Łatwo się w tym pogubić, gdyż gra staje się coraz bardziej wielowątkowa. Co ciekawe, mimo niekorzystnej prasy mainstreamu, oraz wypowiedzi czołowych ekspertów, pozycja polityczna prezydenta Trumpa poprawia się. Wyniki badań zaufania wobec działań szefa Białego Domu wśród Partii Republikańskiej są… zaskakująco pozytywne, a po prawyborach na listy do Kongresu trafili głównie kandydaci, którzy popierają jego działania.
Tyle, czy to będzie skuteczna taktyka na wybory zaplanowane w listopadzie? W sondażach Republikanie zaczęli odrabiać wcześniejsze straty wobec Demokratów. To sprawia, że Donald Trump może być bardziej zdeterminowany w swoich politycznych działaniach. Ja skupię się jednak na tych wątkach, które mogą mieć znaczenie dla rynków finansowych.
Reforma NAFTA
Wyraźne przyspieszenie bilateralnych rozmów z Meksykiem, jakie miało miejsce w ostatnich tygodniach, zaowocowało wypracowaniem nowego porozumienia, które ma zastąpić dotychczasowy traktat NAFTA. Do zmian potrzeba jednak trzech, a nie dwóch, tymczasem Kanada to bardziej wytrawny przeciwnik i „tanio skóry nie sprzeda”. Nieobliczalność działań Trumpa (teoretycznie byłby skłonny skasować NAFTA i zawrzeć bilateralne porozumienia osobno z Meksykiem i Kanadą) wymusiła na władzach w Ottawie konieczność szybkiego powrotu do stołu rozmów. Optymistyczne wypowiedzi obu stron wygłaszane na potrzeby mediów, mogą być jednak nie do końca zgodne z faktami. Faktyczny deadline na rozmowy wypada w końcu września, jeżeli przyjmiemy założenie, że Trump chciałby, aby procedura legislacyjna po wszystkich stronach (USA-Meksyk-Kanada) zakończyła się przed 1 grudnia. Skąd ta data? Tego dnia nastąpi uroczyste przekazanie władzy prezydentowi-elektowi Meksyku, który wygrał lipcowe wybory. Trump może się obawiać, że lewicowy Lopez Obrador zacząłby stawiać dodatkowe warunki – tymczasem obecnie to Biały Dom chciałby nadawać ton relacjom politycznogospodarczym. Dotychczasowe wydarzenia zostały już zdyskontowane w kursie peso, tym samym ewentualne trudności legislacyjne po którejś ze stron (umowa może utknąć też w Kongresie USA, jeżeli USA nie dogadają się też Kanadą), mogą osłabić notowania MXN. Z kolei, gdyby rozmowy Waszyngtonu z Ottawą przedłużały się, to będzie też szkodzić notowaniom dolara kanadyjskiego CAD’a, gdyż będzie to rzutować na oczekiwania, co do podwyżki stóp przez Bank Kanady na jesieni.
Aktualny kurs dolara amerykańskiego do dolara kanadyjskiego znajdziesz tutaj.
Czytaj także: Jak inwestować w akcje w Stanach Zjednoczonych?
Relacje USA – Chiny
Można odnieść wrażenie, że Donald Trump utwierdza się w tym, że jego taktyka zmierzająca do „przyciśnięcia przeciwnika do ściany i jego osłabienia” jest skuteczna. To, że obie strony prowadziły rozmowy handlowe na niskim szczeblu może być bardziej zasługą Chin, dla których przedłużająca się wojna handlowa może nie być na rękę – w ostatnich dniach tamtejsza prasa alarmowała, że dynamika eksportu w II półroczu może znacząco spaść. Odpowiedzi Pekinu na „zaczepki Waszyngtonu” w temacie nakładania kolejnych ceł, przestały być natychmiastowe – zresztą Chińczycy jeszcze kilka miesięcy temu twierdzili, że nie jest to ich styl politycznej gry. Obie strony zaczynają być, zatem zmęczone, ale to Trump jest bardziej zdeterminowany. Wygląda na to, że chce bardziej docisnąć Chiny, aby „czymś się wykazać” przed listopadowymi wyborami do Kongresu – w ten scenariusz wpisują się informacje o tym, że Biały Dom chce przyspieszyć prace nad wdrożeniem w życie wyższych taryf celnych na chińskie produkty o wartości 200 mld USD. To będzie strzał z dużego działa. Ważne daty dla rynku to 7 września – wtedy kończą się społeczne konsultacje nt. wspomnianych ceł, oraz 8 września, kiedy to Chiny opublikują dane o bilansie handlowym za sierpień. To zamieszanie może wyzwolić kolejną falę osłabienia juana – to też pokaże na ile chińskim władzom rzeczywiście zależy na jego ustabilizowaniu.
Wyjście USA z WTO
Jeszcze kilka lat temu byłaby to czysta fantastyka. Pod rządami Trumpa wszystko jest możliwe. Prezydent niejednokrotnie krytykował działalność Światowej Organizacji Handlu założonej w 1994 r., a jego doradcy za duży błąd uznają dołączenie do niej Chin, które nie spełniają reguł wolnorynkowej gospodarki. Wątek opuszczenia WTO powraca jak bumerang, Biały Dom używa go jako dyplomatycznego straszaka, gdyż wie, że WTO bez USA nie miałoby racji bytu, a likwidacja WTO byłaby usankcjonowaniem zmiany globalnego porządku. Trend w globalizacji zacząłby być zastępowany przez bilateralne umowy korzystniejsze dla silniejszych partnerów. Trudno jednoznacznie ocenić kto by na tym stracił, chociaż z dużym prawdopodobieństwem można wskazywać na Azję. Niemniej w pierwszym momencie reakcją rynków na taką informację, byłby wyraźny skok awersji do ryzyka i… umocnienie się dolara.
Aktualny kurs dolara do złotego USDPLN znajdziesz tutaj.
Czytaj także: Wszystkie wojny Trumpa
