Dzisiejsza sesja z punktu widzenia analizy technicznej, była idealną okazją do wyprowadzenia mocnego ataku popytowego na polskich bankach. Jednak nie została ona wykorzystana. Czy to oznacza, że przed nami kolejna fala wyprzedaży na spółkach z sektora finansowego?
Czy WIG BANKI przestanie kiedyś spadać?
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z niesprzyjających warunków do wzrostów w polskim sektorze bankowym (niskie stopy procentowe, afera z kredytami frankowymi), jednak w pewnym momencie ceny znajdą się na tak niskim poziomie, że kapitał zacznie napływać do tych spółek. Tego typu inwestycja w długim terminie może się okazać korzystna chociażby za sprawą polityki dywidendowej. Póki co nie ma jednak oznak wyczerpującego się potencjału spadkowego. Szkoda, bo dzisiaj nadarzyła się bardzo interesująca okazja do takiego odbicia.
Sytuacja na indeksie WIG BANKI
Podczas dzisiejszej sesji indeks WIG BANKI dotarł do poziomu ze szczytu paniki spowodowanej wybuchem pandemii koronawirusa. Co więcej, tamtejsze dno zostało nawet naruszone. Oczywiście z punktu widzenia sytuacji rynkowej wygląda to fatalnie (większość aktywów znajduje się w olbrzymiej odległości powyżej marcowego załamania), jednak potencjalna formacja podwójnego dna dawała nadzieję rynkowym bykom. W trakcie sesji była co prawda próba wywołania impulsu wzrostowego, jednak spaliła ona na panewce, a cała zdobycz punktowa została oddana pod koniec sesji. W rezultacie, zamiast efektownego, pro-wzrostowego młotka, na wykresie dziennym pojawiła się neutralna świeca (szpulka) z czarnym korpusem. Nie przekreśla to oczywiście szans rynkowych byków, ale jeśli wciąż będą się wykazywali tak małą aktywnością i konsekwencją, to niebawem zobaczymy jeszcze niższe poziomy. Sygnał kupna wynikający z ewentualnej formacji podwójnego dna, padłby dopiero po przełamaniu czerwonej linii zaznaczonej na poniższym wykresie.
Wykres: Indeks WIG BANKI (1 rok)