Wczoraj GUS opublikował dane o koniunkturze konsumenckiej w październiku. Pogorszyły się prawie wszystkie oceny sytuacji gospodarstw domowych (perspektywy oszczędzania, dokonywania ważnych zakupów, otoczenia gospodarczego). Przy czym jednym z najsilniej negatywnie kontrybuujących do oceny otoczenia gospodarstwa domowego indeksów był wzrost obaw o bezrobocie. Podrosły także oczekiwania inflacyjne, po kilku miesiącach spadków.
Wyjątkiem była ocena sytuacji finansowej gospodarstwa domowego, która uległa lekkiej poprawie. Dane wbudowują się obraz istotnego spowolnienie konsumpcji indywidulanej widocznej w innych wskaźnikach koniunktury (np. w zamówieniach w przemyśle i w sprzedaży detalicznej).
Nienajgorszy obraz amerykańskiego rynku nieruchomości
Raport US Census Bureau o budownictwie mieszkaniowym za Oceanem okazał się ogółem nieco lepszy od oczekiwań. Wrześniowa liczba pozwoleń na budowę okazała się wyższa (1,56 mln) od bieżącego konsensusu (1,53 mln), a także zrewidowano delikatnie odczyt z sierpnia (o +25 tys. do 1,54 mln). Nieco gorzej wypadły rozpoczęte budowy, które zmalały jeszcze bardziej od oczekiwań (1,47 mln) z 1,57 mln w sierpniu do 1,44 mln we wrześniu.
Ten rozjazd pomiędzy wydanymi pozwoleniami a rozpoczętymi budowami znajduje odzwierciedlenie w publikowanej zmiennej „nierozpoczęte budowy”, która znajduje się na najwyższych poziomach w zbieranej od 1999 roku historii (0,3 mln). Jej wzrost w ostatnim czasie to efekt najwidoczniej powolnych prac w budownictwie wielorodzinnym, w przypadku którego pozwolenia i rozpoczęcia są wysoko i wciąż w trendzie wzrostowym, ale oddawane do użytkowania jednostki znajdują się w stagnacji od 2016 roku. Efektem jest rosnąca liczba jednostek obecnie w budowie w budownictwie wielorodzinnym (wykres po lewej) oraz na południu i zachodzie USA (po prawej).
Jak na indeks NAHB na wieloletnich minimach (odsyłamy do wczorajszego Biuletynu) oraz oprocentowanie kredytów mieszkaniowych najwyższe od lat, amerykańskie budownictwo mieszkaniowe trzyma się nie najgorzej. Oczywiście liczba wydawanych pozwoleń na budowę jest niższa niż w marcu tego roku (pokryzysowy (tzn. GFC) rekord 1,88 mln), natomiast jest to poziom sprzed pandemii, który na początku 2020 roku nie budził zastrzeżeń, a efekty COVIDowych wyprowadzek z dużych ośrodków miejskich nie mogły przecież trwać wiecznie. Poza tym obecnie w budowie pozostaje najwięcej w historii jednostek (1,71 mln), więc portfel zleceń powinien być konsekwentnie realizowany i kontrybuować dodatnio do PKB. FOMC wciąż ma zielone światło dla kolejnej podwyżki o 75 pb. na najbliższym posiedzeniu 02.11., choć sądzimy, że nie będziemy świadkami dynamicznych wzrostów liczby pozwoleń w najbliższym czasie.