Nagły upadek, do niedawna drugiej pod względem wielkości, giełdy kryptowalut był niemiłą niespodzianką dla rynku, który „miał już wychodzić z bessy”. Biorąc pod uwagę skalę działalności FTX i powiązanej z nią firmy Alameda Research nie można mieć złudzeń w kwestii tego, że jest to ostatnia taka taka „niespodzianka”. Upadłe imperium Sama Bankmana Frieda było w mniejszym lub większym stopniu powiązane kapitałowo z wieloma serwisami i projektami, które w najbliższym czasie będą miały ogromne problemy z przetrwaniem. Nie mówiąc już o kolejnych giełdach kryptowalut, które nawet bez bezpośrednich powiązań z FTX-em mogą mieć problem z zachowaniem płynności, szczególnie biorąc pod uwagę to, że w ostatnich dniach klienci przypomnieli sobie, że swoje środki lepiej jednak trzymać na własnym portfelu. Mamy więc odpływ kapitału z rynku kryptowalut i w najbliższym czasie okaże się kto jeszcze był nagi. To zaś oznacza, że dalsze, gwałtowne spadki są wysoce prawdopodobne, bo rynek tylko czeka na kolejne bankructwa.
Kto następny po FTX?
Ogłoszone w zeszły piątek bankructwo giełdy FTX (i całego holdingu FTX Group, składającego się z ponad… 130 spółek) jest najbardziej spektakularnym upadkiem giełdy kryptowalut od czasu zakończenia działalności przez Mt. Gox, w lutym 2014 roku. Jeszcze do niedawna druga pod względem wielkości giełda kryptowalut w ciągu kilku dni okazała się niewypłacalna, zaś jej klienci stracili środki o szacunkowej wartości ponad 8 mld dolarów. To jednak nie koniec złych wiadomości w związku z upadkiem holdingu prowadzonego przez Sama Bankmana Frieda. W giełdę FTX i Alameda Research zaangażowane kapitałowo były dziesiątki innych kryptowalutowych biznesów, które teraz stanęły nad przepaścią. O tym jak mocna jest sieć powiązań na rynku kryptowalut świadczyć może fakt, że po kwietniowym upadku projektu Terra doszło do bankructwa m.in. funduszu hedgingowego 3 Arrows Capital, który doprowadził do strat w wysokości ponad 3,5 mld dolarów, co bezpośrednio uderzyło w wiele podmiotów. Ofiarą upadku 3 Arrows Capital była m.in. kanadyjska giełda Voyager Digital, która ogłosiła niewypłacalność w lipcu. Upadek FTX jest wydarzeniem na jeszcze większą skalę, a sieć powiązań, która wyjdzie na jaw po jej bankructwie może okazać się naprawdę zaskakująca.
Już teraz wiadomo, że spore problemy po upadku FTX ma platforma BlockFi, która oferuje kryptowalutowe pożyczki, oprocentowane rachunki i usługi płatnicze. Spółka w poniedziałek zawiesiła możliwość wykonywania transakcji, w tym wypłaty środków przez klientów, informując o trudnej sytuacji w związku z bankructwem FTX i istotnej ekspozycji kapitałowej BlockFi na upadłą giełdę. Co ciekawe, jeszcze w zeszłym tygodniu prezes BlockFi zapewniał, że platforma jest stabilna pod względem płynności finansowej, ponieważ ma umowę na kredyt odnawialny o wartości do 400 mln dolarów z FTX US, które jest niezależnym podmiotem od FTX i Alameda Research. Problem w tym, że amerykański oddział giełdy FTX, podobnie jak wszystkie inne spółki wchodzące w skład holdingu Sama Bankmana Frieda, złożyły wniosek o ogłoszenie upadłości w Stanach Zjednoczonych. BlockFi miało spore problemy z płynnością już w połowie tego roku, po upadku TerraUSD i Luny, a następnie bankructwa 3 Arrows Capital. Pomocną dłoń do spółki wyciągnął właśnie Sam Bankman Fried - giełda FTX otworzyła wspomnianą linię kredytową, która uchroniła BlockFi przed upadkiem i pozwoliła pokryć zlecenia wypłat środków złożone przez klientów. Tym razem BlockFi nie ma co liczyć na pomoc FTX, a jego sytuacja jest jeszcze gorsza niż po upadku Luny. Jeśli spółka nie otrzyma wsparcia kapitałowego, będzie w najbliższym czasie zmuszona złożyć wniosek o upadłość, idąc tym samym w ślady FTX.
W podobnej sytuacji jest platforma pożyczkowa Salt Lending, która we wtorek również zawiesiła wypłaty środków. Spółka poinformowała klientów o tym, że upadek FTX uderzył w działalność platformy Salt, choć na razie nie wiadomo jeszcze w jakim stopniu. Ze względów bezpieczeństwa zawieszono jednak możliwość wypłat, jednocześnie nie blokując transakcji w obrębie platformy. O tym, że sytuacja Salt Lending nie jest zbyt optymistyczna może świadczyć jeszcze jeden fakt - firma inwestycyjna BnkToTheFuture na początku września podpisała ze spółką list intencyjny, w ramach którego Salt Lending miał zostać przejęty. We wtorek BnkToTheFuture wydał oświadczenie, w którym poinformował o tym, że porzuca plany przejęcia Salt Lending, co bez wątpienia ma związek z trudną sytuacją platformy po upadku FTX.
Warto dodać, że Salt istnieje od 2016 roku i jest jedną z pierwszych firm zajmujących się krypto-pożyczkami w Stanach Zjednoczonych.
To jednak dopiero wierzchołek góry lodowej - problemy czekają nie tylko platformy mające cokolwiek wspólnego z FTX, ale również wszystkie pozostałe serwisy pożyczkowe, które doświadczają nagłego napływu zleceń wypłat środków ze strony swoich klientów, obawiających się kolejnych bankructw. W środę kryptowalutowy broker Genesis Global Trading czasowo wstrzymał wypłaty środków i możliwość zaciągania nowych pożyczek. Powodem są masowe wypłaty zleceń środków, które przekraczają możliwości platformy pożyczkowej Genesis. Warto dodać, że na koniec trzeciego kwartału Genesis Global udzielał pożyczek na łączną wartość 2,8 mld dolarów, co pokazuje jak duża jest skala jego działalności. W zeszłym tygodniu Genesis poinformował, że w momencie upadku giełdy FTX miał na jej platformie zablokowane środki o wartości ok. 175 mln dolarów. Nie wolno zapominać, że Genesis, podanie zresztą jak BlockFi czy Salt, poniósł wielomilionowe straty po upadku funduszu 3 Arrows Capital, który był ich pożyczkobiorcą.
Kolejną ofiarą upadku FTX jest istniejąca od 2014 roku i regulowana przez krajowy nadzór finansowy japońska giełda Liquid Global, choć - paradoksalnie - to właśnie FTX miał być jej wybawcą. W lutym tego roku spółka FTX Japan należąca do holdingu Sama Bankmana Frieda przejęła giełdę Liquid. Co ciekawe giełda Liquid jeszcze w sobotę zapewniała, że środki klientów nie są zagrożone w związku z ogłoszeniem bankructwa przez jej nowego właściciela - FTX. Japońska giełda w środę ogłosiła jednak wstrzymanie wypłat środków, zarówno we fiatach, jak i kryptowalutach, dość enigmatycznie zapewniając, że więcej informacji „poda wkrótce”.
Wpływ upadku „Imperium Sama Bankmana Frieda” na rynek jest na tyle duży, że w najbliższych dniach trzeba spodziewać się kolejnych wstrzymań wypłat na giełdach i platformach pożyczkowych. Większość z nich najprawdopodobniej już nigdy ich nie wznowi, co przyczyni się do tego, że „krypto-zima” potrwa znacznie dłużej niż ta kalendarzowa.
Oczywiście, nie tylko giełdy i platformy handlowe tracą na upadku FTX. Jak dotąd, poza samym tokenem użytkowym giełdy (FTT), największą stratę spośród samych kryptowalut poniosła Solana, która straciła w ciągu ostatnich dni ponad 60% swojej kapitalizacji, wypadając spoza pierwszej dziesiątki projektów pod względem wartości. Co stoi za tak dramatycznym spadkiem SOL? Przede wszystkim fakt mocnych powiązań z FTX i Alameda Research. Obie spółki kontrolują ponad 50 mln jednostek Solany z ponad 360 mln znajdujących się obiegu rynkowym. Większość z tych środków jest zablokowana, a pula ponad 34,5 mln SOL znajduje się na smart kontrakcie, który co miesiąc odblokowuje proporcjonalną część tokenów, „uwalniając” całą stawkę w styczniu 2028 roku. Alameda Research również otrzymała sporą liczbę tokenów SOL od Solana Labs - ponad 7,5 mln jednostek, które zostaną odblokowane dopiero w maju 2025 roku. Biorąc pod uwagę fakt, że zarówno FTX, jak i Alameda Research są w stanie upadłości, to przyszłość tych środków jest trudna do określenia. Najprawdopodobniej jednak syndyk masy upadłościowej, gdy pula środków będzie już uwolniona, przeznaczy je na spłatę wierzycieli. A tych jest naprawdę sporo - liczba klientów FTX jest szacowana na ponad milion osób.
Duzi gracze też utopili kapitał w FTX
Nie jest tajemnicą, że Sam Bankman Fried zdołał oczarować wielu dużych graczy z rynku kapitałowego i venture capital, którzy nie szczędzili wsparcia finansowego dla FTX. Między innymi dzięki szczodremu wsparciu znanych funduszy FTX na początku tego roku był wyceniany na astronomiczne 32 mld dolarów. Do grona znanych funduszy, które uwierzyły w finansowy geniusz Sama Bankmana Frieda należy między innymi jeden z najbardziej znanych amerykańskich graczy rynku Venture Capital - Sequoia Capital. Spółka zainwestowała w FTX ponad 213 mln dolarów, jednocześnie w zeszłym tygodniu informując o tym, że wycenia wartość tej inwestycji na… zero. W rundzie finansowania FTX wziął udział również słynny SoftBank, który na początku roku wsparł giełdę kwotą 100 mln dolarów. W zeszłym tygodniu japoński gigant inwestycyjny, podobnie jak Sequoia Capital, ogłosił że całość zainwestowanej kwoty spisuje na straty. W FTX zainwestował również amerykański fundusz VC Paradigm Capital, który łącznie wsparł giełdę kwota niecałych 280 mln dolarów. Współtwórca funduszu, Matt Huang, przyznał niedawno, że żałuje błędu, jakim było wsparcie finansowe FTX i tego, że nie przeprowadzono w odpowiedni sposób procesu due dilligence, co mogłoby już wtedy zapalić jakiekolwiek „czerwone lampki”. Żadnych sygnałów ostrzegawczych wobec giełdy FTX i jej powiązań kapitałowych z Alameda Research nie dostrzegły też takie fundusze jak: BlackRock, Tiger Global, Circle, VanEck czy nawet kanadyjski fundusz emerytalny Ontario Pension Fund.
Co ciekawe, w rozwój FTX zainwestowała nawet największa giełda kryptowalut pod względem wolumenu, czyli Binance - stało się to już w pierwszych miesiącach działalności platformy, pod koniec 2019 roku. Binance miało jednak to szczęście, że - jako jeden z nielicznych inwestorów instytucjonalnych - zarobił na swojej inwestycji w konkurencyjną giełdę. Giełda Sama Bankmana Frieda odkupiła bowiem swoje udziały od Binance w połowie zeszłego roku za kwotę 2,1 mld dolarów, z czego część była wypłacona w tokenach FTT, które dziś są już w zasadzie bezwartościowe, tracąc ponad 95% w ciągu roku.