Rynek krajowy. Złoty stabilizował się wczoraj w relacji do euro wykorzystując pierwsze próby odreagowania spadków eurodolara. Kurs EUR/PLN oscylował wokół poziomu 4,6350, choć momentami próbował wybicia ponad 4,64. Presja w kierunku przeceny walut regionu pozostaje.
Sprzyjają jej potęgujące negatywne emocje informacje z rynku ropy naftowej (dalszy wzrost cen podbijający presję inflacyjną), Chin (ciąg dalszy kłopotów nieruchomościowego giganta Evergrande), czy USA (groźba tzw. government shutdown’u w najbliższych dniach tj. czasowego paraliżu administracji rządowej). Nie oczekujemy zatem, by złoty w najbliższych dniach mógł się umacniać. Ratunkiem pozostają interwencje werbalne lub bezpośrednio na rynku walutowym. Podobnie jak przyszłotygodniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej w sytuacji, gdyby obniżka stóp procentowych była tylko symboliczna lub gdyby prezes NBP zapowiedział pauzę w luzowaniu monetarnym w kolejnych miesiącach. Są to zatem wydarzenia mimo wszystko mało prawdopodobne, co ukazuje obecne trudne położenie złotego. Za nami niezwykle intensywny dzień na krajowym rynku długu. Dochodowość 10-letnich obligacji wzrosła o 13 pkt. baz. do 5,95% w ślad za olbrzymią presją rynków bazowych (gdzie analogiczny dług USA, czy Niemiec rósł o niemal 20 pkt. baz. w rentowności). Powody zmian Bunda, czy Treasuries wyjaśniamy w poniższej części rynków zagranicznych.
Rynki zagraniczne
Jak zapowiadaliśmy we wczorajszym wpisie sesja na rynku eurodolara, choć nie tylko, była niezwykle interesująca. Kurs EUR/USD, który w środę z impetem dotarł do poziomu 1,05, a więc przekroczył marcowe minima, jednocześnie zareagował korektą na coraz bardziej skrajne „wyprzedanie” techniczne. Widoczne było ono między innymi w oscylatorze RSI, ale i wstęgach Bollingera. Co ciekawe, nawet minimalnie niższe od oczekiwań dane dotyczące niemieckiej inflacji nie były w stanie osłabić euro, na zasadzie mniej prawdopodobnych podwyżek stóp procentowych. Emocji nie zabrakło także na rynkach długu, gdzie dochodowość Bunda wzrosła o 18 pkt. baz. do niemal 3,0%. Było to pokłosie zmian na rynku ropy naftowej skutkujące – w ocenie rynku – dodatkową podwyżką stóp procentowych w strefie euro lub utrzymaniem bieżących poziomów dłużej niż zakładano. W szczególności, iż w ten drugi scenariusz wpisują się ostatnie wypowiedzi przedstawicieli tej instytucji (Ch.Lagarde, F.Villeroy de Galhau).
Zobacz także: American Dream umiera - winne wysokie ceny domów w USA