Inwestorzy postanowili opóźnić zakupy dolara po opublikowaniu w piątek dobrych danych o pracy w USA. Pytaniem jest, ile wyniesie to opóźnienie. Pomimo spadku o 65 punktów od oporu 1,1033 i powrotu do piątkowego otwarcia, dane wskaźników technicznych nie zmieniły się w tym czasie.
Sama cena, pomimo burzliwych wydarzeń minionego tygodnia, powróciła do poziomu otwarcia. Prawdopodobnie aktywne zakupy na giełdzie nadal były w stanie powstrzymać rynek walutowy przed masową wyprzedażą. W piątek S&P 500 wzrósł o 1,85%. Przy takim podejściu inwestorów do ryzyka spadek euro może nastąpić w przypadku pewnego wstrząsu w sektorze realnym, na przykład w przypadku upadłości banku. Indeks S&P 500 porusza się w kanale bocznym przez trzy tygodnie, ale jeśli nie będzie wstrząsów, ma wszelkie szanse na dalszy wzrost.
Na wykresie tygodniowym cena bez naruszenia bieżącej linii tworzącej rozbieżność może wzrosnąć do 1,1110/15. Jednocześnie nawet na wykresie dziennym rozbieżność zostanie zmodernizowana, stanie się łagodniejsza.
Jednak na razie linia sygnałowa oscylatora Marlina, podobnie jak tydzień temu, utrzymuje się w strefie ujemnej, nie rośnie w ślad za ceną, co wskazuje na słabość wzrostowego trendu. Pozostaje nam czekać albo na kontynuację spadku, albo na powstanie silniejszego wzrostu. Cele wzrostu: 1,1085, 1,1110.
Na wykresie czterogodzinnym cena nie umocniła się pod linią wskaźnika MACD, a wręcz przeciwnie, umocniła się nad tą linią i gromadzi siły, aby przebić 1,1033. Pokonanie, najlepiej z konsolidacją, piątkowego szczytu 1,1048, otworzy cel 1.1085-górną granicę spadkowego kanału cenowego, oznaczonego na wykresie dziennym na zielono.
