Na rynkach ostatnio pojawiło się nieco więcej apetytu na ryzyko napędzanego głównie nadziejami na mniej jastrzębie nastawienie głównych banków centralnych (w tym przede wszystkim Fed) oraz odsunięciem skrajnie negatywnych scenariuszy kryzysu energetycznego w UE (ceny gazu w Europie już na poziomie sprzed wybuchu wojny w Ukrainie, wysokie temperatury sprzyjają oszczędnościom energii).
Inwestorzy zakładają, że poszerza się zatem nieco pole manewru dla banków centralnych, które będą miały mniej zmartwień ze stroną podażową. Wczoraj w bieżący nurt zakładów rynkowych wkomponowała się informacja z Kanady. Tamtejszy bank centralny podniósł stopy procentowe o 50 p.b. (główna do 3,75%), a więc w wymiarze nieco mniejszym od oczekiwanego (75 p.b.). Dziś czekamy na decyzję EBC. Tu raczej trudno oczekiwać, aby już doszło do złagodzenia nastawienia, przy inflacji HICP sięgającej rekordowych 10% r/r we wrześniu.
Oczekiwana jest powtórka z rozrywki, a więc podwyżka stóp w wymiarze podobnym do wrześniowego (75 p.b.). W zasadzie nawet złagodzenie komunikacji jest mało prawdopodobne. EBC tradycyjnie w swoich działaniach jest zapóźniony względem Fed (stopa depozytowa obecnie 0,75%, a stopa Fed 3-3,25%), a obecnie uderzenie w łagodniejsze tony zmarnowałoby prawdopodobnie, cenne w kontekście walki z inflacją, ostatnie umocnienie euro.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję