Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Beesfund

O problemach finansowych niegdyś jednej z czołowych drużyn piłkarskich, jaką jest Wisła Kraków, wiadomo było od wielu miesięcy. Prawdziwe kłopoty rozpoczęły się jednak w grudniu zeszłego roku, kiedy to tajemniczy inwestorzy nie zdecydowali się wykupić krakowskiego klubu, zaś licencja na grę w Ekstraklasie po jesiennej rundzie stała pod ogromnym znakiem zapytania. Zobowiązania finansowe Wisły Kraków zostały oszacowane na ponad 80 mln złotych, sam klub zaś stoi na skraju bankructwa. 17 stycznia podjęto dość desperacką decyzję - Wisłę uratują jej fani, poprzez zbiórkę funduszy w formie equity crowdfundingu, zorganizowanego na platformie Beesfund. Dziś, czyli 5 stycznia, ruszyła sprzedaż akcji krakowskiego klubu, nazywana przez organizatorów „misją ratowania Wisły”. Na czym polega ta dość nietypowa inwestycja w ponad stuletni klub piłkarski i czy może ona być uznana za atrakcyjną?

 

Aktualizacja (6 lutego): sprzedaż akcji zakończyła się w ciągu pierwszej doby. Sprzedano 40 tys. akcji wartych 4 mln PLN. Jest to niewątpliwie kamień milowy w krótkiej historii polskiego equity crowdfundingu - jak dotąd wcześniej nie udało się zebrać tak wysokiej kwoty w tak krótkim czasie (poniżej 24h).

Akcje na własną rękę

Crowdfunding nie jest niczym nowym, gdyż od kilku lat istnieje jako wybierana przez start-upy i młode firmy forma finansowania pomysłów na produkt lub usługę, które uczestnicy zbiórki otrzymają w atrakcyjniejszej cenie i znacznie szybciej niż pozostali klienci. Wszystko to dzieje się oczywiście tylko wtedy, jeśli publiczna zbiórka funduszy powiedzie się, przekraczając wymagany próg kapitałowy. Za jedną z popularniejszych form crowdfundingu, prężnie rozwijającą się od 2017 r., uznaje się również publiczną sprzedaż tokenów w ramach ICO (ang. Initial Coin Offering).

Reklama

Czym jest jednak equity crowdfunding, czyli crowdfunding udziałowy, na który zdecydowała się Wisła Kraków?

 

Czytaj także: ICO teraz? Czy model publicznych emisji tokenów się wypalił?

Publiczna sprzedaż tokenów w ramach ICO to gorący temat drugiej połowy zeszłego roku i początku 2018, który bez wątpienia przyczynił się do nieodwracalnej zmiany oblicza całego rynku kryptowalut, wprowadzając w życie wiele nieznanych wcześniej elementów cyfrowej ekonomii. Na fundamentach ICO ufundo.. Czytaj
ICO teraz? Czy model publicznych emisji tokenów się wypalił?

 

W ramach zbiórki funduszy podczas equity crowdfundingu konkretna firma emituje ściśle określoną liczbę akcji o stałej wartości, będącą częścią szacowanej wyceny całej spółki, podczas serii trwającej najczęściej 1 miesiąc. Akcje spółki nabywane są na internetowych platformach, z których najstarszą i aktualnie najpopularniejszą jest amerykańska AngelList. Warto zwrócić uwagę, że nie są to regulowane rynki, jak w przypadku zakupu akcji na giełdach papierów wartościowych. Spółki zbierające fundusze w ramach crowdfundingu nie są również publicznymi, co oznacza że mają znacznie mniej rygorystyczne i skonkretyzowane obowiązki informacyjne w stosunku do inwestorów. Mówiąc prościej, mogą one publikować m.in. kwartalne wyniki finansowe, ale nie muszą tego robić, co w oczach wielu inwestorów rynku kapitałowego wyklucza lokowanie kapitału w takich spółkach.

Kolejną wątpliwą cechą equity crowdfundingu jest fakt, że zakupione akcje nie są nigdzie notowane, nie posiadają notowań ciągłych, a ich płynność najczęściej jest bardzo niska. Oznacza to, że nabycie takich udziałów wiąże się z wątpliwościami co do ich późniejszej wyceny, zaś ich zbycie wymaga znalezienia na własną rękę nabywcy, którego usatysfakcjonuje nasza cena.

Reklama

Dla spółek emisja akcji w ramach equity crowdfundingu jest z pewnością korzystniejsza finansowo i łatwiejsza do przeprowadzenia niż np. wejście na NewConnect. Czy jest jednak równie korzystna dla inwestorów? Na to pytanie każdy z nich musi odpowiedzieć sobie samodzielnie.

 

Misja ratowania Wisły

Wisła Kraków zdecydowała się na przeprowadzenie emisji swoich akcji na platformie Beesfund, która - jak sama o sobie pisze - chce zapewnić alternatywne sposoby finansowania ekspansji biznesów we wczesnej fazie rozwoju. Krakowski klub piłkarski jest zaś jednym z najstarszych w Polsce (obok Cracovii, założony w 1906 r.), z ponad stuletnią tradycją, mającym na koncie trzynaście tytułów Mistrza Polski. Co więcej, zbiórka została określona jako „misja ratowania Wisły”. Dotychczas na Beesfund kapitał zbierały młode, niewielkie firmy, takie jak m.in. procesor płatności kryptowalutowych InPay (200 tys. PLN), blockchainowy start-up Anny Streżyńskiej (byłej minister cyfryzacji) MC2 Innovations (ponad 815 tys. PLN), czy Browar Jastrzębie (ponad 3,8 mln z docelowych 4 mln). Wisła jest jak dotąd bezapelacyjnie największym i najbardziej znanym emitentem na platformie.

 

Krakowski klub piłkarski wyemitował 40 tys. akcji w cenie po 100 PLN każda, co łącznie ma przynieść 4 mln złotych. Sprzedawane akcje stanowią 5,115% wszystkich udziałów Wisły, co pozwala stwierdzić, że została ona wyceniona na 78,2 mln złotych. Co ciekawe, same zobowiązania finansowe klubu pod koniec stycznia zostały oszacowane na ponad 80 mln PLN, z czego niecałe 3 mln to zaległe wynagrodzenia dla piłkarzy i pracowników klubu. Zbiórka będzie trwała do 5 marca 2019 r., jednak juz po kilku pierwszych godzinach jej trwania można stwierdzić, że zakończy się najprawdopodobniej w ciągu najbliższych dni - przez pierwsze osiem godzin jej trwania ponad 4600 akcjonariuszy zakupiło udziały za łączną kwotę ponad 2,1 mln złotych, co stanowi więcej niż połowę docelowej kwoty.

Reklama

W obecnej sytuacji Wisły, akcjonariusze biorący udział w „akcji ratunkowej” nie powinni skupiać się na przyszłej pozytywnej stopie zwrotu z zakupionych akcji. Może być o to ciężko, chociażby ze względu na przyszłe potencjalne problemy z odsprzedażą swoich udziałów, a także na dramatyczną sytuację finansową krakowskiego klubu, który przez wiele lat będzie wychodził z obecnego kryzysu.

Organizatorzy zbiórki nie ukrywają, że jest ona skierowana dla fanów klubu, którzy chcą „uratować Wisłę”, jednocześnie stawiając na dalszym planie rentowność tej inwestycji.

Każdy z udziałowców otrzyma nie tylko papierową akcję imienną, ale również dodatkowe pakiety upominków, zależne od liczby zakupionych udziałów. Przykładowo, za zakup jednej akcji (100 PLN) otrzymamy dostęp do grupy „Wiślaków” na facebooku, za zakup 10 akcji kolekcjonerski brelok do kluczy i imienny wpis na listę inwestorów, natomiast za zakup akcji za 100 tys. PLN miejsce na stadionowej loży prezydenckiej do końca sezonu oraz zorganizowany wyjazd na mecz Wisły.

FXMAG akcje wisła kraków zebrała ponad 2 mln zł w pierwszy dzień crowdfundingu. czy na ratowaniu białej gwiazdy da się zarobić? wisła kraków beesfund crowdfunding newconnect 1FXMAG akcje wisła kraków zebrała ponad 2 mln zł w pierwszy dzień crowdfundingu. czy na ratowaniu białej gwiazdy da się zarobić? wisła kraków beesfund crowdfunding newconnect 1

Jeśli aktualna emisja 40 tys. akcji się powiedzie, niewykluczone są kolejne zbiórki w formie equity crowdfundingu. Kwota 4 mln zł (1 mln euro) w obecnej emisji nie jest przypadkowa - jest to górny limit publicznych zbiórek udziałowych na rynku nieregulowanym.

Reklama

 

Czytaj także: Bitcademy - przyszłość futbolu?

Wyobraź sobie wirtualną przestrzeń, w której utalentowani młodzi zawodnicy i zawodniczki mogą dzielić się swoją historią, przeżyciami w celu wzajemnej motywacji, by stawać się jeszcze lepszymi. Wyobraź sobie przeglądanie ich statystyk, dotychczasowych osiągnięć i przewidywań sztucznej inteligencji .. Czytaj
Bitcademy - przyszłość futbolu?

 

4 mln przy 80 mln długu - co dalej z Wisłą?

Wierzytelności Wisły Kraków szacowane są na ponad 80 mln złotych, czyli na więcej niż wyceniany jest sam klub. Zebranie czterech milionów złotych w formie crowdfundingu udziałowego, które jest raczej kwestią najbliższych godzin niż dni, jest zatem kroplą w morzu potrzeb Białej Gwiazdy.

 

W ramach akcji ratunkowej krakowskiego klubu pozyskano pożyczkę w wysokości 4 mln od piłkarza Jakuba Błaszczykowskiego, Jarosława Królewskiego, właściciela firmy IT Synerise oraz prezesa Gremi Media, Tomasza Jażdżyńskiego, nazwanych „Rescue Team Wisły”.

Reklama

Oprócz tego klub wprowadził oszczędności, które pozwolą zmniejszyć wydatki o 4 mln w ciągu półrocza oraz przekonał wierzycieli do prolongaty terminu spłaty. Wisła planuje również zwiększyć przychody z gadżetów klubowych, a także jest w trakcie prowadzenia szerokiej akcji sprzedaży karnetów, których jak dotąd sprzedano ponad 9 tys.

 

Głównym założeniem długoterminowej strategii wyciągania Wisły z kłopotów finansowych jest jednak nawiązanie współpracy z inwestorem strategicznym oraz głęboka restrukturyzacja klubu w zakresie kosztów i przychodów, jednakże bez wyszczególnienia konkretów.

Czy powyższe plany, wraz z pomocą finansową inwestorów indywidualnych, biorących udział w equity crowdfundingu, pozwolą wyjść krakowskiemu klubowi na prostą? O tym dowiemy się w najbliższych miesiącach, obecnie jednak Wisła w zasadzie jest bankrutem, zaś jej powrót do czasów świetności przy najbardziej optymistycznych scenariuszach zajmie klubowi długie lata.

 

Football na murawie i na parkiecie

Reklama

Spora część czołowych europejskich klubów piłkarskich funkcjonuje jako spółki publiczne, notowane na giełdzie, pozwalające kibicom i inwestorom na zakup akcji na regulowanych rynkach. Najwięcej z nich pochodzi z Wielkiej Brytanii. Wśród nich warto wymienić wyceniany na ponad 3,1 mld dolarów Manchester United, notowany na nowojorskiej giełdzie NASDAQ. Najwyżej wycenianym klubem piłkarskim na europejskich parkietach jest Juventus Turyn, którego aktualna kapitalizacja przekracza 1,3 mld euro.

 

Czytaj także: Juventus Turyn kolejnym klubem piłkarskim z własnym tokenem

Juventus Turyn, aktualny mistrz Włoch i jeden z najbogatszych klubów piłkarskich na świecie poinformował o planach emisji własnego cyfrowego tokena dla kibiców drużyny, idąc śladami francuskiego PSG.   FC Juventus będzie kolejnym klubem piłkarskim oferującym program lojalnościowy dla swoich kibic.. Czytaj
Juventus Turyn kolejnym klubem piłkarskim z własnym tokenem

 

W Polsce kluby piłkarskie w zasadzie nie są obecne na giełdzie, z dwoma wyjątkami. Od grudnia 2008 r. na „małym parkiecie” GPW znajduje się Ruch Chorzów, zaś w lipcu 2011 r. na NewConnect debiutował GKS Katowice. Oba kluby znajdują się obecnie poza Ekstraklasą (I i II liga), zaś kurs ich akcji oscyluje w granicach historycznych minimów, co pokazuje że polski football na giełdzie ma się jeszcze gorzej niż na boisku.

Czytaj więcej