Próba wyniesienia kursu EUR/PLN na wyższy poziom tym razem pozostała nieskuteczna. Notowania dotarły co prawda do bariery 4,4731 tj. szczytu ze środy jednak podobnie jak wtedy od tego momentu rozpoczęła się aprecjacja złotego. Wczoraj była ona bardziej okazała niż w środę, gdyż kursu EUR/PLN przejściowo obniżył się nawet poniżej 4,45. Nasza ocena ostatnich wydarzeń na rynku złotego pozostaje niezmieniona. W dalszym ciągu uznajemy czynniki techniczne ze dominujące na wycenie polskiej waluty. Tym bardziej w świetle ubogiego kalendarium danych makroekonomicznych tego tygodnia. Względny spokój obserwowany był w czwartek na krajowym rynku długu. Zmiany dochodowości obligacji wzdłuż całej krzywej były niewielkie, choć dominował trend spadku rentowności. Nie na tyle silny jednak, by mówić o zmianie dotychczasowego obrazu notowań skarbowych papierów wartościowych.
Rynki zagraniczne
Kurs EUR/USD wzrósł nieznacznie w czwartek reagując na mniejszy od oczekiwań wzrost rocznej dynamiki inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych. Tym samym – w ślad za niedawną mieszaną wymową raportu z rynku pracy USA – inwestorzy ugruntowali swoje oczekiwania co do braku kolejnych podwyżek stóp procentowych Fed. W rezultacie eurodolar sięgnął poziomu 1,1064 tj. najwyższego w tym miesiącu. Z tego powodu zniżkowały, choć w kosmetyczny sposób rentowności amerykańskiego długu skarbowego. Stabilne na poziomie 2,48% była natomiast dochodowość 10-latki niemieckiej, która oczekuje na impulsy kolejnych sesji.
Zobacz także: Inflacja w USA nie rośnie tak mocno, aby wesprzeć dolara (USD) - za to euro (EUR) skorzystało na tej stracie