Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Czy energetyczne sankcje na surowce z Rosji wstrzymają „zieloną rewolucję” w Europie?

|
selectedselectedselected
Czy energetyczne sankcje na surowce z Rosji wstrzymają „zieloną rewolucję” w Europie? | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Problemy energetyczne na świecie najprawdopodobniej dopiero się zaczynają. Rosyjska inwazja na Ukrainę i jej skutki w postaci sankcji na Rosję tylko podkreślają zależność świata od paliw kopalnych. Czy jednak ograniczenie ich podaży z Rosji opóźni odejście od węgla? Czy inwestycje niezbędne w sektorze petrochemicznym czy gazowym nie wymuszą przedłużonej żywotności tych paliw?

Ropa naftowa

W kontekście zatwierdzonych przez Unię Europejską na koniec maja sankcji dotyczących ropy naftowej i produktów ropopochodnych, problemem jest zastąpienie rosyjskiej produkcji i eksportu dostawami z innych części świata. Żeby zobrazować sytuację: około 50% unijnej benzyny i oleju napędowego w 2021 roku pochodziło zza wschodniej granicy.

Politycy w swoich wypowiedziach mówią o sprowadzaniu ropy z innych państw niż Rosja. Ale popatrzmy na liczby… Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) podaje, że globalny popyt na ropę naftową w 2021 roku wyniósł 96,4 miliona baryłek dziennie. W tym samym czasie podaż surowca to 95,3 miliona baryłek dziennie. „Drobny” deficyt 1,1 miliona baryłek ropy naftowej dziennie. Jeszcze przed wojną na Ukrainie IEA prognozowała popyt w 2022 roku na poziomie 99,7 miliona baryłek dziennie, a podaż na 96,1 miliona baryłek dziennie. To daje deficyt 3,6 miliona baryłek dziennie.

Na skutek sankcji Unii Europejskiej i krajów Ameryki Północnej rosyjska produkcja ropy naftowej spadła o około 1 milion baryłek dziennie – powiększając w ten sposób deficyt. Co prawda są zapowiedzi, że Rosja będzie przywracać produkcję i sprzedawać ropę do Azji, trudno jednak stwierdzić czy będzie ona w stanie przejąć większość europejskiego rynku zbytu. Można wręcz powiedzieć, że to bardzo wątpliwe. Pomimo że świat finansowy operuje głównie dwoma gatunkami ropy: amerykańskim WTI oraz europejskim Brent, to odmian jest znacznie więcej. W zasadzie każda z nich charakteryzuje się innymi właściwościami chemicznymi, gęstością, poziomem zakwaszenia i wieloma innymi zmiennymi, a także optymalnym zastosowaniem. Konkretne rafinerie dostosowują swoje instalacje do przetwarzania wybranej odmiany ropy. Modyfikacja sprzętowa infrastruktury wymaga czasu oraz pieniędzy, aby uzyskać możliwości technologiczne do zmiany dostawcy ropy naftowej. Niemieckie rafinerie Leuna (należące do TotalEnergies) oraz PCK Schwedt (należąca do Rosneft) odpowiadają za 12% niemieckiego importu ropy naftowej – i obie przerabiają tylko rosyjską ropę typu REBCO (potocznie określaną jako Ural). Wprowadzane stopniowo sankcje na rosyjską ropę i produkty ropopochodne rozłożono dla większości państw członkowskich na okres 6 miesięcy – co jest zdecydowanie zbyt krótkim czasem na to, by przebudować infrastrukturę. W efekcie Unia Europejska (i nie tylko) będzie poszukiwać na globalnych rynkach więcej gotowych destylatów, zwłaszcza benzyny, oleju napędowego i oleju opałowego. Gdy zestawić tą prognozę ze stanami magazynowymi destylatów na koniec kwietnia w Unii Europejskiej – 378 milionów baryłek (najmniej od 2008 roku), w USA – 105 milionów (także najmniej od 2008 roku) czy w Szanghaju – 6 milionów (najmniej od 2006 roku), to sytuacja nie wróży rychłych spadków cen. Dotychczas, w ekonomicznej historii świata niedobory oleju napędowego i opałowego zwiastowały co najmniej spowolnienie gospodarcze. Na wykresie ropy typu Brent (od grudnia 2021 do początku czerwca 2022) zaznaczyłem początek rosyjskiej inwazji (24 luty 2022) oraz „psychologiczny” poziom ceny wynoszący $100 za baryłkę. Bank of America Global Research, w kontekście unijnych sankcji na rosyjską ropę, prognozuje ceny sięgające nawet $150 za baryłkę. To znacznie wyżej niż „wojenna konsolidacja” pomiędzy $100, a $120 za baryłkę. Rosnące ceny ropy naftowej oznaczają wyższe ceny transportu, co przełoży się na wyższe ceny produktów. Czyli dalszy wzrost inflacji konsumenckiej jak i producenckiej. Duże firmy petrochemiczne już przygotowują się do wzrostu cen. Przykładem może być postępowanie „narodowego czempiona”, czyli PKN Orlen: od początku czerwca 2022 spółka modyfikuje wyświetlacze przy swoich stacjach, umożliwiając wyświetlanie dwucyfrowych kwot przed przecinkiem.

Czy energetyczne sankcje na surowce z Rosji wstrzymają „zieloną rewolucję” w Europie? - 1Czy energetyczne sankcje na surowce z Rosji wstrzymają „zieloną rewolucję” w Europie? - 1

Reklama

Czy energetyczne sankcje na surowce z Rosji wstrzymają „zieloną rewolucję” w Europie? - 2Czy energetyczne sankcje na surowce z Rosji wstrzymają „zieloną rewolucję” w Europie? - 2

W obliczu opisanych problemów i rosnących cen surowców energetycznych, dość zaskakujące wydają się polityczne zapewnienia w krajach Unii Europejskiej, mówiące o kontynuacji dotychczasowych planów transformacji energetycznej. Niemcy nadal planują zamknięcie w tym roku elektrowni jądrowych, a Holendrzy wygaszenie wydobycia gazu ziemnego na największym na świecie polu gazowym Groningen. Jeśli do zaplanowanego (w ramach sankcji) braku rosyjskiej ropy dojdzie - nieprzewidziany obecnie - czynnik problemów z dostawami gazu ziemnego i/lub zmniejszonej podaży energii ze źródeł odnawialnych, to kraje unijne mogą mieć duży problem. Część europejskich „zapasowych” elektrowni jest bowiem właśnie zasilana ropą.

Gaz ziemny

W zależności od tego, którego stronnictwa politycznego w Europie słuchamy, możemy dowiedzieć się, że bez rosyjskiego gazu dalibyśmy sobie radę już teraz (między innymi według polskiego premiera) czy też dopiero po 2027 roku. Trzeba jednak skupić się na faktach: pomimo odcięcia przez Gazprom dostaw gazu do Polski, nadal kupujemy i zużywamy rosyjski gaz. Tyle tylko, że dostajemy go z Niemiec, oczywiście płacąc za niego więcej. Jak wiadomo, pośrednictwo kosztuje.

Pomimo poruszenia tematu dalszych sankcji na Rosję podczas unijnego szczytu na koniec maja, w tym objęcia zakazem rosyjskiego gazu ziemnego, większość polityków unijnych jest temu przeciwna. Bardzo prawdopodobne zatem, że w 2022 roku Unia Europejska nie nałoży sankcji na gaz ziemny ze wschodu kontynentu. Jeśli jednak Rosja dopuściłaby się kolejnych poważnych zbrodni wojennych na Ukrainie czy też postawiła w stan niebezpieczeństwa całą Europę, bombardując elektrownie atomowe lub używając broni masowego rażenia – to unijni politycy mogą szybko zmienić swoje nastawienie[1].

Czy prądu w Europie może zabraknąć?

Zima 2022 roku będzie poważnym testem dla Unii Europejskiej. Nawet, jeśli wojna na Ukrainie się zakończy, to bardzo wątpliwym jest, że sankcje na Rosję zostaną zniesione „od ręki”. Politycy zapewniają, że gospodarstwa domowe będą miały zapewnione prąd i ciepło. Abstrahując od wiarygodności rządzących, zapewnienie elektryczności i ciepłej wody jest kluczowe, by uniknąć masowych protestów. A te, jak wiemy m.in. z północnej Afryki z lat 2010–2012, mogą zakończyć się gwałtowną zmianą władzy. Bardziej prawdopodobne będzie zatem, w razie konieczności, ograniczanie dostaw prądu dla przemysłu. Wysokie ceny elektryczności już zmniejszyły podaż stali w Europie, a w drugim kwartale 2022 roku dzienne aukcje energii elektrycznej osiągały rekordowe poziomy: $3000 za megawatogodzinę (MWh) we Francji w kwietniu i $4000/MWh w Teksasie w maju. Gdy zestawimy te wysokie ceny z produkcją energii elektrycznej w Unii Europejskiej, rozpisaną według źródeł, będziemy zaskoczeni. W 2021 roku w UE (wg Rystad Energy) 35,71% prądu pochodziło z węgla i gazu – a gdy do tradycyjnych źródeł energii doliczymy też elektrownie jądrowe, to mamy prawie 60,5% udziału w miksie energetycznym. Odnawialne źródła energii stanowiły w 2021 roku 39,52%, czyli wciąż znacznie mniej niż połowę.

Niestety, mamy też dowody na to jak niską stabilnością charakteryzuje się OZE. Drugi rok z rzędu suszy w Kalifornii (USA) zmniejszy udział elektrowni wodnych w miksie energetycznym całego stanu do 8% – w porównaniu do wieloletniej średniej 15% to bardzo duża różnica. Dla pozyskiwania prądu z elektrowni wiatrowych w Europie dane agreguje serwis WindEurope.org. Wykres dla 3 czerwca 2022 pokazuje, że w ciągu jednego dnia dostawy prądu z tego źródła w Niemczech potrafią się wahać od niecałych 2 gigawatów (GW) do prawie 11 GW!

Reklama

Czy energetyczne sankcje na surowce z Rosji wstrzymają „zieloną rewolucję” w Europie? - 3Czy energetyczne sankcje na surowce z Rosji wstrzymają „zieloną rewolucję” w Europie? - 3

Pozostaje zestawić to z długoterminowymi prognozami. ONZ podaje, że skrajne warunki klimatyczne, takie jak susze, powodzie czy huragany będą się nasilać w najbliższych latach. Oznacza to między innymi zwiększenie zapotrzebowania na klimatyzatory w gospodarstwach domowych. W gorących częściach USA, takich jak Teksas czy Kalifornia, w zwykły dzień 1 megawat energii (MW) może zasilić do tysiąca domów. W upalne dni, w tych samych stanach, 1 MW zasili zaledwie 200 gospodarstw domowych – właśnie na skutek zwiększonego poboru mocy spowodowanego pracą klimatyzatorów. W Polsce od kilku lat można zaobserwować wzrost liczby klimatyzatorów montowanych na budynkach wielorodzinnych. A przecież Polska jest w drugiej części krajów unijnych pod względem zamożności.

Drugi istotny element dla sieci energetycznej to zapowiadany zakaz sprzedaży pojazdów z silnikami spalinowymi oraz hybrydowymi w Unii Europejskiej po 2035 roku. Pandemia oraz problemy logistyczne z podzespołami elektronicznymi sprowadziły sprzedaż nowych aut osobowych w UE do poziomu 11,75 mln sztuk w 2021 roku – o 26% poniżej sprzedaży w 2019 roku. Jeśli podobnie będzie wyglądał rynek w 2035 roku, oznacza to przybycie prawie 12 mln nowych odbiorników prądu rocznie! Z czego nawet do 30% będzie podłączonych do sieci w godzinach szczytu, między 8 a 17, gdy ludzie będą starali się ładować auta w trakcie pracy. A to zaledwie jeden rok – w 2036 roku przybędzie kolejne kilkanaście milionów aut elektrycznych potrzebujących prądu.

Po stronie podażowej toczy się walka z emisjami gazów cieplarnianych przy wydobyciu niezbędnych dla OZE surowców, takich jak: miedź, srebro, kobalt czy lit. Będzie to podnosić ich cenę oraz zapewne ograniczać podaż, gdyż firmy nie stosujące wyśrubowanych przez Unię Europejską norm środowiskowych nie będą mogły dostarczać materiałów na Stary Kontynent.

Powrót węgla?

Ministrowie krajów G7 (Francja, Japonia, Niemcy, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Włochy i Kanada) oświadczyli, że wojna i jej skutki, włącznie z sankcjami, nie wpłyną na cele klimatyczne gospodarek rozwiniętych. Co prawda Stany Zjednoczone i Japonia wstrzymały się od jednoznacznych deklaracji terminów, nie ma jednak co liczyć na planowy renesans węgla.

Sam surowiec jest mocno wyceniany na świecie. Wykres kontraktów na węgiel w Rotterdamie z ostatnich 15 lat pokazuje bardzo wyraźnie, jak mocno jego ceny poszły w górę.

Reklama

Czy energetyczne sankcje na surowce z Rosji wstrzymają „zieloną rewolucję” w Europie? - 4Czy energetyczne sankcje na surowce z Rosji wstrzymają „zieloną rewolucję” w Europie? - 4

Dekarbonizacja globalnej gospodarki jest jednak faktem. Nawet najwięksi użytkownicy węgla, jak Indie i Chiny, deklarują odejście od tego surowca. Dopóki wojna rosyjsko-ukraińska pozostanie na szczeblu lokalnym, nie zmieni się podejście do węgla i OZE. W przypadku eskalacji konfliktu do poziomu kontynentalnego czy globalnego będziemy mogli mówić o powrocie do węgla jako surowca niezbędnego do stałego uzyskiwania energii w warunkach produkcji wojennej. Jest to jednak scenariusz wręcz apokaliptyczny.

Gdy jednak wziąć pod uwagę wspomniane wcześniej, skokowe wzrosty zapotrzebowania na energię elektryczną, to one - wraz z kryzysem podażowym - mogą być przyczyną opóźnienia zielonej rewolucji, choć raczej nie oczekiwałbym tego przed 2030 rokiem, kiedy już powinniśmy obserwować znaczny udział samochodów elektrycznych w sprzedaży. Węgiel znajdzie się jednak na końcu listy surowców kopalnych do użytku, pierwszeństwo natomiast otrzyma gaz ziemny, emitujący mniej dwutlenku węgla podczas spalania na cele energetyczne.

  1. Szczegółowe informacje na temat europejskiej zależności od rosyjskiego gazu znajdziesz w artykule Europa w garści Putina, opublikowanym w poprzednim, 29. wydaniu Magazynu Inwestora

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Bogusz Julian Kasowski

Bogusz Julian Kasowski

Ekonomista z wykształcenia, inwestor z wieloletnim doświadczeniem na rynkach. Zajmuje się inwestowaniem w nieruchomości (od 2007 roku), papiery wartościowe (od 2012 roku) oraz kontrakty terminowe i inne instrumenty pochodne (od 2016 roku) – od tego czasu utrzymuje się z inwestycji. Prowadzi blogi inwestycyjne:

- Prywatny INV€$TOR (od 2016 roku, nominowany do nagrody FXCufs 2018 w kategorii Blog Roku)

- dziennik tradera

- Surowcowe.info (od 2018 roku) wraz z regularnym programem na YouTube o rynkach surowcowych.

Pojawia się także jako autor w kwartalniku FXMAG, prowadzący lub gość w Comparic24 czy prelegent na wielu konferencjach inwestycyjnych, jest także mentorem w projekcie Trampki Na Giełdzie. Specjalizuje się w podejściu statystycznym, inwestycjach opartych na publikacjach danych makroekonomicznych oraz w inwestowaniu w surowce. Analizuje instrumenty inwestycyjne z dużym naciskiem na wpływ makroekonomii i geopolityki na zachowanie rynków.

Obserwuj autoraTwitterLinkedIn


Reklama
Reklama