O tym dlaczego warto posiadać swoje konto IKE/IKZE rozmawiamy z Arturem Wiśniewskim, Maklerem papierów wartościowych, założycielem stockbroker.pl
Dawid Augustyn: Czy Twoja strategia na kontach IKE/IKZE z biegiem lat ulegała zmianom?
Artur Wiśniewski: Przez długi czas inwestowałem wyłącznie aktywnie. I z wyników byłem w miarę zadowolony. Ale jest to angażujące emocjonalnie i dość czasochłonne zajęcie, a wolnego czasu mam coraz mniej. W dłuższym okresie udawało mi się pokonywać rynek, ale zdarzały się okresy lepsze i gorsze. Byłem mocno odchylony od rynku, co z czasem zaczęło mi przeszkadzać. Zwłaszcza, gdy rynek rósł, a ja miałem mało akcji. Zdarzało się, że przy kilku transakcjach się zawahałem albo coś przegapiłem, bo moja uwaga akurat była skupiona na czymś innym. W pewnym momencie odczułem potrzebę większej stabilizacji. Narodził się pomysł, aby mieć w portfelu zawsze jakieś akcje i trzymać je pasywnie, bez względu na to, co się dzieje na rynku. Jako zabezpieczenie przede mną samym. Tak zaczęła się stopniowa ewolucja w kierunku strategii pasywnej. W moim portfelu przybywa ETF-ów. Inna sprawa, że rachunki IKE/IKZE mogą być prowadzone tylko przez polskie podmioty, gdzie prowizje są raczej wysokie. To kolejny argument za podejściem pasywnym w ramach rachunku emerytalnego. Do inwestowania aktywnego lepiej może się sprawdzić rachunek „zwykły” u taniego brokera.
D: Czy uważasz, że regularne pokonywanie indeksów jest w zasięgu przeciętnego inwestora?
A: Zależy od tego, jak zdefiniujemy tego przeciętnego inwestora. Jeśli mówimy o kimś, kto poświęca wiele czasu i uwagi na inwestowanie, to myślę że każdego na to stać, jest to do wypracowania. Ale trzeba liczyć się właśnie z zaangażowaniem, co jest pewnym kosztem. Więc pytanie, czy jesteśmy skłonni go ponosić, czy nam się to opłaca. Ale im dłuższy termin, tym trudniej wygrać z rynkiem, co potwierdzają liczne analizy. To, moim zdaniem, po części pokazuje koszt inwestowania aktywnego. Ale jeśli przyjąć optykę „przeciętnego Kowalskiego”, inwestowanie aktywne jest poza jego zasięgiem, zwyczajnie dlatego, że nie znajdzie on na to czasu, nie mówiąc już o posiadaniu potrzebnej wiedzy. Dlatego zdecydowana większość powinna inwestować pasywnie. A jeśli nie jesteśmy w stanie „usiedzieć w miejscu”, można dołożyć część aktywną w portfelu. Jeśli mamy nadmiar energii, dobrze jest dać temu upust – żeby się nie udusić. Ale traktować to wówczas jako pasję, bez założenia, że to musi być najbardziej zyskowna część portfela.
D: Korzystasz z analizy technicznej czy fundamentalnej?
A: W części aktywnej korzystam przede wszystkim z analizy technicznej, a fundamentalnej jedynie w wąskim zakresie. Jej funkcją jest przede wszystkim odfiltrowanie z pola widzenia niektórych podmiotów, np. wysoko zadłużonych.
D: Jakie są według Ciebie największe wady analizy technicznej, a jakie fundamentalnej?
A: Profesjonalna analiza fundamentalna jest czasochłonna i wymaga specjalistycznej wiedzy. W domach maklerskich jeden analityk zajmuje się przeważnie niewielką ilością spółek – nie więcej niż kilkunastoma. Przeważnie też specjalizuje się w określonych branżach. Więc pytanie, jak „Kowalski” miałby to sam ogarnąć na wysokim poziomie? Nierealne. Ja sam w pewnym momencie zacząłem korzystać z płatnych analiz fundamentalnych, które są dla mnie wskazówką, które spółki w sposób szczególny warto mieć w swoim polu widzenia.
Klasyczna analiza techniczna obejmuje sporą dozę subiektywizmu. Przykładowo, na wykresie świecowym widzimy już wybicie, a na liniowym jeszcze go nie ma. No to mamy sygnał kupna czy nie? To my decydujemy, czy liczą się dla nas wszystkie ceny (wykres świecowy), czy ceny zamknięcia (wykres liniowy). Dlatego dobrze jest starać się jak najlepiej zdefiniować swoje reguły.
D: Ile aktywów powinno znaleźć się w naszym emerytalnym portfelu?
A: Im mniej, tym lepiej. Przede wszystkim ze względu na prostotę. Druga rzecz to stosunkowo wysokie prowizje na rachunkach emerytalnych. Rozdrobnionym portfelem trudniej się zarządza i jest to bardziej kosztowne. Standardowe minimum to akcje i obligacje. Taki kształt portfela bardzo łatwo zautomatyzować, stosując np. ETF-y typu multi asset. Ale jeśli chcemy dodać jakieś surowce czy inwestycje alternatywne (np. kryptoaktywa), trzeba się liczyć z samodzielnym, „ręcznym” zarządzaniem.
D: Jaki jest według Ciebie najlepszy rodzaj instrumentów dla kont IKE/IKZE?
A: To zależy od tego, jak chcesz inwestować. Najbardziej konserwatywne osoby mogą skorzystać z IKE Obligacje. Osobom z większą tolerancją ryzyka polecałbym wykorzystanie ETF-ów na rachunku maklerskim lub funduszy indeksowych. Dla najbardziej aktywnych inwestorów, pozostaje inwestowanie w akcje lub inne instrumenty na rachunku maklerskim.
D: Jak długo powinniśmy utrzymywać pozycje w portfelu „emerytalnym"?
To zależy od strategii. Ale pamiętajmy, że rachunki emerytalne są dostępne w polskich domach maklerskich i prowizje są stosunkowo wysokie. Dlatego powinno to być raczej podejście długoterminowe. Więc raczej pasywne. A jeśli aktywne, to w długich interwałach.
D: Czy i jak identyfikujesz potencjalne ryzyka w prowadzeniu portfela, takie jak np. ryzyko odwrócenia trendu, zmiany w przepisach dot. IKE/IKZE?
A: Wiele osób nie korzysta z IKE/IKZE, obawiając się, że środki tam zgromadzone mogą stać się przedmiotem nacjonalizacji („jak OFE”). Takie ryzyko zawsze istnieje, ale oceniam że państwu równie łatwo byłoby sięgnąć po „zwykłe” rachunki maklerskie. Mógłbym zrozumieć, gdyby ktoś w obawie przed nacjonalizacją, wyprowadził swój majątek za granicę. Ale jeżeli nie boi się inwestować w Polsce przez rachunek „zwykły”, to nie mogę zrozumieć, dlaczego miałby się bać inwestować przez rachunek emerytalny. Bardziej niż konfiskaty, obawiałbym się inflacji, która pożre nasze oszczędności, jeśli będziemy je trzymać na nieoprocentowanym rachunku. Już teraz inflacja jest na takim poziomie, że ostatni miesiąc w roku pracujemy praktycznie za darmo.
Artur Wiśniewski:
Makler papierów wartościowych, założyciel Stockbroker.pl i inwestor indywidualny. Twórca analiz, wywiadów, organizator konferencji Pasywna Rewolucja oraz Jak Inwestować na Giełdzie.
Wcześniej, przez 12 lat związany z bankowością, pracując jako doradca klienta oraz makler. Zwolennik inwestowania długoterminowego w oparciu o proste strategie, z wykorzystaniem podstawowych narzędzi: akcji, obligacji i ETF-ów.