończyły sesję zwyżkami. S&P 500 zyskał 0,3% i znalazł się tuż pod szczytem, a NASDAQ zyskał 0,6%. Zwracał uwagę pięcioprocentowy wzrost ceny miedzi – rok się kończy, a Chiny miały sprzedawać miedź z zapasów strategicznych do końca roku…

W czwartek indeksy w Europie trzymały się tuż pod poziomem neutralnym i tam dzień zakończyły. Widać już było chęć poczekania na dane o amerykańskiej inflacji CPI (piątek 10.12) i na przyszło tygodniowe decyzje Fed i ECB. Ponownie rozpoczęły sesję indeksy w USA, ale oczywiste było, że to końcówka sesji zadecyduje o tym, czy nadal obowiązywać będzie zasada kupowania spadków. Widać było, że spada przede wszystkim NASDAQ, który wcześniej najmocniej zyskiwał. Można powiedzieć, że inwestorzy znowu stali się ostrożni.

Widać było, że spada przede wszystkim NASDAQ, który wcześniej najmocniej zyskiwał. Końcówka sesji była słaba. S&P 500 stracił 0,72%, a NASDAQ aż 1,71%. Można powiedzieć, że inwestorzy znowu stali się bardzo ostrożni, co oczywiście nie wyklucza kontynuacji hossy, ale to już zależy od Fed.

Reklama

 

Czytaj więcej

Czytaj więcej