Po wczorajszych licznych posiedzeniach banków centralnych uwaga przesuwa się w stronę publikacji makroekonomicznych. Dziś najistotniejsze będą wstępne odczyty indeksów PMI w strefie euro i USA. Postępujące pogorszenie wskaźników dla przemysłu i usług na świecie znalazło już odzwierciedlenie w umocnieniu dolara (fly-to-quality). Uważamy, iż gdyby dzisiejsze dane nie odbiegały istotnie od oczekiwań eurodolar pozostawałby wokół poziomu 1,0650.
Zobacz także: Stopy procentowe w Norwegii - znamy najnowsze dane! Jak reaguje kurs korony?
Złoty natomiast konsekwentnie walczy o złamanie poziomu 4,6040, co jednak odbywa się z trudem. Wydarzeniem dnia na rynku krajowym będzie przegląd ratingu Polski przez agencję Moody’s. Ewentualny wpływ rynkowy z racji godziny publikacji przeniesiony będzie jednak na poniedziałkową sesję. Interesujące będzie jak agencja oceni przyszłoroczny budżet, w którym istotnie zwiększyły się m.in. potrzeby pożyczkowe.
Rynek krajowy
W czwartek złoty oddawał część umocnienia ze środy, gdy werbalne interwencje prezesa Narodowego Banku Polskiego oraz premiera sprawiły, że kurs EUR/PLN zniżkował do nawet 4,6040. Sytuacja przypominała wydarzenia z ubiegłego tygodnia, gdy wypowiedzi prezesa PFR i wiceministra finansów przejściowo umocniły polską walutę. Ruch ten nie był jednak trwały, gdyż polska waluta pozostaje pod negatywnym wpływem umocnienia dolara na rynkach globalnych. Dodatkowo negatywnie na złotego działają też czynniki krajowe, a szczególnie agresywne cięcie stóp procentowych we wrześniu. Pogorszyło to wyraźnie warunki tzw. carry trade. Czwartek na krajowym rynku długu przyniósł wzrosty dochodowości obligacji skarbowych skoncentrowane przede wszystkim na 10-latce. W naszej ocenie to efekt kopiowania trendów z rynków bazowych, gdzie po jastrzębim przekazie Fed rentowność długoterminowego długu rosły. W przypadku polskich obligacji skarbowych o 10-letnim terminie zapadalności wzrost rentowności wyniósł 10 pkt. baz. do 5,81%.
Rynki zagraniczne
Mimo, iż dolar próbował mocniejszego rozegrania, to nie można uznać, by było ono udane. Ogłoszona w środę wieczorem jastrzębia pauza w cyklu zacieśniania monetarnego przez Fed (oficjalne prognozy mówią bowiem o jeszcze jednej podwyżce stóp procentowych w tym roku) sprawiła, że kurs EUR/USD obniżył się do nawet 1,0615. Widzimy jednak oznaki wyczerpywania się argumentów prodolarowych. Przypomnijmy, iż w ostatnich dwóch miesiącach na fali m.in. słabszych wyników gospodarczych ze strefy euro i pozytywnych zaskoczeń z USA eurodolar zniżkował o około 6 centów. Poziom 1,0584 lub jego okolice mogą być kresem spadku eurodolara w obecnej fali umocnienia amerykańskiej waluty. Za nami interesująca sesja także na rynku EUR/CHF. Rynek zaskoczony brakiem podwyżki stóp procentowych w Szwajcarii zareagował osłabieniem franka w relacji do euro o ok. 1%. Mimo, iż bank pozostawił otwartą drogę do podwyżki stóp procentowych na kolejnym posiedzeniu w połowie grudnia, to w ocenie inwestorów cykl zacieśniania polityki pieniężnej w Szwajcarii prawdopodobnie dobiegł końca.
