Spadające ceny surowców i oczekiwania inflacyjne na świecie przełożyły się na przełom także na globalnym rynku obligacji, mającym za sobą najsłabsze pierwsze półrocze od dekad. Sześcioprocentowe stopy zwrotu można było zrealizować zarówno w Europie, jak i USA, znacznie bardziej anemiczne było odbicie na rynkach wschodzących.
W krótkim terminie większe niż w Polsce wydaje nam się ryzyko ruchu w drugą stronę na rynku amerykańskim, Fed znajduje się na wcześniejszym etapie cyklu niż RPP, więc wahania oczekiwań co do miejsca jego zakończenia mogą być znacznie silniejsze. Mimo to w średnim terminie obecne ceny wciąż są dość atrakcyjne, uważamy, że obligacje amerykańskie (zarówno skarbowe, korporacyjne IG, jak i HY) powinny być wyraźnie preferowane na tle europejskich, na których, szczególnie w przypadku inwestycji bardziej ryzykownych, ostatnie wzrosty widzimy jako okazję do realizacji zysków/zmniejszonych strat.
Obligacje rynków wschodzących pozostają inwestycją ciekawą, ale o wysokim ryzyku, a ich stopy zwrotu mogą się drastycznie różnić w zależności od głębokości globalnej recesji w drugiej połowie roku.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję