Sfera realna coraz bardziej zwalnia, ale na razie nie widać większego przełożenia na kwestie nominalne. Tak można podsumować dane za luty z rynku pracy i produkcji. Słabo wypadło zatrudnienie i produkcja przemysłowa. Wysokie dynamiki wciąż notowały nominalne płace - z tej strony trudno więc szukać wytchnienia dla inflacji.
Produkcja sprzedana przemysłu: -1,2% r/r
Po słabych danych z zatrudnienia i dobrych danych o wynagrodzeniach czas na słabe dane o produkcji. Produkcja sprzedana przemysłu odnotowała spadek o 1,2% r/r.
Na pierwszy rzut oka większość winy należy przypisać temu, co wydarzyło się w wytwarzaniu energii. Tu mocno zrewidowano w dół odczyt sprzed miesiąca, co tłumaczy trochę przestrzelenie naszych prognoz na ten miesiąc (są one budowane o dynamiki m/m). To jednak wahliwa kategoria i GUS lubi (albo raczej czasami jest zmuszony) ją rewidować.
Ważniejsze zdaje się być jednak przetwórstwo przemysłowe. Po pierwsze to dużo szersza kategoria. Po drugie, jest ona dużo bardziej zależna od tego co dzieje się w całej gospodarce (można też na nią dużo mocniej wpływać przez politykę gospodarczą). Tu widoczne są spadki m/m (w ujęciu odsezonowanym). Choć spadek w lutym nie był tak wyraźny jak w styczniu, to liczy się trend. Wpisuje się on w spadkowy obraz gospodarki, o którym wspominaliśmy wcześniej.
Co dokładnie słabuje? Spore spadki odnotowano w przypadku produkcji odzieży i produkcji wyrobów farmaceutycznych, ale to stosunkowo małe kategorie (odpowiadają za 0,3% i 0,7% całości produkcji). Z większych kategorii słabo radziła sobie produkcja metali, produkcja chemikaliów i wyrobów chemicznych. Największa, czyli produkcja artykułów spożywczych lekko odbiła w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Nie mamy pewności, czy to raczej echa zwolnienia produkcji w związku z podwyżkami cen energii, czy wpływ globalnego cyklu.
O argumentach przemawiających za słabości produkcji pisaliśmy wielokrotnie (wysokie stopy procentowe, globalne spowolnienie, redukcja zapasów). Do tej pory raczej trudno było zauważyć przełożenie tych czynników na zmienne realne. Widać jednak w danych z lutego, że powoli zaczyna się to zmieniać.