Na giełdach czuć już wyraźnie wakacyjny marazm, charakterystyczny dla początku wakacji. Podobnie wyglądała też w tym tygodniu sytuacja na eurodolarze, który wahał się w bardzo wąskim zakresie zmienności od 1,0680 do 1,0740, obecnie będąc w okolicach poziomu 1,07. Można to było w pierwszej połowie tygodnia tłumaczyć jeszcze oczekiwaniem na ważne dane z USA, ale końcówka tygodnia pokazała, że wrażliwość rynku jest niewielka.
Wskaźnik PCE i PCE Core, które były najważniejszymi odczytami w tym tygodniu, wypadły dokładnie w punkt oczekiwań, w ujęciu r/r na poziomie 2,6%, a w ujęciu m/m na poziomie 0,1%. Rynek mógł obawiać się wyższego odczytu, stąd pierwsza reakcja była osłabiająca dolara. Później jednak zestawiono to z podwyższeniem odczytu za poprzedni miesiąc i już dolar się umocnił. Są to jednak cały czas marginalne ruchy. Być może w dalszej części dnia dolar umocni się jeszcze na bazie wyraźnie lepszego od oczekiwań indeksu Chicago PMI, który wzrósł do 47,4, a miał wg oczekiwań rynkowych wynieść tylko 40 pkt.
Wstępny wskaźnik inflacji CPI w Polsce za maj wyniósł 2,6% w porównaniu z 2,5% r/r w kwietniu i w porównaniu z oczekiwaną stabilizacją tego wskaźnika na kwietniowym poziomie. Wzmacnia to znaczenie retoryki RPP mówiącej o braku obniżek stóp w tym roku, ale to też w dużej mierze w wycenie złotego było uwzględnione. Złoty tylko na początku tygodnia, wraz z poprawą nastrojów inwestycyjnych, mocno zyskiwał, ale następnie te zyski oddawał i kurs EUR/PLN na koniec tygodnia znów jest powyżej poziomu 4,30. Nie pomaga ryzyko polityczne – forma fizyczna J. Bidena podczas debaty prezydenckiej pozostawiała wiele do życzenia. W weekend są tez przyspieszone wybory parlamentarne we Francji i potencjalne mocniejsze od oczekiwań zwycięstwo partii M. Le Pen może zostać źle odebrane przez rynki.
MM Prime TFI S.A.