Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

zarządzanie kapitałem

Wywiad z Tomaszem Jaroszkiem, blogerem finansowym, inwestorem indywidualnym oraz współautorem książki Śladami Warrena Buffetta, którą napisał i samodzielnie wydał wraz z Przemysławem Gerschmannem. Czego polski uczestnik rynku może nauczyć się od najlepszego współczesnego inwestora?

 

 

Reklama

Skąd wziął się pomysł na książkę o legendarnym inwestorze, Warrenie Buffettcie?

Na początku w ogóle nie było pomysłu na książkę, dopóki nie pojechaliśmy na walne zgromadzenie akcjonariuszy Berkshire Hathaway i nie zrozumieliśmy tego, o co chodzi z legendą Warrena Buffetta na miejscu, w Stanach Zjednoczonych. To coroczne walne zgromadzenia akcjonariuszy jest o tyle abstrakcyjne z polskiego punktu widzenia, że jest tam 40 tysięcy ludzi. To jest takie wielkie święto kapitalizmu, bo ludzie stoją tam w kolejce po produkty firmy, której akcje mają w swoim portfelu. Więc to jest takie zamknięte koło. Wszyscy się bardzo cieszą, że kupują i nabijają kasę spółce, w którą zainwestowali. Jest to totalnie amerykańskie. Później poczuliśmy to i postanowiliśmy napisać o tym książkę.

 

Radek Kotarski, Michał Szafrański to osoby, które łączy fakt, że zdecydowali się wydać swoje książki samodzielnie, bez udziału wydawnictwa. Dlaczego Wy również postawiliście na self-publishing?

W przypadku współpracy z wydawnictwem autor tak naprawdę traci kontrolę nad książką i jej promocją, a stawki to zaledwie kilka procent tego, co udało się zarobić na sprzedaży. Self-publishing ma sens, kiedy masz już jakąś grupę odbiorców. Gdybym był totalnie anonimowym człowiekiem, który nagle zdecydował się napisać książkę o Warrenie Buffettcie i wydać ją samodzielnie, to poniósł bym jakąś małą katastrofę finansową.

Reklama

Trochę podpytywaliśmy na rynku i jak się okazuje, sprzedaż tysiąca egzemplarzy książki to już jest świetny wynik, co nas lekko przeraziło. W tej chwili sprzedało się ponad dwa tysiące sztuk fizycznej książki, a lada moment pojawi się e-book. Sama książka ma wymiar ponadczasowy i może przeżyć nas samych, pozostając aktualną.

 

Czy sądzisz, że sam fakt, iż książka opisuje osobę Warrena Buffetta już przyczynił się do jej sukcesu?

Na pewno jest nam dzięki temu dotrzeć do osób, które chciałyby rozpocząć edukację giełdową, bo Buffett jest już taką postacią popularną w popkulturze. Jeśli nie masz pojęcia o inwestowaniu, to i tak najprawdopodobniej kojarzysz Buffetta, jako tego „gościa od giełdy”. Chociaż oczywiście to nie jest książka tylko o nim, to nie jest biografia Warrena Buffetta. Chcemy pokazać  jego filozofię inwestowania przez pryzmat polskiego inwestora. W książce są oczywiście elementy biograficzne, ale na pewno nie można nazwać jej biografią.

 

Reklama

Twoja ulubiona zasada inwestycyjna Buffetta?

Chyba najbardziej podoba mi się zasada dwudziestu miejsc, wedle której w swoim życiu masz ograniczoną liczbę rzeczy, którymi możesz się zająć naprawdę priorytetowo, zaś reszta będzie rozpraszaczami dla tych naprawdę ważnych spraw. Jeśli nie skupisz się odpowiednio na tym, co ważne, to wszystkie inne rzeczy będą niepotrzebnie zabierać Ci czas. Buffett dokładnie w ten sposób patrzy na portfel inwestycyjny. Jeżeli on w ciągu roku znajdzie spółkę, w którą naprawdę warto zainwestować, to będzie zadowolony. To stoi w sprzeczności z tym, co często robimy jako młodzi inwestorzy, skacząc pomiędzy różnymi spółkami. Dla Buffetta stworzenie w ciągu dekady portfela z dziesięcioma spółkami to świetny wynik. Dla polskiego akcjonariusza jest to nie do pomyślenia, choć możliwe w przypadku wybierania np. spółek dywidendowych.

Z tyłu głowy mamy to, że w Polsce tak naprawdę jesteśmy w takiej początkowej fazie inwestowania. I za jakieś dwadzieścia lat również może być pięknie. Nie chodzi mi tu tylko np. o kwartalne dywidendy jak w USA, ale ważne żebyśmy w ogóle o rynku kapitałowym w Polsce rozmawiali.

 

Bez względu na strategię i horyzont inwestycyjny - jaką zasadę Buffetta poleciłbyś każdemu inwestorowi?

Reklama

Tutaj nie mam żadnych wątpliwości i mogę to polecić nawet osobie, która nie ma kompletne nic wspólnego z inwestowaniem i trafiła tu przez przypadek - oszczędzaj. Każdy niewydany dolar, to ten, który w przyszłości przyniesie Ci pieniądze. O tym się nie mówi, bo jest takie przekonanie, że inwestor bez sportowego auta w garażu to taki, któremu coś nie wyszło. Warren Buffett w zasadzie cały czas oszczędzał po to, aby inwestować większym kapitałem. Często myślimy o tym jak podnieść stopę zwrotu, co wiąże się z wyższym ryzykiem, zapominając o tym, że można redukować ryzyko, wchodząc w inwestycję wyższym kapitałem.

 

Co pomaga Ci w zachowaniu dyscypliny oszczędzania?

Od kiedy staram się maksymalizować kapitał giełdowy, po prostu motywuje mnie to, że mogę zainwestować w daną spółkę, gdy jej cena jest nisko i jest dla mnie atrakcyjna. To zupełnie nie działa tak, jak w przypadku oszczędzania na co dzień, kiedy mam jakiś cel - co sobie kupię w przyszłości albo jak wydam te pieniądze np. na edukację mojego dziecka. Dla mnie jako inwestora zwiększanie swojej siły nabywczej na rynku dzięki oszczędzaniu jest naprawdę silną i skuteczną motywacją.

URL Artykułu

Reklama

 

Warren Buffett pokazuje też, że da się pokonać indeksy. Czy jest to możliwe tylko w długim terminie?

Buffett ma bardzo zdroworozsądkowe podejście. Gdyby siedział teraz na moim miejscu i miał odpowiedzieć na pytanie w co warto teraz inwestować, pewnie powiedziałby, że w ETF na indeks S&P500. Bo wystarczy mieć ekspozycję właśnie na niego, gdyż odwzorowuje on kondycję amerykańskiej gospodarki, a ona w długim terminie wygra z każdym aktywnie zarządzanym funduszem. Zwłaszcza wtedy, gdy ktoś nie chce być tym aktywnym inwestorem, który szuka, analizuje i przewiduje. Buffett ma też ten sam problem, co polski inwestor, który twierdzi że jest za drogo. On od jakiegoś czasu mówi, że szuka takiego „elephant deal”, czyli dużej spółki, którą mógłby dołączyć do swojego portfela, ale one wszystkie są dla niego za drogie. Wg Buffetta nie brakuje dobrych spółek, ale nawet w przypadku Berkshire Hathaway, które znajduje się w granicach historycznych maksimów, Buffett twierdzi, że jeśli kupisz teraz, to będziesz musiał uzbroić się w cierpliwość. On radzi też, aby kupować akcje wtedy, kiedy oni to robią, czyli ogłaszają skup akcji własnych.

URL Artykułu

 

Reklama

Taka sytuacja jest chyba nie do pomyślenia w Polsce.

W przypadku Berkshire Hathaway ważny jest właśnie zarząd, to jaką ma renomę, kto wchodzi w jego skład. No i w przypadku Buffetta widać, że on jest po prostu ambasadorem spółek, w które zainwestował.  W przypadku niektórych polskich dużych spółek nawet nie wiemy kto jest prezesem zarządu, co nie sprzyja budowaniu akcjonariatu, w mojej ocenie.

Czy polski Warren Buffett gra w Wiedźmina?

Gaming to z pewnością jest ta branża w Polsce, która dała mnóstwo zarobić tym, którzy wytrzymali. I z pewnością niejeden inwestor żałuje, że sprzedał za wcześnie, bo to rośnie, rośnie i nie chce spadać.

 

Reklama

Gdyby nie CD Projekt nie byłoby sukcesu polskiego gamingu?

Odważna teza, ale być może trochę uzasadniona, bo CD Projekt zrobił ten pierwszy krok, tego nie da się ukryć. Hossa na gamingu ma swoje dobre strony, ale trzeba tez uważać, bo wiele spółek szuka kapitału i go znajduje, a tak naprawdę nie reprezentuje niczego szczególnego.

 

W co zainwestowałby Warren Buffett, gdyby teraz startował w Polsce?

Abstrahując od wielkości portfela, wydaje mi się że Buffett obecnie momentami mógłby się czuć lepiej na polskim rynku niż na amerykańskim. Dlatego, że jest u nas sporo dobrych i perspektywicznych spółek, które nie są jeszcze drogie. Z pewnością jesteśmy jeszcze na etapie, na którym brakuje u nas spółek globalnych. Owszem, ktoś teraz na drugim końcu świata gra w Wiedźmina, ale jeśli chodzi np. o zakup polskich butów, czy produktów spożywczych, to z tym jest już problem, poza krajami sąsiadującymi. Buffett też pewnie przyglądałby się bankom i spółkom ubezpieczeniowym, bo po prostu się na nich zna.

Czytaj więcej