W ostatnich tygodniach na rynku ropy naftowej nie doszło do żadnych przełomowych zmian. Notowania tego surowca nadal rosły, ale coraz wolniej, co prawdopodobnie jest sygnałem, że siła kupujących już się wyczerpała, przynajmniej w krótkoterminowej perspektywie. Jednocześnie, notowania ropy naftowej nie spadają ze względu na brak istotnych negatywnych impulsów, które mogłyby taki ruch wywołać. Już od paru dni cena ropy WTI w Stanach Zjednoczonych oscyluje w okolicach 41-42 USD za baryłkę, natomiast notowania ropy Brent nie oddalają się istotnie od rejonu 44 USD za baryłkę.
Notowania cen ropy Brent, YTD, źródło: Teletrader.com
Notowania cen ropy WTI, YTD, źródło: Teletrader.com
W środę Departament Energii USA podał zaskakujące dane dotyczące zmiany zapasów paliw w USA. Departament podał, że spadły one o 10,6 mln baryłek, czyli o największą wartość od grudnia poprzedniego roku. Dane te zupełnie rozminęły się z oczekiwaniami z początku bieżącego tygodnia, zakładającymi wzrost zapasów ropy w USA o około 300 tysięcy baryłek. Odczyt ten zaskoczyłby jednak jeszcze bardziej, gdyby nie fakt, że we wtorek swoje szacunki na temat zmiany zapasów ropy w USA podał Amerykański Instytut Paliw, który ocenił, że zapasy ropy w USA w poprzednim tygodniu spadły o 6,83 mln baryłek.
Środowe dane Departamentu Energii częściowo wynikają ze spadku importu ropy naftowej do Stanów Zjednoczonych. W poprzednim tygodniu spadły one o około milion baryłek ropy dziennie, schodząc poniżej 2 mln baryłek dziennie. Wzrosła także aktywność rafinerii w USA, co z kolei przyczyniło się do delikatnej zwyżki zapasów benzyny i destylatów w tym kraju w poprzednim tygodniu.
Raport Departamentu Energii trudno uznać za jednoznacznie pozytywny, co zresztą pokazała także niewielka reakcja inwestorów na tę publikację. Jednak odczyty zawarte w raporcie pokazują, że amerykański rynek paliw próbuje powoli wracać do równowagi. Co prawda zapasy ropy nadal są duże, jednak ich duży spadek to krok w dobrym kierunku.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję